Jacek Kurski, fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Jacek Kurski, fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

W PiS wrze tuż przed wyborami. Powrót Jacka Kurskiego dzieli partię

Marcin Dobski Marcin Dobski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 88
Start byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego do Parlamentu Europejskiego budzi duży sprzeciw wśród "jedynek" PiS. Jak ustaliliśmy w kilku źródłach, miejsce na listach do PE obiecał mu Jarosław Kaczyński, a w grę wchodzą trzy okręgi wyborcze: nr 3 (woj. podlaski i warmiński-mazurskie), nr 8 (woj. lubelskie) i nr 9 (woj podkarpackie). Ujawniamy, co się teraz dzieje w Prawie i Sprawiedliwości.

W wyborach do PE jest 13 okręgów wyborczych. W trwającej kadencji europarlamentu Prawo i Sprawiedliwość ma 28 europosłów, ale sukcesem w nadchodzących wyborach będzie wprowadzenie ponad połowy obecnego stanu posiadania.

Komitywa "Kury" z "Puchatkiem"

– Jestem pewny na tysiąc procent, że Kurski z dwójki bez problemu przeskoczy Karola Karskiego, który ma zapewnione pierwsze miejsce na liście na Podlasiu – mówi nasz informator z PiS.

Partyjny rzecznik dyscyplinarny głośno protestuje przeciwko dopisaniu mu na listę "Kury", bo ma świadomość przegranej z nim potyczki. Tym bardziej, że z największego okręgu, który obejmuje Podlasie, ale też Warmię i Mazury, nie będzie startował Krzysztof Jurgiel, który stąd wszedł do PE. Były minister rolnictwa, nazywany przez rolników pieszczotliwie "Puchatkiem", zdecydował, że nie będzie kandydować po raz kolejny. – Jurgiel lubi Jacka, więc dodatkowo by go poparł w tych wyborach – słyszymy głosy zadowolenia z otoczenia Kurskiego.

Dlaczego Jurgiel odpuszcza? – Pieniądze nie są dla niego argumentem za startem, bo ma zapewnioną przyszłość finansową. Problemem okazały się brukselskie salony, brak znajomości języka angielskiego, przez co Krzysztof źle czuje się w Brukseli. Kompletnie go przytłoczyły nowe okoliczności – wyjaśnia nasze źródło.

"Więźniowie polityczni" nie odpuszczą

Drugi potencjalny okręg, z którego może wystartować Kurski to nr 9, czyli województwo lubelskie. Tutaj prawdopodobnie gospodarzem będzie były szef MSW i minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Są niewielkie szanse na to, że w przypadku dokooptowania mu do listy byłego szefa TVP obaj znajdą się w PE. To zwiastuje potencjalne konflikty i brudną wewnętrzną kampanię wyborczą. Kurski znalazłby sojuszników, bo zarówno Kamiński, ale też Maciej Wąsik obecnie mają dużo przeciwników w PiS.

Wszystko przez taśmy Daniela Obajtka, bo - jak słyszymy w PiS - konflikt Kamińskiego i Wąsika z byłym prezesem Orlenu doprowadził do nagrywania go, a potem do zostawienia amunicji w postaci taśm następcom, co przez kolejne miesiące lub lata będzie wykorzystywane.

Problematyczny Obajtek

Szansę na jedynkę Kurski ma właśnie na Podkarpaciu, ale wszystko zależy od tego czy ostatecznie wystartuje do PE wspomniany Daniel Obajtek. Aktualnie są takie przymiarki. W połowie lutego informowała o tym nieoficjalnie Wirtualna Polska. Według ustaleń portalu Obajtek otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego obietnicę pierwszego miejsca na podkarpackiej liście i przyjął tę propozycję.

– Jest duży opór w partii przeciwko startowi Daniela, bo wszyscy mają świadomość, że może być obciążeniem ze względu na taśmy. Jest więcej niż pewne, że kolejne nagrania będą dawane do mediów, a tylko on sam wie co mogło się nagrać przez te wszystkie lata – opowiada nasze źródło.

Kurski będzie kąsał Tuska

Niedawno w rozmowie z dziennikiem "Fakt" były prezes Telewizji Publicznej mówił o swoim powrocie do polityki i tego przyczynach. – Wyjeżdżałem 15 miesięcy temu do World Banku z normalnej Polski, pluralistycznej, z demokratyczną kontrolą władzy. Wracam do kraju, w którym prawo zastąpiła policja, a władza zajmuje się nie ludźmi, tylko zemstą. To pierwsza taka sytuacja po 1989 roku – ocenił Kurski. – Stąd ten comeback. A raczej "comeJack" – podsumował żartem. 

Kurskiemu udało się namówić Kaczyńskiego na swój start do Parlamentu Europejskiego, ponieważ jest skuteczny. Jak mówią w PiS, "Kura" zapewni umiejętne kąsanie Donalda Tuska. – Różnie bywa w relacjach Kurskiego z Kaczyńskim, ale na koniec zawsze jest tak, że prezes PiS mu wybacza błędy i ulega. Ma do niego dużą słabość, a teraz dodatkowo ma świadomość, że są trudne czasy, więc każdy tego typu fighter jest na wagę złota – słyszymy w PiS.

Argumenty Kurskiego to oczywiście jego punkt widzenia, natomiast inną kwestią jest to, że zostanie europosłem daje mu immunitet, który może być potrzebny, gdyby nowy rząd znalazł jakieś nieprawidłowości w działaniu TVP za jego rządów i chciał pociągnąć go do odpowiedzialności przed sądem.

Kurski za plecami prezesa

Podczas wieczoru wyborczego w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej, gdy Jarosław Kaczyński zadowolony z wstępnych wyników wyborów samorządowych cytował Marka Twaina, Jacek Kurski był widoczny za plecami prezesa Prawa i Sprawiedliwości. W tym czasie do nas trafiły triumfalne oceny m.in. ze środowiska byłego premiera Mateusza Morawieckiego, że bez Kurskiego i TVP udało się osiągnąć lepszy wynik niż z nim. Było to też nawiązanie do raportu Kurskiego, w którym obwiniał wszystkich wokół, tylko nie swoje działania w fotelu prezesa TVP


Przeciwnik Kurskiego: – A mówiłem, że za chwilę powrót "Kury" nie będzie robił na nikim wrażenia, bo bez niego jest lepiej. 

Obrońca Kurskiego: – Widziałem wpis Dziubki, ale należy zauważyć, że w 2018 roku Koalicja Obywatelska miała znacznie gorszy wynik niż ma obecnie, więc jednak można uznać, że był to też wpływ Telewizji Publicznej. 

Marcin Dobski

Na zdjęciu Jacek Kurski, fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Czytaj także:

Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka