Stan wyjątkowy wyklucza wcześniejsze wybory. fot. PAP/Adam Warżawa
Stan wyjątkowy wyklucza wcześniejsze wybory. fot. PAP/Adam Warżawa

Prof. Flis: Stan wyjątkowy wyklucza wcześniejsze wybory. Słowa o końcu Hołowni przesadzone

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 65
Platforma jest teraz silniejsza niż kilka miesięcy temu. Zjednoczona Prawica osłabiona. Ale pytaniami o kształt opozycji i kondycję obozu rządzącego będziemy żyli przez najbliższe miesiące, a może dwa lata do konstytucyjnego terminu wyborów – mówi Salonowi 24 prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Według najnowszych sondaży wciąż prowadzi PiS – Zjednoczona Prawica. Ale mocno zyskują Koalicja Obywatelska, a traci ruch Szymona Hołowni. Ciężko uciec od porównań z wyborami prezydenckimi 2020 roku. Wtedy w sondażach drugie miejsce zajmował Władysław Kosiniak-Kamysz. Ale gdy PO zmieniła kandydata i Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowki, kandydat Platformy odrobił straty kosztem lidera PSL. Czy dziś powrót Donalda Tuska daje ponowny efekt, tyle, że ofiarą jest ruch Szymona Hołowni?

Prof. Jarosław Flis: Widać tu pewne analogie, ale trzeba przyjąć dwa istotne zastrzeżenia. Przede wszystkim – wtedy trwała kampania wyborcza. A teraz do wyborów w konstytucyjnym terminie mamy dwa lata. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miały się odbyć przyśpieszone wybory parlamentarne. Co więcej, jest jedna rzecz, która umknęła wszystkim komentatorom. Jeśli wprowadzony zostanie stan wyjątkowy, choćby w jednej gminie, to wybory nie mogą się odbyć przez pół roku od jego zakończenia. Oczywiście jest kwestią analiz prawnych, czy chodzi o sam akt głosowania, czy także o ogłoszenie tych wyborów i czas potrzebny na ich organizację. Ale nie zmienia to faktu, że nawet gdyby chodzić miało wyłącznie o głosowanie, to wybory w tym roku na pewno już się nie odbędą. Drugie zastrzeżenie – wybory prezydenckie różnią się jednak od parlamentarnych. Kukiz w wyborach 2015 roku dostał 20 proc., ale w wyborach do Sejmu już 8. Co też było istotne, bo stanowił trzecią siłę.

PRZECZYTAJ:

Sondaż dla RMF FM i "DGP": Duże zmiany w stawce. Kto się umacnia, a kto traci?

Z kolei PSL zawsze słabo wypada w wyborach prezydenckich, a w parlamentarnych jest niedoszacowane i ostatecznie ten próg przekracza. Pytanie, jak to będzie wyglądać w przypadku Hołowni?

Na razie te 8 proc. jego ruch zachowuje. I wszystkie sondaże wskazują na to, że choć ruch Hołowni traci, to na dzień dzisiejszy bez niego nie ma mowy o zmontowaniu listy opozycyjnej. Donald Tusk oczywiście odniósł wracając pewien sukces – wygrał rywalizację o władzę nad partią, a partia pod jego przewodnictwem wyraźnie wygrywa i z lewicą i z Hołownią. Ale tu jest jedno bardzo poważne niebezpieczeństwo.

Jakie?

Najgroźniejszy scenariusz dla Tuska jest taki, że owszem dostanie doskonały wynik, ale konkurująca z nim lewica i konkurujący Hołownia otrzymują np. po 4,9 proc. poparcia. W efekcie nie wchodzą do Sejmu. Taki wynik byłby porażką tych ugrupowań, ale jeszcze większą porażką, nawet klęską PO i Tuska. Bo mógłby oznaczać, że PO wygra, ale nie ma z kim robić koalicji. Niewykluczone, że jednak ostatecznie trzeba będzie budować szerszy ruch po stronie opozycyjnej. I taki ruch nie jest możliwy bez wsparcia Hołowni.

Co do wcześniejszych wyborów, o których Pan wspomniał. PiS przez stan wyjątkowy nie zrobi ich teraz, ale na wiosnę już może. Czy jeśli będzie prowadzić w sondażach, nie zrobi kroku wyprzedzającego?

To jest bardzo ryzykowne. Bo w kampanii wyborczej w ciągu kilkunastu dni wszystko może się odwrócić. Przykładem jest chociażby to, co dzieje się w Kanadzie. Premier Justin Trudeau ogłosił 15 sierpnia wcześniejsze wybory (tam premier może to zrobić w każdym czasie). I robił to w przeświadczeniu, że jego formacja wyraźnie prowadzi. I teraz najnowsze sondaże już wskazują na wygraną konkurencyjnych konserwatystów. A więc to sprawa płynna. Natomiast reasumując – Platforma jest teraz nieco umocniona, Zjednoczona Prawica osłabiona. Ale pytaniami o kształt opozycji i kondycję obozu rządzącego będziemy żyli przez najbliższe miesiące, a może dwa lata do konstytucyjnego terminu wyborów.

Rozmawiamy o opozycji, tymczasem wszystkie te rozważania mogą wziąć w łeb, bo po stronie wyborców szeroko rozumianej prawicy też jest niezadowolenie. Są przedsiębiorcy, którzy nie mają reprezentanta. Są wyborcy zniechęceni. Czy powstanie jakiejś siły typu PSL plus Gowin, dziś w sondażach niemającej znaczenia, może na przykład odebrać głosy partii rządzącej?

Możliwe, że powstanie coś jak Platforma Obywatelska w roku 2001, czyli ruch łączący część opozycji i część polityków do niedawna obozu rządzącego. Ale na razie za wcześnie, by coś tu przesądzać. Nie ulega wątpliwości, że spora część wyborców się rozgląda i wciąż szuka swojej reprezentacji. Coś nowego może powstać. Ale też otwarte jest pytanie o kondycję obozu władzy. Dziś te sondaże są niezłe. Ale pamiętajmy, że jest wiele bardzo czynników, które mogą na nie negatywnie wpłynąć. Nie wiemy jak jesienią będzie wyglądać sytuacja pandemiczna. Nie wiemy, jak potoczy się spór z Unią Europejską. Jak będzie z Polskim Ładem i programem odbudowy. Rząd poświęca wiele środków i energii na promowanie czegoś, co jeszcze nie istnieje. Na razie rząd jest mniejszościowy i tę większość uzyskuje doraźnie. Kiedyś może tej większości zabraknąć. Wszystko jest płynne i wiele może się zdarzyć. Jedno nie ulega wątpliwości – problemem PiS nie jest dziś Donald Tusk, choć jego powrót zmienił sytuację PO i opozycji. Ale PiS ma problem nie z byłym premierem, a samym sobą.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Premier Morawiecki zablokował podwyżki pensji dla szefów państwowych spółek

Obostrzenia nie będą dotyczyć zaszczepionych. Jest deklaracja Niedzielskiego

Prof. Bogdan Musiał: W Niemczech nie brak głosów, że wojna wybuchła przez Polskę

Ważna deklaracja Mularczyka. "Wrócimy do reparacji jeszcze w tej kadencji Sejmu"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka