Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1477
BLOG

O "katastrofie smoleńskiej" bez skomplikowanych wzorów

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Nie znałem blogera @ae911truthorg i nigdy nie czytałem jego tekstów, ale tym razem zwabił mnie tytuł "Tupolew zakręcił w miejscu...". Tak więc ciekaw byłem, jakie brednie można jeszcze wypisywać, opierając się na rosyjskich danych, których prawdziwość była już wielokrotnie zakwestionowana.

I 'nie zawiodłem się'. Autor notki przedstawia "coś ciekawego dla maluczkich" (to jego słowa) i zwraca uwagę na "zakręcenie w miejscu, które jest możliwe tylko na ziemi". Coś takiego nie wymyśliłaby nawet @gini!

Warto było jednak zajrzeć na wymienioną stronę z innego powodu. Pod omawianą notką znalazłem zakryty wpis Roberta Wasilewskiego (nick: @GEE.WREBEEL), który ostro potępił bzdury zawarte w wypowiedzi @ae911truthorg i przedstawił interesujące uwagi:

"Jedyne, co wiemy na pewno to to, że 96 osób zginęło w tajemniczych okolicznościach, zaś ich zwłoki podrzucono na miejsce upozorowanej "katastrofy samolotu". Nie wiemy nawet, czy naprawdę zginęło 96 osób, bo jak dotąd w Polsce otwarto tylko kilka trumien (w dodatku okazało się, że ich zawartość nie zgadza się z dokumentacją), więc nie możemy wykluczyć, że w niektórych trumnach są tylko cegły. Brak kokpitu (jedynej sekcji samolotu, która mogłaby w 100% potwierdzić jego identyfikację) na miejscu "katastrofy", zaginięcie jednego z rejestratorów - to wszystko pozwala się domyślać, że na miejscu "katastrofy" podrzucono jakiś złom upozorowany na tupolewa o numerze 101. Czy to tylko bezpodstawne dywagacje?

Musimy więc wrócić do fizyki - takiej na poziomie podstawowym. Bez paniki - obejdzie się bez skomplikowanych wzorów, którymi okładają się wszyscy smoleńscy analitycy. Ja odwołam się tylko do praktycznych doświadczeń, znanych każdemu człowiekowi, który choć raz w życiu widział np. rozbite auto. Przyjrzyjmy się zdjęciom z "miejsca katastrofy", przedstawiającym sekcję ogonową tego wraku. Nie trzeba mieć Nobla z fizyki lub jakichkolwiek innych nauk pokrewnych, by zauważyć, że jest ona równiutko ucięta. Ja tak czasami przycinam różne rzeczy szlifierką kątową, czy tak zwanym potocznie diaksem.

Proszę sobie teraz wyobrazić, czy możliwe jest uzyskanie tak gładkiej i równej linii separacji kawałka kadłuba w sposób naturalny - poprzez upadek samolotu na plecach lub w jakikolwiek inny sposób (wersja Laska) lub poprzez siłę wybuchu? W obu przypadkach otrzymalibyśmy raczej postrzępione krawędzie, poszarpane, porozrywane, pozgniatane.

Czy ktokolwiek widział samochód po wypadku lub eksplozji, który miałby równiutko wycięty, np. błotnik, próg lub pas przedni? I proszę mi nie wmawiać, że konstrukcja samolotu jest inna, niż samochodu. W wielu ogółach i szczegółach na pewno, ale połączenia elementów metalowych (kadłub lub karoseria), obojętnie, czy poprzez spawanie lub nitowanie, podlegają tym samym prawom i objawom w przypadku oddziaływania na nie siłami niszczącymi - zewnętrznymi (uderzenie o ziemię) lub wewnętrznymi (wybuch). (...) Równe cięcia stosuje się podczas kontrolowanej rozbiórki i złomowania starych i wycofanych z użytku samolotów. Odcina się skrzydła, kokpit, cześć ogonową - łatwiej złomować (lud sprzedawać na surowce - a więc transportować) poszczególne części samolotu i dlatego tnie się je na części z taką chirurgiczną precyzją".

Znam trochę Pana Roberta, blogera wyróżniającego się ogromem wiedzy w różnych dziedzinach i oryginalnym podejściem do wielu problemów. Cząstkę naszych dyskusji opisałem niedawno w swej notce, link:   http://zygmuntbialas.salon24.pl/535662,polska-bedzie-tonac-w-rytm-pozornych-klotni-i-pyskowek   - Nie wiedziałem jednak, że ten miłośnik książek i podróży (jak pisze o sobie) interesuje się bliżej tragedią 09 - 10 kwietnia 2010. Będę go musiał wypytać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka