Służby usuwają skutki wypadku autobusu miejskiego w Warszawie, fot. PAP/Paweł Supernak
Służby usuwają skutki wypadku autobusu miejskiego w Warszawie, fot. PAP/Paweł Supernak

Wypadek autobusu w Warszawie - wniosek o areszt dla kierowcy. Wychodzą na jaw nowe fakty

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Prokuratura zawnioskowała o tymczasowy areszt dla kierowcy, który spowodował wypadek autobusu na trasie S8 w Warszawie. Okazało się, że mężczyzna, który doprowadził do katastrofy komunikacyjnej, w której zginęła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne, nie miał doświadczenia w prowadzeniu autobusów.

O areszcie dla mężczyzny zdecydował sąd na podstawie trzech przesłanek, na które wskazywał prokurator, czyli obawy ucieczki, obawy matactwa poprzez bezprawne wpływanie na gromadzony materiał dowodowy, oraz obawy wymierzenia surowej kary. Według prokuratury, Tomasz U., będąc pod wpływem narkotyków, nie zachował bezpiecznej prędkości dostosowanej do warunków jazdy i spowodował katastrofę komunikacyjną. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty, grozi mu do 15 lat więzienia.

- Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę zanim rozpoczął zmianę, zanim wsiadł do autobusu. Będziemy to weryfikować – powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.

Dodała też, że podczas piątkowych czynności z udziałem prokuratura Tomasz U. wyjaśnił jedynie, że "urwał mu się film" i niewiele pamięta z tego, co się działo. Pamięta jedynie tyle, że pomagał wyprowadzić jedną z pasażerek autobusu. Zaznaczyła, że podejrzany początkowo odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. - Tłumaczył, że niewiele pamięta ze zdarzenia.

W kabinie pojazdu, który prowadził Tomasz U. znaleziono torebkę z zawartością amfetaminy w ilości 0,54 g.

- Ustalono, że amfetamina należała do podejrzanego, w związku z czym prokurator przedstawił mu również zarzut posiadania substancji psychoaktywnej. Do dalszych badań zabezpieczono plecak należący do kierującego, w którym ujawniono plastikową płytkę z nalotem białej substancji, jak wynika z opinii biegłych – amfetaminy – podała Chyr.

Z danych zgromadzonych w trakcie śledztwa wynika również, że Tomasz U. od listopada 2014 r. do marca 2018 r. był 13-krotnie karany za wykroczenia w ruchu drogowym, w tym za przekroczenie prędkości, niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych. Jak ustalił portal tvn24.pl, cztery lata temu odebrano mu prawo jazdy, ponieważ przekroczył dozwoloną liczbę punktów karnych. Gdy odzyskał prawo jazdy, zatrudnił się w firmie świadczącej usługi transportowe.

- Podejrzany uprawnienia do kierowania autobusem uzyskał w kwietniu 2019 r., zaś już w maju 2019, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu autobusu, został zatrudniony jako kierowca autobusu miejskiego – przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dodała, że w ramach wszczętego przez prokuraturę śledztwa wyjaśniane będą wszystkie okoliczności, które mogły doprowadzić bądź przyczynić się o tego tragicznego w skutkach zdarzenia.

- Szczegółowego wyjaśnienia wymaga wątek zatrudnienia Tomasza U. jako kierowcy autobusu w Zarządzie Transportu Miejskiego Miasta Stołecznego Warszawy oraz okoliczności jego wyjazdu w dniu katastrofy autobusem z bazy. Prokuratorzy będą ustalać, jak wyglądają procedury badania kierowców na zawartość środków odurzających przed wyjazdem na miasto, czy kierowcy są badani – a jeśli tak, to jak często i w oparciu o jakie kryteria – podała Chyr.

W tym celu prokurator zabezpieczył dokumentację kierowcy znajdującą się w Zarządzie Transportu Miejskiego i w firmie Arriva, która go zatrudniała. - Wystąpił także do urzędu miasta stołecznego Warszawy o przekazanie dokumentacji dotyczącej bezpieczeństwa przy świadczeniu usług komunikacji miejskiej na terenie Warszawy oraz weryfikacji kompetencji i doświadczenia osób kierujących środkami komunikacji – podkreśliła.

Do wypadku miejskiego autobusu linii 186 doszło w czwartek na S8, na moście Grota-Roweckiego. Autobus, należący do prywatnej firmy Arriva, spadł z wiaduktu i zawisł nad Wisłostradą. Zginęła pasażerka w wieku ok. 70 lat, a 17 osób zostało rannych, w tym cztery ciężko.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości