Donald Tusk musiał odpowiedzieć na pytanie o sobotni incydent na drodze. Fot. PAP
Donald Tusk musiał odpowiedzieć na pytanie o sobotni incydent na drodze. Fot. PAP

Tusk był pytany o utratę prawa jazdy. "Przyjechałem Pendolino"

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Donald Tusk został zapytany na konferencji prasowej, czym podróżuje po utracie prawa jazdy za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym. - To nie miało prawa się wydarzyć - komentował lider PO.

- To co mi się zdarzyło na drodze nie miało prawa się zdarzyć, jest mi przykro z tego powodu i spotkała mnie za to kara adekwatna. Nie będę szukał żadnego usprawiedliwienia. Nie ma, koniec. Karę przyjąłem bezdyskusyjnie - powiedział dziś Tusk. 

Zobacz: Tusk przyłapany na piractwie drogowym. Fala komentarzy

Były premier wyjawił, że z Sopotu do Warszawy podróżował pociągiem ekspresowym Pendolino. - Miałem też czas, żeby przemyśleć wszystko to, co się stało. Nie ma o czym rozmawiać. Ja nie mam o czym mówić - podkreślił.  

Więcej: "Pieszy lub rowerzysta nie miałby szans w zderzeniu z Tuskiem"

Przypomnijmy, ze w sobotę Donald Tusk jechał przez teren zabudowany w miejscowości Wiśniewo koło Mławy. Na jego liczniku wybiła prędkość 107 km/h, za co otrzymał mandat w wysokości 500 złotych. Zatrzymano też jego prawo jazdy. i zatrzymano mu prawo jazdy. Do zdarzenia doszło w miejscowości Wiśniewo koło Mławy (woj. mazowieckie).

- Jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji - napisał na Twitterze lider opozycji. 

Nie przegap: "Rząd nic nie robi, abdykował, stchórzył przed pandemią COVID-19"


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka