Prezydent RP Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami we wsi Gózd, fot. PAP/Paweł Supernak
Prezydent RP Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami we wsi Gózd, fot. PAP/Paweł Supernak

Znów padł rekord zakażeń. Szczyt epidemii przypadnie na czas wyborów?

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 199

Niedziela znów rekordowa pod względem przypadków zakażeń koronawirusem - badania laboratoryjne potwierdziły Covid-19 u 575 osób. Kampania prezydencka w pełni. Kandydaci jeżdżą po Polsce, spotykają się z tłumami sympatyków. Obawiam się, że szczyt epidemii może nastąpić tuż przed albo w dniu wyborów - alarmuje szef Naczelnej Rady Lekarskiej.

Resort zdrowia przekazał, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych  263 osób rano i 312 osób po południu. Zmarły kolejne cztery osoby.

325 przypadków potwierdzonych na Śląsku pochodzi z badań rodzin górników. Tam ognisko koronawirusa wybuchło w KWK Zofiówka i kopalni PGG Marcel w Radlinie. 119 przypadków dotyczy łódzkiego, z czego 94 to liczba zakażonych koronawirusem pracowników fabryki mrożonek i lodów w Działoszynie w powiecie pajęczańskim. Tam cały czas trwają badania.

36 przypadków zanotowano w mazowieckim, 32 w Małopolsce, 21 na Podlasiu, 14 w Wielkopolsce, po 8 w opolskim i dolnośląskim, 6 w lubelskim, po 2 w woj. lubuskim, podkarpackim i lubelskim i po jednym przypadku w zachodniopomorskim i pomorskim.

Wczorajszy dzień również był rekordowy - zarejestrowano 576 dodatnich wyników Covid-19. Zakażenie koronawirusem potwierdzono dotąd u 26 tys. 561 osób, z których 1 tys. 157 zmarło. Wyzdrowiało już 12 tys. 855 osób. W ciągu ostatniej doby wykonano ponad 18,1 tys. testów - przekazało Ministerstwo Zdrowia.

Kandydat PSL na urząd prezydenta RP Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do kontrkandydatów o przestrzeganie rygorów sanitarnych w czasie spotkań wyborczych. - Przejdźmy przez ten czas, by nie było drugiej fali epidemii – mówił w niedzielę w Mielcu (Podkarpackie).

- Jesteśmy chyba jedynym komitetem, który na wczorajszych swoich konwencjach zachował rygor sanitarny, odległości, wszystko było tak zaplanowane, żeby było zagwarantowane bezpieczeństwo. Choć chętnych do przyjazdu do mojego rodzimego okręgu w Tarnowie było bardzo wielu – dodał.

- Zwracam się do wszystkich kandydatów o to, żeby stosowali się do wymogów, które są nałożone przez inspekcję sanitarną. (…) Zróbmy takie spotkania, ja takie będę robił, które gwarantują bezpieczeństwo. Przejdźmy przez ten czas, żeby nie było drugiej fali epidemii, o tym piszą już nawet eksperci – mówił prezes PSL.

Andrzej Duda przebywał dziś m.in. w miejscowości Gózd na Mazowszu, gdzie m.in. pozował do zdjęć z rodzicami nowo ochrzczonych dzieci, wczoraj ściskał dłonie mieszkańcom Stalowej Woli. Wszędzie bez rękawiczek i maseczki. Z kolei Rafał Trzaskowski gościł w miastach regionu świętokrzyskiego. Wczoraj objeżdżał Małopolskę. Wszędzie towarzyszyło mu mnóstwo osób. Prawie nikt nie trzymał dystansu.

image
Rafał Trzaskowski w Zakopanem, fot. PAP/Grzegorz Momot

- Nie widać żadnych zmian, by zmniejszała się liczba zachorowań dziennych, a wręcz odwrotnie - powiedział prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja. według niego "zniesienie restrykcji jest nie tylko niezrozumiałe, ale i nieodpowiedzialne" i może spowodować, że szczyt zachorowań w Polsce jest dopiero przed nami. - Nie jestem wróżbitą, ale może tak być, że z opóźnieniem, ale jednak, doprowadzimy do sytuacji włoskiej czy hiszpańskiej - zaalarmował.

- Takie rozluźnienia, wesela i zbiorowe spotkania, są dla mnie nieodpowiedzialne, dlatego, że niezależnie od zaleceń trzeba apelować do społeczeństwa: bądźmy odpowiedzialni, bo odpowiedzialność nas wszystkich może doprowadzić do tego, że wreszcie dojdzie do spadku zachorowań dziennych. Czasami kubeł zimnej wody jest potrzebny, lepiej szybciej niż później - mówił prezes NRL.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej przyznał też w rozmowie z TVN24, że jest "przerażony" w związku z trwającą kampanią prezydencką w Polsce i spotkaniami kandydatów z wyborcami. - Obawiam się, że szczyt epidemii może nastąpić tuż przed albo w dniu wyborów, bo taki jest okres mniej więcej pojawiania się objawów koronawirusa - oświadczył prof. Matyja. Jego zdaniem możemy doprowadzić do tego, że za chwilę okaże się, że wybory nie będą możliwe do przeprowadzenia w sposób rutynowy, w lokalach wyborczych.

Z luzowaniem obostrzeń nie zgadza się również dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert ds. zakażeń. - W tej chwili właściwie jesteśmy, moim zdaniem, epidemiologicznie na poziomie marca. Uruchamiamy wszystkie drogi rozprzestrzeniania się wirusa, których jeszcze dwa miesiące temu bardzo się baliśmy - mówi.

Jego zdaniem za wcześnie na pozwolono na organizację wesel, gromadzenie się ludzi w kościołach, jak i również na stadionach. - Pozwolenie na wesela czy mecze przy pełnych trybunach sprzyja szerzeniu się epidemii i nie jest podyktowane względami medycznymi ani naukowymi - stwierdza.

Według Grzesiowskiego wciąż powinniśmy stosować wiele środków ostrożności i dokładać wszelkich starań, by unikać kontaktu z innymi osobami. Zlekceważenie dystansu społecznego czy nakazu noszenia maseczek może mieć opłakane konsekwencje. - Jeśli o tym zapomnimy, jeśli będziemy zachowywać się tak, jakby już wirusa nie było, to jestem pełen największych obaw. Uważam, że dojdzie do katastrofy, jak przed trzema miesiącami we Włoszech, Hiszpanii czy we Francji - przestrzega immunolog podczas wywiadu z polskatimes.pl.

Jak informuje AFP, zestawiająca oficjalne dane przedstawiane przez rządy, na całym świecie potwierdzono do tej pory blisko 7 milionów zakażeń koronawirusem. Zmarło ponad 400 tys. osób, a liczba ofiar podwoiła się w ciągu 43 dni. 46 proc. zgonów miało miejsce w Europie, 30 proc. w USA i Kanadzie, a ponad 15 proc. w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.

Koronawirus najszybciej rozprzestrzenia się obecnie w Brazylii.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości