Katarina Barley krytykowana również w Niemczech. Fot. Jan Zappner/re:publica Fot. Flickr
Katarina Barley krytykowana również w Niemczech. Fot. Jan Zappner/re:publica Fot. Flickr

Adamowicz zaskoczyła. Chciałaby odznaczenia dla Katariny Barley

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 152

- Kiedyś Katarina Barley powinna dostać polskie odznaczenia za walkę dla Polski - zaproponowała europosłanka Magdalena Adamowicz. Barley zszokowała opinię publiczną, domagając się finansowego "zagłodzenia" Polski i Węgier. 

Kilka dni temu wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Katarina Barley udzieliła wywiadu publicznej rozgłośni Deutschland Funk. Redakcja przyznała się do manipulacji cytatem, bowiem padła w nim fraza o "zagłodzeniu" Węgier, a nie Polski. Słowa Barley odbiły się szerokim echem, a członkini Socjaldemokratycznej Partii Niemiec jest krytykowana również przez ważnych polityków w Niemczech. 

- Praworządność jest nieustannie łamana, dotacje unijne są skutecznym sposobem wywierania presji - mówiła Barley. - Państwa, takie jak Polska i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię - brzmiało zdanie opublikowane przez rozgłośnię. - Jeśli zawsze będziemy ulegać Orbánowi i Kaczyńskiemu, to będzie to ładnie wyglądało, ale nie będzie skuteczne - dodała niemiecka polityk. 

Na słowa Barley natychmiast zareagowali szef KPRM Michał Dworczyk i rzecznik rządu Piotr Müller, którzy wyrazili oburzenie. Politycy PiS domagają się przeprosin od wiceszefowej europarlamentu i przypominają o tragicznej historii Polski, symbolizowanej przez niemieckie obozy koncentracyjne. Ich zdaniem, Barley powinna odejść z piastowanego stanowiska. 

Nie wszyscy politycy krytykują kontrowersyjny pomysł Niemki. - Z kłamstw i szczucia PiS zrobiło machinę zdobywania i utrzymywania władzy. Teraz tę podłą machinę PiS kieruje na europejskich polityków, którym chce się bronić naszej polskiej demokracji. Kiedyś Katarina Barley czy Michał Simecka powinni dostać polskie odznaczenia za walkę dla Polski - oceniła skandal Magdalena Adamowicz. 

Inaczej poglądy Barley komentował Bogusław Sonik, jeden z byłych polskich europosłów o najdłuższym stażu w Parlamencie Europejskim.  - To były oczywiście skandaliczne słowa, które nigdy nie powinny paść - powiedział poseł. Sonik zestawił brak reakcji na stwierdzenia Barley z przypadkiem Ryszarda Czarneckiego.

Ówczesny wiceprzewodniczący europarlamentu ostro krytykował Różę Thun i został odwołany.  - Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek - mówił Czarnecki. 

- Słowa o tym, że należy jakieś państwo „zagłodzić” bez wątpienia nie przystoją politykom w Unii Europejskiej, Parlamencie Europejskim. Przypomnę, że kilka lat temu, w Parlamencie Europejskim Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości, reprezentujący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów stracił funkcję wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego - zaznaczył Sonik w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl. 

Propozycja równego traktowania Węgier i Polski w kwestii dofinansowania z budżetu unijnego podzieliła też niemiecką scenę polityczną. Zaskoczony tezami Barley był premier Saksonii Michael Kretschmer, należący do SPD.

- Dobór słów Pani Barley jest ignorancją historii, zdradza jej podejście i nie może przynieść Europie niczego dobrego. Musimy nawzajem przekonywać się argumentami, debatą, z klasą i na równym poziomie. Szantaż nie jest dobrą metodą - przekonywał. 

Z kolei zdaniem sekretarza generalnego CDU, Paula Ziemiaka, retoryka Barley jest "nieakceptowalna". - Michael Kretschmer ma absolutną rację! Gafa Katariny Barley jest nieakceptowalna. Współcześnie debaty prowadzimy na argumenty. Roztropnie i, co oczywiste, nigdy obrażając czy krzywdząc - podkreślił. 

Polska delegacja w Parlamencie Europejskim złożyła wniosek o odwołanie Barley z funkcji. Zrobił to Ryszard Legutko - szef Europejskich Konserwatystów. Postulat będzie rozpatrywany podczas najbliższego spotkania kierownictwa europarlamentu. Według Legutki, jeśli Barley przeprosi Polaków, wówczas wniosek stanie się bezzasadny. Polityk PiS nie przypuszcza jednak, że to nastąpi. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka