Marek Magierowski. Fot. PAP/Mateusz Marek
Marek Magierowski. Fot. PAP/Mateusz Marek

Były konsul w USA o nominacji Magierowskiego na ambasadora: Mam bardzo mieszane uczucia

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 62
Znam osobiście pana ambasadora Marka Magierowskiego i cenię. Był znakomitym dziennikarzem, rzecznikiem, dyplomatą, jest poliglotą. W Izraelu poradził sobie świetnie. W Waszyngtonie poradzi doskonale. Ale nie wyobrażam sobie, kto go zastąpi w Izraelu – mówi Salonowi 24 Grzegorz Długi, prawnik, dyplomata, były konsul RP w Chicago i Waszyngtonie.

Jak ocenia Pan mianowanie Marka Magierowskiego na ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych?

Grzegorz Długi: Mam bardzo mieszane uczucia. Znam osobiście pana ambasadora Marka Magierowskiego i cenię. Był znakomitym dziennikarzem, rzecznikiem, dyplomatą, jest poliglotą. Świetnie orientuje się w tematyce międzynarodowej. Doskonale sprawdził się jako dyplomata. I w Izraelu był właściwą osobą, na właściwym miejscu i to nie tylko dlatego, że zna hebrajski. Trafił na niezwykle trudny czas we wzajemnych relacjach obu państw. Był nawet ofiarą fizycznego ataku przeciwko sobie. Poradził sobie w Izraelu świetnie.

Polecamy: Czarne chmury nad Jędraszewskim? Ks. Isakowicz-Zaleski: B. nuncjusz go jeszcze pogrąży

To skąd mieszane odczucia?

Bo nie wyobrażam sobie, kto miałby pana Magierowskiego zastąpić w Izraelu. Z drugiej strony – placówka w Stanach Zjednoczonych jest niezmiernie ważna i pełnienie funkcji ambasadora w Waszyngtonie to misja, z którą Marek Magierowski sobie bez wątpienia poradzi doskonale. Można ubolewać, że polska dyplomacja nie dorobiła się kilku Magierowskich, których można by było wysłać i tu i tu.

Zobacz: Dwa protesty w czasie przemówienia Morawieckiego. Interweniowała ochrona

Jakie będą teraz najważniejsze zadania przed polskim ambasadorem w USA?

Relacje obu państw bardzo mocno się w ostatnim czasie ochłodziły. Wynika to głównie ze zmiany prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Donalda Trumpa można nie lubić, oceniać bardzo surowo. Ale faktem jest, że za jego prezydentury stosunki na linii Warszawa-Waszyngton były wyśmienite. I nie chodzi tylko o to, że znacząco zwiększyła się amerykańska obecność w naszym rejonie. Także o to, że Trump był pierwszym prezydentem od wielu lat, który poświęcił tyle czasu Polsce. Osobiście spotykał się z Polonią. Inni uważają, że nie mają na to czasu.

Prezydent Biden ma jednak nieco inną optykę, będzie mniej zainteresowany naszym rejonem świata. Być może uważa, że nasz region stabilizować mają Niemcy. Z drugiej strony militarnie, w kwestiach bezpieczeństwa, Ameryka jest dla nas niezmiernie ważna, niezależnie od tego, kto w Waszyngtonie rządzi. Obecna administracja jest wysoce zideologizowana w kierunku tzw. lewicowym i na Warszawę zwiększą się amerykańskie naciski w sprawch 'miękich" ideologia, obyczajowość no i oczywiście "rządy prawa". Nie wiem czy polskie zakupy zbrojeniowe będą w stanie skutecznie osłabiać naciski polityczne dotyczące polskich spraw wewnętrznych. A więc nowy ambasador będzie musiał się w tej trudnej sytuacji odnaleźć.

Czytaj dalej:

Spychalski żegna się z Andrzejem Dudą i Pałacem Prezydenckim

Ziobro ws. uchwał o LGBT. "Sprzeciwiamy się szantażowi Unii!"

Chwile grozy w Krakowie. Ewakuowano mieszkańców bloku z powodu bomb i pocisków

„Dramat Wielkiej Brytanii pokazuje, jak wygląda życie poza Unią. Przestroga dla Polski”

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka