Jedno ze zdjęć, na których Tomasz Greniuch (w środku) wykonuje gest faszystowskiego pozdrowienia.
Jedno ze zdjęć, na których Tomasz Greniuch (w środku) wykonuje gest faszystowskiego pozdrowienia.

Historycy IPN i prezydent zniesmaczeni nominacją dla Greniucha. Jest reakcja Szarka

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 276

W najbliższych dniach będą ważyć się losy Tomasza Greniucha na stanowisku szefa wrocławskiego oddziału IPN. Kandydaturę skrytykował prezydent Andrzej Duda, a portal tvp.info przedstawił jednoznaczne opinie historyków i ostrzega przed rujnowaniem dorobku instytutu. 

W niedzielę dziennikarze próbowali uzyskać odpowiedź od prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, czy odwoła Tomasza Greniucha z funkcji po tym, jak media opublikowały szereg zdjęć z hajlującym badaczem na demonstracjach ONR. Greniuch tłumaczył się "błędami młodości", przeprosił za publiczne salutowanie i zapewnił, że nie wyznaje faszystowskich poglądów. Podkreślił również, że wywodzi się z rodziny doświadczonej przez totalitaryzmy hitlerowski i sowiecki. 

- Na ten temat Instytut Pamięci Narodowej wypowie się w późniejszym czasie. Dzisiaj jesteśmy na bardzo ważnych uroczystościach - przekazał Jarosław Szarek, który był obecny w Rzeszowie na obchodach 40-lecia podpisania porozumień rzeszowsko-ustrzyckich.

- Gdy tylko będzie decyzja, państwo się dowiedzą pierwsi - dodał prezes IPN. Lakoniczne wypowiedzi świadczą o tym, że kierownictwo placówki rozważa odwołanie Greniucha z funkcji szefa wrocławskiej delegatury. Gdy "Gazeta Wyborcza" przedstawiła kilka dni temu życiorys Greniuch i ujawniła zdjęcia z manifestacji ONR, Szarek bronił historyka, twierdząc, że przeprosił za błędy. 

Tłumaczenia badacza dziejów najnowszych nie przekonały jednak prezydenta. - W ostatnich dniach rozmawiałem z prezesem IPN i członkami kolegium Instytutu. Przekazałem jednoznaczne stanowisko Prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie nominacji we wrocławskim oddziale. Dyrektorem w IPN może być wyłącznie osoba o nieposzlakowanej opinii - poinformował Wojciech Kolarski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. 

Historycy IPN nie chcą komentować pod nazwiskiem afery wokół Greniucha. Wyjątkiem był Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału, z którym skontaktował się dziennikarz Wojciech Mucha.

- Gest tzw. „pozdrowienia niemieckiego” (taka była oficjalna nazwa) jest jednym z symboli panowania Rzeszy Niemieckiej i czasu brutalnej okupacji w Polsce. Podobnie jak swastyka, wzięta na znaki państwowe Rzeszy, flagi i godła, pozdrowienie to stało się w naszej części świata symbolem niemieckich zbrodni, ludobójstwa i niemieckiej okupacji. Sami Niemcy o to zadbali. Już 23 listopada 1939 r. w Generalnym Gubernatorstwie wprowadzono „Rozporządzenie o używaniu niemieckich godeł i stosowaniu niemieckiego pozdrowienia”. Mówiło ono, że stosowanie tegoż „niemieckiego pozdrowienia” jest w GG przywilejem tylko i wyłącznie Niemców - oświadczył. 

- Zbyt mocno Polskę przeorano pod tymi znakami i symbolami, żebyśmy się godzili na ich obecność w przestrzeni publicznej. Mogą być one inaczej rozumiane gdzieś w Ekwadorze czy w Polinezji ale w Polsce, na skutek doświadczenia II wojny, niosą przekaz jednoznaczny. Wykonywanie takiego gestu wobec polskich flag jest obrazą naszych barw narodowych i pamięci ofiar niemieckiej okupacji - czytamy wypowiedź Korkucia na łamach tvp.info. 

Inni historycy nie kryją oburzenia, ale przedstawili swoje poglądy anonimowo. - Jak mamy teraz jechać na konferencje i wykazywać antypolskie kłamstwa, skoro jednym zdjęciem zamyka się nam usta? Co mamy na to odpowiedzieć? - pytają w relacji Muchy. - Być może pan doktor Greniuch rzeczywiście uważa, że to błędy młodości, za które odpowiedział, ale przecież to nie ma znaczenia. To wpływa na wizerunek instytucji, to chyba największy kryzys w historii IPN - podkreślił jeden z naukowców. 

Wiele kontrowersji wywołało również odznaczenie Greniucha przez prezydenta Brązowym Krzyżem Zasługi przez Andrzeja Dudę w 2018 roku. Prezydencki doradca prof. Andrzej Zybertowicz zwrócił uwagę na to, że osoby z Kancelarii nie posiadały wiedzy na temat powiązań historyka. 

- Krzyż Zasługi w roku 2018 został przyznany na wiosek wojewody dolnośląskiego. Wpłynęło wtedy kilkadziesiąt takich wniosków, a sprawa zaangażowania w symbolikę faszystowską nie była wówczas znana urzędowi prezydenckiemu. Sądzę, że doktor nie powinien dalej być szefem oddziału IPN - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka