Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL (z prawej) Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL (z prawej) Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Kosiniak-Kamysz: To my, a nie PiS, obronimy chrześcijańskie wartości!

Redakcja Redakcja PSL Obserwuj temat Obserwuj notkę 117
Konserwatyści powinni wiedzieć, że PiS tradycyjnych wartości nie uratuje. Zawłaszczając je sprowokuje jedynie wściekły atak skrajnej lewicy. To racjonalne centrum i umiarkowana centroprawica są w stanie tradycyjne wartości ochronić – mówi Salonowi 24 Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

W Sejmie przegłosowana została kandydatura prof. Marcina Wiącka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Był to kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego, wsparty ostatecznie przez Prawo i Sprawiedliwość. Świętujecie wybór Waszego kandydata?

Władysław Kosiniak-Kamysz: Bardzo ważną rzeczą było to, aby wybrać rzecznika w terminie konstytucyjnym i wreszcie zakończyć pat jaki był w tej sprawie. Jeśli Senat zatwierdzi ten wybór, to stanie się to bardzo szybko. To sukces, przede wszystkim jednak jest to sukces wszystkich obywateli, którzy będą mieć bardzo dobrego rzecznika praw obywatelskich.

Pomysł ograniczenia nadawania stacji TVN? "Czysta głupota. PiS robi to, bo może to robić"

Wybór RPO to zdaniem polityków PSL dowód na to, że potrzebne jest w Polsce centrum pomiędzy zwalczającymi się obozami PiS i PO. Jednocześnie tydzień temu wrócił do polskiej polityki Donald Tusk, który rozpoczął działalność jako lider PO od bardzo zdecydowanego ataku na obecny rząd. A partia rządząca podjęła rękawicę, weszła w tę retorykę ostrego sporu. Taka polaryzacja może więc sprzyjać zasadzie „gdzie dwóch się bije, obaj korzystają”. Gdzie w takim układzie miejsce dla „centrowego” PSL?

My jesteśmy formacją centro-prawicową, trzymającą się z dala od tej permanentnej wojny polsko-polskiej. Jesteśmy także alternatywą dla wyborców, którzy z różnych przyczyn odeszli czy to od PO, czy to od PiS. Ci ostatni raczej nie zagłosują na PO Donalda Tuska. Oni cenią niektóre aspekty w wykonaniu obecnego rządu – na przykład w kwestii promowania tradycji, czy wprowadzenia pewnych programów socjalnych, które są kontynuacją naszej polityki prorodzinnej. Jednak ci wyborcy nie akceptują tej permanentnej walki, ostrej retoryki PiS-u, zawłaszczania państwa, mediów, czy pomysłów takich, jak ustawa medialna zaproponowana przez posła Suskiego. I dla nich to my jesteśmy wyborem. Dla nas bardzo ważne są chrześcijańskie wartości, patriotyzm, tradycja i kultura, ale też nigdy nie zaakceptujemy zawłaszczania tej tradycji, robienia z niej karykatury. I myślę, że wielu byłych wyborców PiS podziela te wartości i poglądy.

Po stronie Zjednoczonej Prawicy mieliśmy ostatnio rozmaite spory, tarcia. Była wolta wicepremiera Jarosława Gowina, odszedł z partii poseł Lech Kołakowski, ostatnio trójka posłów – Zbigniew Girzyński, Małgorzata Janowska, Arkadiusz Czartoryski. Ten ostatni po 12 dniach do partii wrócił, podobnie zresztą poseł Kołakowski. Czy jednak wśród „rozłamowców” z PiS szukacie politycznych sojuszników?

Dla nas partnerami są wszyscy ci, którzy podzielają nasze wartości. Dołączyli do nas Kazimierz Michał Ujazdowski oraz Ireneusz Raś. To skrzydło konserwatywne PO, dziś ma miejsce w Koalicji Polskiej. I bardzo dobrze, gdyż ten obraz teraz jest jeszcze bardziej wyrazisty. To PSL – Koalicja Polska stanowią dziś przestrzeń dla osób o poglądach konserwatywnych, które nie akceptują też polityki PiS.

Wspomniał Pan o ustawie w sprawie mediów, którą zaproponował Marek Suski. To projekt bezpośrednio uderzający w stację TVN. Wnioskodawcy tłumaczą jednak, że chodzi o coś innego.

Będę zawsze bronił niezależności mediów. Niezależnie od tego, czy jest to TVN, „Gazeta Wyborcza”, „Nasz Dziennik”, portal „WPolityce” czy Salon 24. Obywatel ma prawo do informacji i do wyboru. I wszystkie media należy wspierać, także te, z którymi zupełnie nam nie po drodze. Rozwiązaniom ograniczającym wolność mediów należy się zdecydowanie przeciwstawić.

PiS tłumaczy, że nie ma wyjścia, że na przykład media publiczne muszą być jakie są, bo musi być równowaga. PO mówi – zlikwidujmy TVP Info. Czy może Pan powiedzieć, że do któregoś z tych wariantów jest Wam bliżej?

My jesteśmy w sytuacji, w której nie byliśmy nigdy ani pupilami stacji telewizyjnych, ani celebrytów. Więc możemy się w tej sprawie wypowiadać obiektywnie. I na pewno nie uważamy, by likwidacja TVP Info była dobrym pomysłem. Z prostej przyczyny – ta stacja dostarcza milionom ludzi informacje. Źle jest w tej chwili to robione – propaganda leje się od rana i wieczora, a obłuda i fałsz sprawiają, że nie są to media rzetelne. Ich likwidacja sprawi jednak, że miliony Polaków, głównie starszych, mieszkających w małych miejscowościach, zostanie bez żadnej informacji o Polsce i świecie. My proponujemy pakt dla mediów publicznych. Podpisaliśmy go z organizacjami pozarządowymi. Chcemy oddać media publiczne twórcom, tak, by stały się naprawdę rzetelne i niezależne.

Skoro o organizacjach pozarządowych. Jak powinno wyglądać współistnienie państwa i rozmaitych fundacji i stowarzyszeń?

W interesie państwa jest silne społeczeństwo obywatelskie. I działanie organizacji pozarządowych powinno być wspierane. Ja zresztą mam w tym względzie doświadczenie, gdy jako minister pracy wspieraliśmy np. Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. To były miliony złotych. Dawane różnym podmiotom, niezależnie od tego, skąd te fundacje i stowarzyszenia się wywodzą, jaką opcję reprezentują. Najlepszy dowód: W roku 2015 udałem się na jedno z pierwszych posiedzeń Sejmu, władzę przejmował wtedy PiS. I niedawno wybrany poseł, dziś już śp. Kornel Morawiecki, reprezentujący ruch Kukiz’15 ale też środowisko dawnej Solidarności Walczącej wręczył mi gazetę „Wolni i Solidarni”, poświęconą właśnie SW. Czytam tę gazetę, a na ostatnie stronie wzmianka, „sfinansowano z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich programu rządowego w roku 2015. Czyli w roku, w którym ja byłem ministrem. I już ten jeden przykład pokazuje, że nie było podejścia na zasadzie „a, temu nie damy, bo startuje z konkurencyjnej listy”. Była za to komisja konkursowa, która rzetelnie, wg ściśle określonych kryteriów oceniała, komu te środki zostaną przyznane. To niestety w ostatnich latach mocno podupadło. Środki te zostały upolitycznione. Organizacje na tym cierpią, przykładem jest Ochotnicza Straż Pożarna, w której są i ludzie PiS, i PSL, i PO, a najwięcej jest bezpartyjnych. I środki na OSP zostały cofnięte i przeniesione głównie na Państwową Straż Pożarną. Ja deklaruję, że jak PSL będzie mieć wpływ na władzę, to po pierwsze wpsarcie dla OSP przywróci, a Fundusz Inicjatyw Obywatelskich zostanie powiększony. Co więcej – jestem za zwiększeniem z 1 proc., przekazywanego z podatku na organizacje pożytku publicznego do 2 proc. Można do tego dorzucić sołectwa, które stały się takim pierwszym punktem kontaktu z mieszkańcami, załatwiania najważniejszych dla nich spraw.

Wspomniany Kornel Morawiecki był posłem z ramienia Kukiz’15. Ta formacja określająca się jako antysystemowa, sprzeciwiająca się partiom jako takim. Potem startowała z Waszych list, dziś już drogi PSL-Koalicji Polskiej i Kukiza się rozeszły, jednak wcześniej mieliście porozumienie programowe. To już przeszłość, czy jakieś elementy wspólne będziecie chcieli zrealizować?

Umówiliśmy się na pewien program, który jest bardzo ciekawy. Niezależnie od tego, że już nie współpracujemy, a Pawłowi Kukizowi jest dziś bliżej do Zjednoczonej Prawicy, my część tych projektów chcemy realizować. W tym tygodniu zlożyliśmy w Sejmie dwie ustawy: o sędziach pokoju, która to ustawa bardzo usprawni wymiar sprawiedliwości w Polsce, czy ustawę o dniu referendalnym. Zebrane by były inicjatywy referendów lokalnych w całym kraju, i w jednym dniu byłyby głosowane. Byłoby to wielkie święto demokracji bezpośredniej.

Eksperci twierdzą, że jest owszem szansa na sukces PSL – Koalicji Polskiej, ale musiałaby ona z inicjatywą wyjść właśnie teraz. Inaczej, jeśli prześpi moment, zostanie całkowicie zmarginalizowana?

Bez wątpienia sytuacja się zmienia, bo powoli wraca normalność, wróciły spotkania. Pandemia nas doświadczyła w sposób straszliwy. Podczas niedawnej Rady Naczelnej Jarosław Kalinowski czytał nazwiska działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy zmarli na COVID. To trwało 10 minut. Nie pamiętam czegoś takiego. Z drugiej strony doświadczył nas lockdown, brak kontaktów z ludźmi, brak spotkań. Powrót do normalności i spotkań z mieszkańcami jest dla nas korzystny. U nas to właśnie spotkania z ludźmi są esencją działalności politycznej. To się odradza. (W tym momencie rozmowa została chwilowo przerwana – red.). To pokazuje, że musimy dodać kolejny postulat w kampanii wyborczej – chodzi o powszechność sieci komórkowej. Mówimy o 5G, premier obiecywał elektryczne samochody, a tu nawet nie ma normalnej sieci komórkowej, zrywa połączenie podczas jazdy samochodem. Wracając do spotkań – uaktywniamy naszych działaczy, organizujemy setki spotkań, wreszcie aktywizujemy współpracujące z nami stowarzyszenia, m. in Ireneusza Rasia, czy Marka Biernackiego.

Pandemia była ciężkim doświadczeniem dla wszystkich. Teraz jednak słyszymy, a to o nowych wariantach, a to o nowym lockdownie, nawet był pomysł kwarantanny dla zaszczepionych. Czy jako lekarz faktycznie obawia się Pan czwartej fali, i czy faktycznie może czekać nas kolejne zamknięcie gospodarki?

Jeżeli będzie nas wielu zaszczepionych, osiągniemy odporność populacyjną, to nie będzie lockdownu. Dane dr. Fauci, doradcy prezydenta USA mówią wyraźnie, że szczepionki chronią nas w 99 proc. Nie znaczy to, że nie zachorujemy, ale że przejdziemy chorobę łagodnie. Ponad 99 proc. osób hospitalizowanych, i to w stanie ciężkim w USA, to osoby niezaszczepione. I podobnie jest w Polsce. to osoby zaszczepione przechodzą chorobę ciężko. Zaszczepieni albo przechodzą to bezobjawowo, albo lekko. Widać teraz zaangażowanie Kościoła. Wreszcie, bo bez tego, zwłaszcza na południu Polski, poziom zaszczepienia będzie minimalny. Bardzo się boję tego, co może się tam stać. Jako lekarz widziałem, jakie spustoszenia czyni COVID i do jakich tragedii prowadzi. Widziałem, jak stan człowieka w ciągu dwóch godzin zmienia się z dobrego w krytyczny. Na świecie zmarło już 4 miliony osób. To najlepiej pokazuje obraz problemu.

Skoro wspomniał Pan o Kościele – jak będzie wyglądać polityka PSL wobec Kościoła?

Relacje państwo – Kościół powinny wyglądać tak, jak jest to zapisane w Konstytucji i konkordacie. Czyli państwo musi szanować wolność religijną, szanować Wspólnotę. I te relacje powinny być przyjazne. I mogą takie być, ale też nie można dać się upolitycznić, jak to niestety dzieje się czasem w Polsce z Kościołem katolickim, ani nie można zawłaszczać Kościoła, jak czyni to PiS. Pięknie opisał to ponad sto lat temu Wincenty Witos, który pisał, że my „w sprawach wiary będziemy się słuchać każdego wikarego, ale w sprawach polityki nie będziemy kierować się zdaniem biskupa”. Więc myślę, że to opisuje nasze stanowisko – będziemy bronić wspólnoty, niezależności Kościoła katolickiego, prawa do wyznawania wiary. Bo obawiam się, że gdy teraz wahadło poszło tak bardzo w prawo i mamy zawłaszczanie Kościoła i jego upolitycznienie, to gdy wahadło wychyli się w drugą stronę, i przyjdzie ktoś jak Zapatero w Hiszpanii to wtedy tego nie będzie dało się odwrócić. Ale konserwatyści powinni wiedzieć, że PiS tradycyjnych wartości nie uratuje. Zawłaszczając je sprowokuje jedynie wściekły atak skrajnej lewicy. To racjonalne centrum i umiarkowana centroprawica są w stanie tradycyjne wartości ochronić. Bo my nigdy nie zgodzimy się na żadne skrajne pomysły – ani lewicowe, ani prawicowe. Nie jest prawdą, że takie poglądy są w większości. One są tylko głośno artykułowane. Trzeba dążyć do tego by nie być zaściankiem, otwierać się na nowoczesność, ale nie dajmy sobie wmówić, że nasza tradycja, historia, są czymś złym. Trzeba ją pielęgnować.

Ostatnia rzecz – dlaczego ludzie o poglądach konserwatywnych, do których ofertę kierują Konfederacja i PiS, mieliby głosować akurat na Was?

Po pierwsze to my obronimy wartości chrześcijańskie, jednocześnie jednak powstrzymamy upolitycznienie Kościoła. Po drugie, dla konserwatystów bardzo ważna jest wolność, również ta wolność gospodarcza. A projekty PiS idą często w kierunku: „zabierzmy jak najwięcej, potem rozdajmy”. Ja uważam, że nie należy zabierać, ale zostawić środki rodzinom. Pomagać – ale wtedy, gdy jest potrzeba, a nie opierać działań państwa na zabieraniu ludziom środków. Po trzecie – ważny jest nowoczesny patriotyzm. Oparty nie tylko na grobach i pamięci, ale też na dumie i radości z tego, że jest się Polakiem. I polityce zagranicznej, realizującej nasze interesy, ale też budującej przyjazne relacje z partnerami zagranicznymi. Państwa, które ma silną pozycję, ma dobre relacje i ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Nie na antypodach polityki, ale mającego silną pozycję na mapie świata.


CZYTAJ TEŻ: 

Terlikowski ostro: Sitwa! Biskupi Jędraszewski i Skworc zaśmiali się w twarz ofiarom

"Jastrzębowski wyciska": Figurę przedwojennego Żyda zastąpiła dzisiaj figura geja

Senator PiS szczerze o ustawie wymierzonej w TVN. Czeka nas ogromny konflikt


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka