Sporo się mówi o imigracji, więc i ja dorzucę do tematu swoje trzy grosze. Każdy kraj powinien mieć własną politykę imigracyjną, więc powinna mieć i Polska, kierując się tu jednak własnym interesem, a nie ideologią.
Pod wpływem demoliberalizmu i sprzężonego z nim konsumpcjonizmu poziom rozbicia spolecznego w krajach Zachodu poszybował w kosmos. Dotknięte tą plagą zostały wszystkie instytucje poczynając od małżeństwa i rodziny po instytucje państwa. Masowa imigracja grozi przekroczeniem stanu alarmowego i wywróceniem tego minimum spójnosci społecznej jakie się jeszcze ostało. Można się dziwić, ale dziwić się już nie należy, że jedyną receptą demoliberałów jest demonstracja bezradnośći i mechaniczne powtarzanie błędów pod hasłem "więcej tego samego".
Jeżeli więc pojawi się w Polsce chęć czy konieczność sprowadzenia imigrantów, to trzeba to zrobić z głową, np. sprowadzając Hindusów. Czytałem ostatnio wywiady z pracującym w Wlk. Brytanii ks. Piotrem Glasem, który nachwalić się nie może stylu życia rodzinnego i religijnego, jaki demonstrują mieszkający tam imigranci z Indii. I to byłby właściwy kierunek, bo Hindusi są indoeuropejczykami tak jak my, więc odpadają problemy rasowe, mają tradycję duchowej kultury sięgającej paru tysięcy lat i nie są skażeni materializmem i konsumpcjonizmem jak ludzie Zachodu. Ja także znam Hindusa mieszkającego i udzielającego się w naszej spółdzielni mieszkaniowej.
