Adrian Zandberg (L) i Urszula Kuczyńska (C). Fot. PAP/Paweł Supernak
Adrian Zandberg (L) i Urszula Kuczyńska (C). Fot. PAP/Paweł Supernak

Kuczyńska oskarża Sex Work Polska: Za nagonką stoją środowiska związane z seksbiznesem

Redakcja Redakcja Partia Razem Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Za nagonką na mnie stoją środowiska związane z seksbiznesem - powiedziała działaczka Lewicy Razem Urszula Kuczyńska, która w ostatnich została oskarżana o transfobię.

W rozmowie z PAP działaczka Razem Urszula Kuczyńska przyznała, że nagonka, która miała miejsce w ostatnich dniach, odbija się na niej personalnie. – W internecie są grupki osób, które przeszukują moje lajki dwa lata wstecz, opowiadają o tym, że dwa lata temu na jakimś wydarzeniu słyszały, że ja coś szepczę; są „życzliwe” mi osoby, które podsyłają mi wszelkie obelgi na mój temat, żebym tylko czegoś nie przeoczyła – podkreśliła.

Według Kuczyńskiej „to jest po prostu tak absurdalne, że to przechodzi ludzkie pojęcie i nie ma sposobu, żeby się przed tym obronić”. – Każdy przecinek, która ja w tym momencie postawię, będzie transfobiczny – dodała.

Pytana, jakie środowiska, grupy stoją za tymi atakami, Kuczyńska odpowiedziała, że „stoją za tym środowiska związane z seksbiznesem”. W tym kontekście działaczka wymieniła m.in. Sex Work Polska, czyli koalicji - jak ją określa - „na rzecz dekryminalizacji sutenerstwa, kuplerstwa i stręczycielstwa”. SWP w mediach społecznościowych po utracie stanowiska przez Kuczyńską oficjalnie wyraziło radość.

LGBT, inby na lewicy, transfobia, Salon24
Mimo haseł tolerancji i siostrzeństwa środowiska lewicowe coraz ostrzej atakują się nawzajem. Fot. PAP

Kuczyńska wymienia także kolektyw Stop Bzdurom, który w mediach społecznościowych dziękował za zorganizowanie w internecie ataku na nią. Dopytywana, dlaczego akurat te środowiska miałyby ją atakować, odparła: „Bo jestem feministką antyprostytucyjną i byłam w Razem najsilniejszym głosem w tej kwestii”.

– To wszystko zaczęło się od publikacji mojego tekstu na temat poczynań Sex Work Polska w czasopiśmie fundacji Transform Europe – powiedziała. Jak dodała, wyciąganie wywiadu z „WO” po tylu miesiącach jest pretekstem do ataku. – Środowiska sex worku, które ja nazywam seksbiznesem albo handlem seksem, wiedziały, że nie mają takiej siły mobilizacji i dostały do ręki dodatkowy pretekst, żeby walnąć personalnie we mnie, a tak naprawdę chodzi o Razem – oceniła.

Kuczyńska przyznała, że nie wie, jak wygląda teraz jej sytuacja w Razem. – Oficjalnie nadal jestem członkinią partii i wiem, że wobec mnie zostało złożonych masa wniosków o postępowania w sądzie koleżeńskim, więc będę miała proces o czary, natomiast kiedy i jak on się skończy - nie wiem i czy moja partia ostatecznie zdecyduje się na wyrzucenie mnie ze względu na poglądy, to zobaczymy – powiedziała.

Urszulę Kuczyńska zalała fala krytyki w mediach społecznościowych pod koniec ubiegłego tygodnia. Działaczce Razem zarzucono odmianę transfobii - „terfizm” - od angielskiego skrótu TERF: trans-exclusionary radical feminism/feminist, czyli radykalna feministka/feminista wykluczającą osoby transpłciowe.

Argumentem przemawiającym za tym miał być m.in. wywiad w „Wysokich Obcasach” z grudnia ub.r., gdzie Kuczyńska wyrażała swoje wątpliwości dotyczące tego, czy dążenie co do zamieniania „kobiet” na „osoby z macicami" albo „osoby menstruujące”, a także polubienie przez rzekomo transfobicznych wpisów i profili w mediach społecznościowych.

W czwartek Kuczyńska przestała być asystentką społeczną posła Lewicy Macieja Koniecznego.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka