zetjot zetjot
1078
BLOG

Kościół a seksualizacja (i pedofilia)

zetjot zetjot Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

Obserwuję dyskusję na temat pedofilii w Kościele w mediach, w tym mediach katolickich i dobrze, że ta dyskusja się odbywa, mam jednak zastrzeżenia co do zakresu i trafności diagnozy.

Ale najpierw przygotujmy grunt do refleksji. Warto, przede wszystkim, zauważyć, że kwestia pedofilii przypomina pod wieloma względami kwestię antysemtyzmu. Tak jak należy odróżnić antysemityzm od ludobójstwa, a odpowiedzialność indywidualną za zbrodnie od odpowiedzialności zbiorowej, tak też w sposób bardziej dociekliwy trzeba się przyjrzeć kwestii pedoflili, w tym szczególnie w Kościele. Tu też trzeba kwestię dokładnie przeanalizować, zanim ktoś zacznie sę bić w piersi i przepraszać. Przepraszać należy za własne winy, a w tym prypadku trzeba się dokładnie przyjrzeć temu, jak te winy są rozłożone. Trzeba bowiem umiejętnie wskazać na odpowiedzialnych. Bo tak jak powierzchownie traktowane zjawisko antysemityzmu, tak i pedofilia może być perfidnie wykorzystywana jako pałka ideologiczna. 

Druga sprawa, która wymaga uwagi na wstępie, to kwestia pewnych mód czy trendów, które pojawiają się w wyniku kombinacji pewnych czynników. Powszechność pewnych trendów wcale nie odzwierciedla praw natury, lecz nasilenie się pewnych bodźców w wyniku nawarstwienia się pewnych zjawisk kulturowych, jak to się właśnie dzieje w przypadku seksualizacji przestrzeni publicznej. 

Otóż większość głosów ogranicza się do tego, co powinien KK zrobić by rozwiązać problem. Nie mówi się natomiast nic na temat skąd się problem wziął. Tymczasem problem nie wynika ze struktury KK, został wywołany przez pewne trendy w cywilzacji Zachodu i w sposób oczywisty trendy te oddziałują na Kościół. Żeby więc działania KK były skuteczne, nie wystarczy ukarać winnych i wdrożyć odpowiednie mechanizmy kontroli, należy przede wszystkim zlikwidować źródło zarazy w cywilizacji Zachodu, bo duchowieństwo jak i wierni KK nie żyją w próżni, lecz są zanurzeni w tej cywilizacji. Walka z symptomami to nie to samo co walka z przyczynami. 

Pora więc by przeanalizować te mechanizmy cywilizacji, które są odpowiedzialne za problem. Trzeba najpierw zacząć od tego, że żyjemy w ustroju politycznym demoliberalnym, promującym indywidualizm, którego ekonomiczną odnogą jest system konsumpcjonistyczny. System polityczny sprzyja absolutyzowaniu ludzkiej wolności, w tym wolności obyczajowej w sferze seksualnej, a system konsumpcjonistyczny wykorzystuje motywy seksualne w marketingu i reklamie, co prowadzi do seksualizacji, albo nawet hiperseksualizacji sfery publicznej. Wszechobecne wątki seksualne są objawem postępującej dekadencji systemu, więc znależienie środków zaradczych może być niezwykle skomplkowane, bo naprawa systemu wg przyjętych obecnie reguł działania może okazać się niemożliwa. Wprowadzanie zmian w KK musi być połączone ze świadomością, której trzeba dać wyraz publicznie, że zmiany nie mogą się ograniczać tylko do Kościoła, bo zaraza będzie stale przenikać do wnętrza Kościoła, a ten nie może izolować się kompletnie od społeczeństwa. 

Tak więc widać, że kwestia nie ogranicza się tylko do KK, lecz ma charakter systemowy. Zrobienie porządku na własnym podwórku nie na wiele się zda, jeśli wierni i hierarchia KK nie rzucą głośno i jednoznacznie wyzwania obyczajom światat demoliberalnego.Trzeba więc głośno mówić, iż zmianom w KK powinny towarzyszyć niezbędne systemowe zmiany polityczno-ustrojowe. 

Ponadto proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, o której się nie mówi, a która może mieć ogromne znaczenie, bo tkwi w niej pułapka. Otóż wprowadzanie jakichś rygorystycznych form kontroli w relacjach międzyludzkich, mające na celu eliminować rozmaite zachowania, a dotyczy to nie tylko pedofilii, koliduje z niezbędnymi mechanizmami zaufania społecznego i może się okazać, że takie lekarstwo jest równie szkodliwe jak sama choroba. I to jest kolejna kwestia, która powinna być uwzględniona w ocenie systemu demoliberalnego, który, jak się oto okazuje, zmierza prosto do totalitaryzmu. No bo przecież pojawiły się już sugestie, że księża powinni podzielić się z organami ścigania wiedzą, którą zdobędą w trakcie spowiedzi. Tego nawet komuniści nie wymyślili. 

To co napisałem wyżej, zgodne jest też z przedstawioną przeze mnie na blogu koncepcją natury ludzkiej, według której to relacje zewnętrzne takie jak wpływ rodziny i srodowiska społecznego kształtują jednostkę ludzką. Demoliberalizm dostarcza, poprzez swoją kulturę, kulturę masową, takich bodźców, w tym bodźców seksualnych, które niszczą więzi międzyludzkie. Tylko dobre wpływy rodzinnego wychowania mogą stanowić zaporę przed niszczącym wpływem antykultury demoliberalnej, ale trzeba zdawać sobie sprawę z przewagi wpływów kultury masowej i ideologii, utrwalonych w instytucjach demoliberalnych. Żeby tę przewagę zlikwidować, należy wprowadzić, jak już sugerowałem, radykalne zmiany.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo