Kontakty Misiewicza i szefa MSZ pod lupą prokuratury.
Kontakty Misiewicza i szefa MSZ pod lupą prokuratury.

Kontakty Misiewicza i szefa MSZ pod lupą prokuratury. W tle interwencja ws. dewelopera

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 18
Prokuratura prześwietla kontakty Bartłomieja Misiewicza z szefem MSZ Zbigniewem Rauem. Sprawdza, czy w czasie, gdy Rau był wojewodą łódzkim, podjął się interwencji w sprawie dewelopera, z którą zgłosił się do niego były już rzecznik MON – podała w środę "Gazeta Wyborcza".

"GW" podaje, że to jeden z wielu wątków, na które śledczy się natknęli, badając przekręty Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Misiewicz u wojewody

"Dochodzenie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Misiewicz, a także inny były polityk PiS Mariusz Antoni K., mają zarzuty działania na szkodę PGZ i płatnej protekcji. Akt oskarżenia w sprawie trafił w czerwcu do Sądu Okręgowego w Warszawie" – podaje "Gazeta Wyborcza".

"Ze śledztwa prowadzonego przeciwko Bartłomiejowi Misiewiczowi i innym podejrzanym wyłączono do osobnego postępowania m.in. wątki dotyczące powoływania się przez różne osoby na wpływy w instytucjach państwowych w celu załatwienia określonych spraw w zamian za korzyści majątkowe" – przyznaje w korespondencji z "Wyborczą" prok. Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, który, jak podaje "GW", sam wykonywał czynności w śledztwie dotyczącym działalności byłego rzecznika MON.

Kontakty Misiewicza i szefa MSZ

O jakie wątki chodzi, śledczy nie wyjaśnia z uwagi na dobro postępowania. "Zbigniew Rau był już przesłuchiwany. Krótko przed objęciem teki szefa MSZ – 2 lipca 2019 r., w czasie gdy pełnił jeszcze funkcję wojewody łódzkiego. I choć z akt sprawy dotyczącej PGZ protokół z jego zeznaniami został usunięty, nieoficjalnie udało nam się ustalić, co interesowało śledczych" – poinformowano.

Jak podaje "GW", Rau "pytany był m.in. o to, czy podjął się interwencji w sprawie planowanej inwestycji spółki Central Fund of Immovables, kontrolowanej przez rodzinę Adama Kawczyńskiego".

W imieniu biznesmena zgłosił się do niego Misiewicz – pisze "Wyborcza", powołując się na informatorów znających kulisy śledztwa.

"Według nich Misiewicz poprzez Raua chciał dotrzeć do łódzkiej konserwator zabytków Aleksandry Stępień" – podano.

KJ

Czytaj też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka