My, postkomuniści jesteśmy biegli w likwidowaniu.
Mamy w tym zakresie niewątpliwe kompetencje, zdobyte w latach 1989 – 2015, a jeżeli doliczyć kompetencje naszych komunistycznych ojców i dziadków zdobyte w latach poprzedzających ten okres w ramach likwidacji band reakcyjnego podziemia, to kwestia nie podlega dyskusji. I powinniście być wdzięczni, że naszych kompetencji nie wykorzystujemy w pełni.
Zlikwidujemy, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, cały alfabet.
Zlikwidujemy CBA, zliwidujemy IPN, zlikwidujemy TVP i inne takie ABW i zastąpimy LGBTQ. Ale to nie będzie koniec postępowych zmian.
Zlikwidujemy także kolory.
Najpierw biały i czarny, by ludzie przestali widzieć wszystko w kolorach albo białym albo czarnym co staje się zarzewiem fundamentalizmu. Nie da się też ukryć, że kolory te są źródłem postaw rasistowskich. Biel i czerń stają się poza tym w naturalny sposób zbędne, jako że zmiany klimatyczne, w wyniku których następuje zanik śnieżnych zim, wskazują, że jest to pożądany i naturalny kierunek zmian, o czym może świadczyć także zanik czarnych nocy wskutek rzęsistego oświetlenia naszych miast, co sprawia, że Ziemia wygląda z kosmosu jak bożonarodzeniowa choinka.
Następnie zlikwidujemy kolor niebieski i różowy, bo są źródłem seksizmu i patriarchatu, prowadząc do dyskryminacji płciowej.
Potem przyjdzie kolej na inne kolory, które, ujawniane na flagach, przyczyniają się do szerzenia ksenofobii, szowinizmu, nacjonalizmu i waśni międzynarodowych. Jedynym symbolem łączącym całą ludzkość zostanie flaga tęczowa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo