Od lewej: Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak, Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. PAP
Od lewej: Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak, Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. PAP

Hołownia: Wynik marzeń. Bosak: Jesteśmy trzecią siłą. Biedroń: Lewica nie miała łatwo

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Popierany przez PiS prezydent Andrzej Duda i kandydat KO Rafał Trzaskowski zmierzą się w II turze wyborów prezydenckich. Pozostali kandydaci otrzymali od kilkunastu do kilku procent poparcia. Szymon Hołownia zapowiada, że stanie na czele nowego ruchu.

Szymon Hołownia, jak wynika z badania Exit Poll przeprowadzonego przez Ipsos, w I turze wyborów prezydenckich uplasował się na trzecim miejscu, uzyskując 13,3 proc.


- Czy to jest wynik moich marzeń? Tak, to jest wynik moich marzeń. Myślę, że nikt, kiedy sześć miesięcy temu zaczynaliśmy tę drogę, nie pomyślałby, że to jest w ogóle możliwe, by przekonać, bo z tych statystyk - a myślę, że one jeszcze urosną, jak się zacznie zliczać głosy też te z zagranicy, korespondencyjne (...) one mogą dojechać jeszcze do 15-18 proc. - wynika, że przekonaliśmy 2,5 mln ludzi - powiedział Hołownia.

- Mam w sobie gotowość i siłę do tego, by stanąć teraz na czele ruchu, który poprowadzi tę całą energię i siłę, to wszystko, co się w nas urodziło dalej - oświadczył Hołownia na wieczorze wyborczym. Zapewniał zwracając się do swoich sympatyków, że "pójdziemy dalej i będziemy załatwiali sprawy, które są dla nas ważne". Podkreślał, że najważniejsze są: zielona, solidarna i bezpieczna Polska oraz silne wspólnoty samorządowe.

Hołownia zapowiedział, że w najbliższych dniach spotka się z przedstawicielami jego ruchu z całej Polski, by skonsultować "zachowanie przed drugą turą". - Moja intuicja na dziś jest taka, że powinniśmy przed tym, który będzie reprezentował w II turze tę część, z którą można wiązać jakieś nadzieje dla Polski, położyć ważne dla nas problemy - oświadczył. - By zadać pytanie, czy są to też jego postulaty, czy jest mu z nimi po drodze, czy jest w stanie je realizować - dodał. - Jeżeli odpowie twierdząco, to będzie wskazówka dla wielu z nas - ocenił.

Hołownia zaznaczył też, że każdy z przedstawicieli jego ruchu powinien podjąć samodzielną decyzję oddając głos w II turze. Zapowiedział, że poinformuje na kogo sam będzie głosował.

Czwarty wynik należy do kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka (7,4 proc.)


- Wydaje się, że jesteśmy w historycznej chwili. Te wyniki, których nikt nie prognozował, to wyniki zapowiadające prawdziwą polityczną zmianę, jaka zaczęła się na polskiej scenie politycznej. Konfederacja stała się trzecią siłą w Polsce – oświadczył Bosak podczas wieczoru wyborczego w Warszawie.

Bosak podkreślił, że wynik Konfederacji przy wysokiej frekwencji jest ogromnym sukcesem wszystkich środowisk i sympatyków Konfederacji. Według niego baza wyborców tej formacji dzięki pracy w ostatnich miesiącach bardzo się poszerzyła.

- Dziś te siły, z którymi walczymy, którym rzuciliśmy rękawice – siły głównego nurtu - wydają się silne, wydają się wielkie. Ale tak naprawdę oni już wiedzą, że są kolosem na glinianych nogach. Na dwóch nogach. Nazwy tych dwóch nóg to PiS i Platforma – oświadczył polityk. - To jest kolos na glinianych nogach, a nową rodzącą się prawdziwą siłą jest Konfederacja – oświadczył.

Kandydat Lewicy Robert Biedroń uzyskał piąty wynik z 2,9 proc. poparcia.


- Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, ale my jesteśmy w polityce po to, żeby w końcu coś się zmieniło, żeby ludziom żyło się lepiej, żeby ludzie byli bardziej szczęśliwi, żeby równość oznaczała równość, a godność żeby godność znaczyło. To jest nasze zadanie, tego zadania dzisiaj nie możemy porzucić. To zadanie z jeszcze większą siłą musi być przez nas realizowane jutro, pojutrze, każdego tygodnia i każdego miesiąca w przyszłości, bo to jest zadanie Lewicy - być zawsze z ludźmi - dodał polityk.

Kandydat Lewicy ocenił także, że "to były najdziwniejsze wybory w nowożytnej historii Europy".

- Chciałbym się zwrócić do tego, który na opozycji otrzyma najlepszy wynik (...). Z tego miejsca chciałbym zadeklarować, że jestem gotów rozmawiać z każdym, kto chce budować Polskę praworządną, demokratyczną, Polskę, która będzie częścią Unii Europejskiej; chciałbym budować Polskę, w której elektorat lewicy, której ludzie marzą o takich wartościach, jak równość, sprawiedliwość społeczna, zrównoważony rozwój tolerancja, otwartość. Którzy wiedzą, że te wartości są ważne i trzeba ich bronić. Chciałbym dla tego lidera, który będzie miał najlepszy wynik dzisiaj tutaj, z tego miejsca powiedzieć: Polska jest najważniejsza. Jestem gotów do rozmów - zadeklarował.

Skierował też swoje słowa do swoich wyborców. - Nie daliście sobie wmówić, że nie ma alternatywy, że nie ma nadziei na inna politykę. Tak, jest alternatywa, jest nadzieja na inną politykę. Wy to każdym swoim głosem udowodniliście w dzisiejszych wyborach - zaznaczył.

Rozczarowania nie ukrywał Władysław Kosiniak-Kamysz, który uzyskał w wyborach prezydenckich zaledwie 2,6 proc. poparcia.


- Dziękuję przede wszystkim za to, że byliście ze mną przez te ostatnie osiem, dziewięć miesięcy tej najdłuższej kampanii prezydenckiej w historii, która miała swoje różne zmienne, taki rollercoaster odbył się w tej kampanii - mówił Kosiniak-Kamysz po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów do zebranych na wieczorze wyborczym. - Jest finał - oczywiście nie daje mi on osobiście satysfakcji, nie ma co ukrywać - powiedział Kosiniak-Kamysz.

- Wierzę, że to, co robiliśmy przez te ostatnie miesiące, ta propozycja Polski, która nie jest Polską podzieloną, a Polską wspólnotową, która nie ulega bratobójczej walce - na to pytanie zadane dzisiaj naszym rodaków uzyskałem odpowiedź, może to jeszcze nie ten moment, może to jeszcze nie ta chwila, ale ja dalej wierzę, że to jedyna słuszna droga - mówił.

- Nie wierzę, że z bratobójczej wojny wyjdzie na końcu coś dobrego, ale taka jest decyzja, ja szanuję decyzję moich rodaków - podkreślił szef PSL. Stwierdził, że polaryzacja na scenie politycznej okazała się silniejsza, niż się wydawało. - Zobaczymy, czy polaryzacja przynosi owoce, te dobre owoce, czy przynosi straty i przynosi trudne doświadczenia - powiedział Kosiniak-Kamysz.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka