Debata "Ideologia LGBT i gender. Doświadczenia państw UE i polityka UE", fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Debata "Ideologia LGBT i gender. Doświadczenia państw UE i polityka UE", fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Przepychanki na Uniwersytecie Papieskim. Ostra wymiana zdań podczas debaty o LGBT i gender

Redakcja Redakcja LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 154

Europosłowie Patryk Jaki i Beata Kempa zorganizowali w Krakowie debatę "Ideologia LGBT i gender. Doświadczenia państw UE i polityka UE". Kilkanaście osób z tęczowymi flagami najpierw próbowało ją zakłócić, potem doszło do ostrej wymiany zdań.

Wśród panelistów znaleźli się ks. prof. Dariusz Oko, prof. Aleksander Nalaskowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ks. prof. Paweł Bortkiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i dziennikarz Jacek Karnowski (wSieci, wPolityce).

Tuż po rozpoczęciu debaty przed scenę, na której byli paneliści, wyszło kilka osób broniących praw mniejszości seksualnych. Trzymały one w rękach plakaty z napisami "Człowiek to nie ideologia". Doszło do ostrej wymiany zdań z publicznością. Jak twierdzi Magda Dropek z Fundacji Równość, "stanęliśmy z boku. Moja kartka została wyrwana, Piotr Środa - Lewica - zniszczona. Mnie i Irminę (Szałapak z My, Rodzice) jeden dzielny pan brutalnie też popchnął i wyszarpał. Gdyby nie Patryk Jaki - pewnie doszłoby do rękoczynów. Także jaśnie państwo europosłowie mogli na własne oczy przekonać się do czego prowadzi ich szczucie i nienawiść. Nie podejrzewam jednak refleksji..." - skomentowała.

Podczas otwartej debaty, kiedy uczestnicy wydarzenia mogli zabrać głos, Patryk Jaki dał mikrofon jednemu z mężczyzn trzymającemu tęczową flagę. Ten apelował o prawo do spokojnej egzystencji. - My jesteśmy razem od 16 lat. Znamy wiele osób, które tak samo tworzą wieloletnie związki. Chcą żyć bezpiecznie, chcą bezpieczeństwa dla swoich rodzin. Mówienie o ideologii to kolosalne nieporozumienie. Jesteśmy ludźmi a to, o co walczymy to prawa obywatelskie takie, jak każdy inny obywatel i obywatelka w Polsce mają. Nie chcemy przywilejów, chcemy równości - przekonywał.

Głos zabrała również Irmina Szałapak, reprezentantka stowarzyszenia My Rodzice, która przywołała wydarzenia z Marszu Równości w Białymstoku. -  W moją stronę i w stronę dzieci leciały kamienie, butelki napełnione moczem. Byliśmy opluwani. Moim dzieciom i dzieciom moich znajomych życzono śmierci. Przed marszem w Lublinie policja zatrzymała parę, która szła z ładunkiem wybuchowym. Gdyby policja nie zatrzymała tych ludzi, byłoby bardzo dużo ofiar. Chciałam się zapytać, co my, jako rodzice, możemy zrobić - mówiła.

. To wszystko, co państwo mówią, doprowadza między innymi do tego że 70 proc. nastolatków, którzy nie myślą o seksie tylko poczuli, że są innej orientacji, bo się zakochali w koleżance albo w koledze, ma myśli samobójcze. To, co państwo mówią, również rozbija rodziny, swoje dziecko akceptuje co czwarta matka i co dziesiąty ojciec. Większość dzieci jest wyrzucanych z domu tylko za to, że mają odwagę powiedzieć o tym,jak się czują i jacy są tak naprawdę– zwracała się do zgromadzonych.

Pytana o źródło swoich cytowań, powiedziała, że to raport Kampanii Przeciw Homofobii.

Z działaczką polemizowała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która podkreślała, że w polskich szkołach należy szanować godność każdego dziecka. - Szkoła ma dziecko wychowywać i uczyć. Natomiast sprawy własnej seksualności ten młody człowiek będzie mógł sobie odpowiednio identyfikować, kiedy szkołę skończy – bo to nie jest sprawa szkolna. Tak samo jak nie jest sprawą szkolną to, czy nauczyciel jest homoseksualistą czy też nie–  podkreśliła.

- Nie pozwolę na to, żeby w polskich szkołach – w Małopolsce na pewno – ideologia, która mówi, że seksualność człowieka jest najważniejsza, wchodziła do moich szkół – zaznaczyła kurator. Przypomniała, że w szkołach "jest nauczanie seksualne jako element wychowania do życia w rodzinie".

- Wychowujemy, żeby dzieci mogły zakładać rodzinę; mężczyzna, kobieta, dzieci – to jest rodzina, według naszego pojęcia i według prawa polskiego. My działamy zgodnie z prawem polskim – oceniła Nowak.

Głos zabrał także niepełnosprawny działacz katolicki Bawer Aondo-Aka. Powiedział on, wskazując na ludzi z tęczowymi flagami, że ich zna. - Oni są na praktycznie każdej konferencji - zauważył. Inny z rozmówców na sali chciał się dowiedzieć, kto finansuje tęczowych aktywistów, ale nie dostał odpowiedzi.

Wypowiadał się także Anglik z Brighton, który twierdził, że na uczelniach w Wielkiej Brytanii nikt nie może powiedzieć nic negatywnego o osobach LGBT. - Panuje terror. Wierzę, że dziś osoby LGBT w Wielkiej Brytanii mają większą moc niż Kościół chrześcijański. Zwracam się do Polaków - proszę uczcie się od Wielkiej Brytanii, uczcie się na jej błędach, nie podążajcie tą drogą - apelował.

Do głosów zabranych przez uczestników konferencji odniósł się ks. prof. Dariusz Oko. - Od 15 lat zajmuję się ideologią gender, czytam ich teksty. Na tej podstawie mówię państwu: genderyści są jak komuniści. Kłamią i manipulują jak komuniści i skończą jak komuniści, bo na kłamstwie nie zbuduje się nic trwałego - stwierdził.

Z kolei prof. Aleksander Nalaskowski zadał pytanie mężczyźnie stojącemu wśród aktywistów LGBT. - Jestem 40 lat w związku. Mam dwóch synów, dwie synowe, czworo wnuków, a pan ile?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz skomentował wypowiedzi: Usłyszeliśmy tu od państwa, że LGBT nie jest ideologią. Jeden argument, który mówiłby o tym, że LGBT nie jest ideologią - nie usłyszeliśmy go. Panowie mówicie o prawach przysługujących jak każdemu obywatelowi. Mylicie prawo z roszczeniem. Prawo to nie roszczenie, a roszczenie nie jest prawem - podkreślił.

Wydarzenie zorganizowane przez europosłów Patryka Jakiego i Beatę Kempę pierwotnie miało odbyć się na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednak uczelnia nie wydała na to zgody. Na debatę zgodziły się za to władze Uniwersytetu Papieskiego.

Jaki, pytany przez dziennikarzy o to, dlaczego do debaty nie zaprosił osób, które pierwotnie miały brać w niej udział, podkreślił, że znaczenie miał właśnie fakt zorganizowania jej na uczelni papieskiej, odnoszącej się do nauki Jana Pawła II, który dziś "byłby poddany szerokiemu ostracyzmowi". Europoseł zaznaczył jednak, że – moderując dyskusję – starał się, aby "przeciwnicy mieli możliwość komfortowego – na ile jest to możliwe w tych warunkach – zabierania głosu".

Polityk wskazywał, że "dyskusja naukowa ma to do siebie, że każdy może przedstawić swoją opinię". - Dlatego bardzo zależało mi na otwartej dyskusji, na którą każdy mógł przyjść, zadać pytanie – powiedział.

Jaki podkreślił, że zależy mu, aby w szkołach i systemie edukacji "nie stosowano w przyszłości metod, które są znane w wielu miejscach za granicą, to znaczy, żeby ekspansywnie nie wchodziła tam ideologia LGBT i ideologia gender, będąca bardzo dobrze opisana na przykład w samorządowej karcie LGBT+, którą podpisał w Warszawie Rafał Trzaskowski".

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo