W całym świecie notuje się obecnie wzrost poziomu nienawiści w relacjach międzyludzkich, który trudno jednoznacznie wytłumaczyć. Pojawiło się nawet specjalne określenie na to zjawisko – “hejt”, “hejtersi”.
Spróbujmy spojrzeć na zjawisko agresywności z punktu widzenia antropologów i psychologów ewolucyjnych. Nienawiść nie jest czymś nowym w ludzkim świecie. Występuje w efekcie konfliktów między jednostkami w ramach danej grupy, ale najczęściej występuje jako zjawisko w sporach między obcymi sobie grupami.
W ramach danej grupy jest to jednak zjawisko marginalne, a to z tego względu, że, jak uważają badacze Hare i Tomasello, w porównaniu do szympansów czy wcześniejszych hominidów,
“/.../ u ludzi mógł nastapić proces samoudomowienia, a trakcie którego jednostki nadmiernie agresywne lub despotyczne, były bojkotowane lub zabijane przez grupę. W ten sposób pula genowa została zmodyfikowana, co doprowadziło do selekcji systemów, które kontrolowały czyli hamowały) reaktywność emocjonalną – na przykład agresję /.../. Grupa społeczna wpływała na zachowania i ostatecznie zmodyfikowała genom.”
W efekcie nastąpiło ograniczenie postaw rywalizacyjnych i wzrost skłonności do współpracy.
Skąd więc, w tej sytuacji, nagły przypływ zachowań agresywnych w ramach jednej grupy, czyżby ewolucja zaczęła kręcić się wstecz ?
Hejtersi mogą więc być albo efektem wzrostu biologicznego poziomu agresywności, albo zmiany warunków społecznych. Trudno jednak przyjąć, że nagle zmieniła się biologia i nastąpił powszechny wzrost poziomu testosteronu wzmagający agresywność. Trzeba więc szukać przyczyny w zmianie warunków społecznych. Zatem albo nastąpiła zmiana w strukturze społecznej pogarszająca pozycję niektórych grup społecznych albo też dochodzi do spektakularnych manipulacji na skalę masową, albo jedno i drugie jednocześnie.
Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że żyjemy w coraz bardziej ludnych i społecznie skomplikowanych zbiorowościach, w których następują, pod wpływem rozwoju technologii, nieoczekiwane zmiany społeczne. Od pewnego czasu, w związku z pojawieniem się internetu, który powoduje zmianę form kontaktu i eliminuje kontakt osobisty, zjawisko hejtu zaczęło przybierać na sile.
Zmiany te można wykorzystywać do prowadzenia działań socjotechnicznych i napuszczania jednych ludzi na drugich, co miało miejsce np. w czasie żałoby na Krakowskim Przedmieściu czy w formie ataków na ojca Rydzyka i Radio Maryja. Są środowiska zainteresowane mąceniem, bo w mętnej wodzie łatwiej łowić ryby. W skali globalnej widać, że demoliberalizm chyli się ku upadkowi wywołując destabilizację społeczną na ogromną skalę, o czym świadczą ruchy migracyjne.
Warto wrócić do sytuacji w tzw. III RP i prześledzić historię narastania hejtu i jego promotorów.
Doszło do wykorzystania hejtu przez czynniki polityczne, które hejt wzmagają, a zdarza się, że zostaje on zinstytucjonowany jako jedna z form walki politycznej.
Tak własnie stało się w tzw. III RP, a zaczęło się od “wojny na górze” toczonej między środowiskiem Unii Wolności reprezentowanej przez Giewu, a jej przeciwnikami.
W kolejnej fazie walki politycznej środowisko ugody magdalenkowej przekształcone w układ postkomunistyczny toczyło wojnę polityczną z opozycją antysystemową używając do tego swojej przewagi medialnej do kampanii nienawiści przeciwko “czarnym, oszołomom, ciemnogrodowi, moherom” stosując takie narzędzia propagandy jak przemysł pogardy i pedagogika wstydu.
Tu szczególnie zasłużyła się Gazeta Wyborcza i koncern Agora, JT Gross ze swoimi książkami, TVN oraz niektórzy filmowcy (“Poklosie”, “Ida”).
Erupcja hejtu nastąpiła po katastrofie smoleńskiej, a przy okazji żałoby narodowej nabrała charakteru zinstytucjonalizowanej nagonki ze strony aparatu państwa pod egidą Platformy i Ruchu Palikota, przy użyciu zmobilizowanego w ten sposób marginesu spolecznego (osławiony Dominik Taras, podobnie jak potem Ubywatele RP) skierowanej przeciwko siłom niezależnym.
Po wygranych przez PIS wyborach w r. 2015 nastąpiła kolejna fala zinstytucjonalizowanego hejtu w formie prowokacji antyrządowych organizowanych przez nibyopozycję na forum krajowym i europejskim.
Skutki tej polityki zbieramy teraz w postaci kryzysu w relacjach z Izraelem.
Komentarze