Prezes TK Julia Przyłębska postanowiła wszcząć postępowanie na wniosek marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Druga osoba w państwie zapytała, czy przesunięcie terminu wyborów prezydenckich będzie zgodne z konstytucją.
Według Elżbiety Witek, obowiązującym terminem głosowania na najwyższy urząd w państwie jest 10 maja "dopóki nie będzie stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny, że marszałek Sejmu może przesunąć termin wyborów". Dlatego też złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie, czy przesunięcie przez nią daty wyborów będzie zgodne z ustawą zasadniczą.
- Chodzi o przesunięcie terminu wyborów, ale w terminach konstytucyjnych, czyli tym najpóźniejszym terminem możliwym jest 23 maja - informowała Witek. Według PiS, wybory prezydenckie muszą odbyć się między 100 a 75 dniem przed końcem kadencji Andrzeja Dudy, która upływa 6 sierpnia. Partia rządząca stoi na stanowisku, że głosowanie musi się zatem odbyć do końca maja.
- Nigdzie nie znalazłam przepisu, który wskazywałby na to, że marszałek Sejmu nie może zmienić swojej decyzji, bo mamy do czynienia ze stanem wyższej konieczności w tym przypadku. Nie ma nigdzie takiego przepisu, który nie pozwalałby na to, ale nie ma też wprost zapisu, który mówiłby o tym, że marszałek może to zrobić - wyjaśniała Witek.
Wniosek skierowany przez marszałek Sejmu ma być rozpatrzony błyskawicznie, ponieważ do pierwotnego terminu wyborów zostały zaledwie cztery dni. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak ostrzegał: 10 maja jest niemożliwy do realizacji "z przyczyn prawnych i organizacyjnych". We wtorek marszałek Witek skierowała pismo do Marciniaka z pytaniem, czy Państwowa Komisja Wyborcza może zorganizować wybory prezydenckie.
W siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie odbyło się spotkanie władz partii - m.in. Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, Ryszarda Terleckiego, wicepremiera Jacka Sasina i Elżbiety Witek. Senat odrzucił ustawę o wyborach korespondencyjnych, a uchwałą izby wyższej zajmą się posłowie w czwartek.
GW
Inne tematy w dziale Polityka