Po dwóch latach badań i ponad czterech od tragicznych wydarzeń 09 - 10 kwietnia 2010 roku orzekli polscy biegli, iż "nie ma żadnych przesłanek pozwalających na formułowanie tezy, jakoby piloci Tu-154M chcieli lądować zawszelką cenę".
Pisze o tym "Nasz Dziennik" w artykule zatytułowanym "Protasiuk nie lądował na siłę", link: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/78205,protasiuk-nie-ladowal-na-sile.html - Pozytywną opinię oparto na relacjach personelu rozformowanego specpułku, członków rodzin oraz na dokumentach z okresowych badań.
Mjr Arkadiusz Protasiuk
Biegli wykorzystali też dane z zapisu rozmów z kokpitu Tu-154M. Autorka tekstu wzmiankuje tu, że "polscy specjaliści skopiowali po raz kolejny to nagranie w lutym br. w Moskwie. Nową kopię wykonano za pomocą doskonalszego sprzętu i metodologii badań".
Zdjęcie: E. Sądej /Nasz Dziennik
Wykreowali nam niegdyś spece wydarzenia, których najprawdopodobniej nie było. Przedstawili obrazy pijanego generała, despotycznego prezydenta i zucha-pilota, który szarżował i ignorował przepisy o bezpieczeństwie lotu.
Teraz odkręcają fakty, stwarzając nowe, które trudno ująć w kategorie: prawda - fałsz. "Protasiuk nie lądował na siłę" - prawda. Rzecz w tym, że zapewne nie startował, i o tym mógłby wiedzieć Rafał Ziemkiewicz, inteligentny i bystry dziennikarz. A ten wdaje się w pyskówki jak na poniższym obrazku:

Wpis R. Ziemkiewicza na Twitterze. Foto: Onet
Oczywiście była kłótnia, o czym skwapliwie donosi onet.pl. Poprosiłem inż. Krzysztofa Cierpisza o krótki komentarz. Inżynier napisał:
"Jakaś satysfakcja to może nawet i być, ale słabiuchna. Ziemkiewiczowi palli się grunt pod nogami, więc chce zwrócić na siebie uwagę.
To jest po drodze, ale od wypowiedzi psychiatrów i psychologów do zbadania okoliczności "odlotu” droga jest daleka. Może to zrobią i za jakieś 10 lat przeprowadzą wywiad z paroma świadkami.
A Okęcie i tak niczego nie rozwiąże, bo trudno sobie wyobrazić to , że władze uznają , iż odlotu nie było. Skądinąd wiadomo, że jakiś wpis o odlocie jakiegoś samolotu w tamtej przestrzeni czasowej się odbył, a czy to jest wpis rzeczywisty czy wirtualny, to już nie wiadomo.
Ludzie się zmieniają, rozwiązano pułk, dzieci ofiar będą robić państwowe kariery i to nauczy je siedzieć cicho. Ten samolot z Malezji, który przepadł bez wieści, to w końcu jest już "klasyk” i sprawcy wiedzą, co robią.
K. Cierpisz".
Jeszcze zwrócę uwagę na zdjęcie pary prezydenckiej, zamieszczone w "Naszym Dzienniku". Chciałbym zapytać, czy to jest fotografia czy obrazek wzorowany na malowidłach odpustowych. Brak perspektywy, nie ma cienia... Może wypowiedzą się blogerzy, mający jakieś pojęcie o fotografowaniu.
Inne tematy w dziale Polityka