Arcybiskup Marek Jędraszewski. Fot. PAP
Arcybiskup Marek Jędraszewski. Fot. PAP

Czarne chmury nad Jędraszewskim? Ks. Isakowicz-Zaleski: B. nuncjusz go jeszcze pogrąży

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 103
To nie nuncjusz abp Kowalczyk, ale Wanda Półtawska przekazała papieżowi Janowi Pawłowi II informacje o nadużyciach seksualnych abp. Paetza. List przemyciła w sensacyjnych okolicznościach. A pisząc, że abp Jędraszewski znał i informował go o sprawie Paetza Kowalczyk go pogrąża. Bo jeśli wiedział co się dzieje, po co podpisał list atakujący ofiary – mówi Salonowi24 ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Dowiadujemy się nowych, sensacyjnych rzeczy – wg oświadczenia krakowskiej kurii, a wcześniej książki byłego prymasa Polski i nuncjusza abp. Józefa Kowalczyka – to obecny metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski miał ujawnić sprawę skandalu z abp. Juliuszem Paetzem. Ówczesny biskup pomocniczy w Poznaniu miał zgłosić sprawę do nuncjusza, a nuncjusz dalej, do Watykanu. Heroizm, o jakim nie wiedzieliśmy, czy próba pisania historii na nowo, jak mówi dr Tomasz Terlikowski?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Zacznijmy po kolei. Niedawno trafił do mnie list, podpisany przez osobę świecką, kobietę – zaznaczam płeć, żeby nie było posądzeń, że to jakiś były ksiądz, czy kleryk. I list ten adresowany był do nuncjusza apostolskiego w Warszawie, a także przesłany do wiadomości czterech osób – prefekta kongregacji ds. nauki i wiary w Watykanie, prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego i do mnie.

Ciężko uwierzyć, że prokuratura Ziobry zbada dokładnie zarzuty NIK

Co było w liście?

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w świetle motu proprio papieża Franciszka przez byłego biskupa poznańskiego, dziś metropolitę krakowskiego, abp. Marka Jędraszewskiego. To są cztery strony listu, w którym znajdują się informacje, adresy świadków, z prośbą do Stolicy Apostolskiej o wszczęcie postępowania. Pokazałem ten list jednemu z pokrzywdzonych. On powiedział, że nie zna autorki, ale wszystkie fakty są podane rzetelnie, zgodnie z prawdą. Okazało się też, że takich listów do abp. Gądeckiego i Watykanu było kilka. Ale nie było odzewu. Stąd też postanowiłem ujawnić pierwszą stronę listu. Nie ukrywam, że zaczęła się burza, bo dostałem telefony, maile od osób zainteresowanych sprawą. Pokrzywdzonych przez Paetza, albo osób zaangażowanych z diecezji poznańskiej, gdzie ta sprawa jest wciąż żywą raną. I abp Gądecki, metropolita poznański wciąż nie wyjaśnił jej do końca.

Za to spróbował to zrobić abp Kowalczyk. Nuncjusz wydał książkę, w której pisze, że obecny metropolita krakowski – abp Marek Jędraszewski – zgłosił sprawę do niego. A on nadać miał dalej jej tok. Rzeczywiście tak było?

Sprawa do papieża, św. Jana Pawła II trafiła, ale nie przekazał jej wcale ówczesny nuncjusz papieski, abp Józef Kowalczyk, ale pani profesor Wanda Półtawska, przyjaciółka ojca świętego. Zrobiła to podczas prywatnej audiencji. Okoliczności – a znam z jej relacji – przypominały sensacyjny film.

To znaczy?

Pani Półtawska przed audiencją została poproszona o oddanie wszystkich dokumentów. List z poznańskiej kurii, informujący o sprawie abp. Paetza przemyciła w tajemnicy, pod bluzką. Przekazała go papieżowi. I dopiero wtedy Jan Paweł II zapoznał się ze sprawą. Zaraz potem abp Paetz został odwołany. Ale oficjalne kanały watykańskie całkowicie w tej sprawie zawiodły.

A jak to się ma do książki arcybiskupa Kowalczyka?

Przeczytałem tę książkę – wspomnienia byłego prymasa i nuncjusza w Polsce – w całości. I abp Kowalczyk zastrzega na wstępie, że nie może jako nuncjusz ujawniać żadnych danych, ale dwie sprawy postanowił opisać, wśród nich właśnie historię abp. Paetza. I moim zdaniem w tym opisie były nuncjusz arcybiskupa Jędraszewskiego dodatkowo pogrąża.

Dlaczego, skoro pisze, że biskup powiadomił go o zachowaniach przełożonego?

Faktycznie, pisze, że bp Jędraszewski przyszedł do niego, zgłosił problem. Że abp Kowalczyk przekazał sprawę dalej. Ale też pamiętajmy, że w tym samym 2001 roku bp Jędraszewski z innymi biskupami z Poznania i duchownymi napisał list otwarty, w którym nie tylko bronił abp. Juliusza Paetza, ale dodatkowo atakował ostro ofiary. A więc jeśli prawdą byłoby, że zgłosił problem nuncjuszowi i wiedział co się dzieje, dlaczego podpisał się pod pismem atakującym bardzo ostro ofiary nadużyć swego przełożonego?

Ksiądz nieraz krytykuje sojusz ołtarza z tronem. Arcybiskup Jędraszewski kojarzony jest z obecną władzą, abp Kowalczyk raczej z rządami poprzedniej ekipy, PO-PSL. Bronił na przykład Hanny Gronkiewicz-Waltz w czasie referendum o odwołanie jej z funkcji prezydenta stolicy.

Przede wszystkim nie wolno sprawy abp. Paetza uznać za temat historyczny. Bo niektórzy tak niestety podchodzą, że to sprawa stara, przedawniona, itd. Tymczasem jest bardzo istotna z dwóch powodów.

Jakich?

Po pierwsze to prawda, że błędem Kościoła w Polsce jest bardzo mocne zaangażowanie w politykę, przysłowiowy sojusz ołtarza z tronem. I mieliśmy go za rządów Platformy Obywatelskiej, gdy metropolitą krakowskim był kard. Stanisław Dziwisz. A teraz w tym samym Krakowie jest totalny sojusz abp. Jędraszewskiego z PiS-em. Nieważne jaki i z kim to sojusz, to zawsze jest zło. Kościół ma prawo wypowiadać się politycznie, ale takie zblatowanie jest na dłuższą metę bardzo szkodliwe. I abp Jędraszewski jest traktowany jako wręcz kapelan PiS-u. I chętnie bardzo się wypowiada. Na każdy temat, z wyjątkiem jednego – sprawy Juliusza Paetza. O niej od dwudziestu lat milczy. Po drugie – we Francji niebawem ukaże się raport dotyczący nadużyć seksualnych na przestrzeni lat. Nie tylko wobec dzieci, ale też osób bezbronnych dorosłych – a więc kleryków, sióstr zakonnych. Tam komisja zbadała sprawy z 70 ostatnich lat. Kościół nie ingerował w prace komisji. I owszem – to będzie wstrząs. Ale nawet niewierzący przyznają, że to krok w dobrym kierunku. Że nie biskupi sądzili swoich kolegów, ale niezależna komisja. Mamy zderzenie tych dwóch rzeczywistości – Kościoła francuskiego, który dąży do prawdy i polskiego, gdzie jest totalna blokada. I to nie tylko w sprawie Paetza, ale w wielu innych ofiary nie mogą się doprosić zwykłego słowa przepraszam.

Jak  dalej będzie wyglądać  sprawa abp. Jędraszewskiego?

Z tego co wiem, tego typu listów do papieża będzie więcej. Nad abp. Jędraszewskim ciąży też wspomniany list z 2001 roku. W liście tym atakowane były ofiary, był to akt hołdowniczy wobec abp. Paetza, że jest niesłusznie oskarżany itd. Podpisali się pod listem biskupi i księża. I niektórzy księża dziś przyznają, że byli do podpisu zmuszeni. A jedną z osób, które podpis ten wymuszała był biskup Jędraszewski. Ta historia ma drugie, czy trzecie dno. Myślę, że przed wizytą ad limina u papieża to sprawa naprawdę dużej wagi.

Przeczytaj też:

Fundusz Sprawiedliwości. "Ciężko uwierzyć, że prokuratura Ziobry zbada zarzuty NIK"

NIK celuje w Ziobrę i Fundusz Sprawiedliwości. "Konflikty interesów, wyłudzenia"

TK z sędzią Pawłowicz bada, czy konstytucja jest ważniejsza od traktatów


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo