Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Rodzice chcą zabrać dzieci na ferie do Włoch. Jest problem - certyfikaty szczepień

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Ministerstwo Zdrowia nie podjęło decyzji o konieczności zaszczepienia dawką przypominającą młodzieży 12-18 lat. Certyfikaty szczepień wygasają w lutym i wielu rodziców martwi się, że nie zabierze dzieci na ferie do Włoch - alarmuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

Co z doszczepianiem młodzieży, certyfikaty wygasają

"3.01.22 Amerykańska FDA dopuściła dawkę przypominającą dla młodzieży 12-15 lat po 5 mies. od 2 dawki, co w perspektywie fali Omicron ma szczególne znaczenie. W Polsce nadal brak decyzji w odniesieniu do młodzieży 12-18 lat. Rodzice pytają, certyfikaty wygasają w lutym" - pisał Grzesiowski na Twitterze 5 stycznia.

Ponieważ nie uzyskał odpowiedzi, dziś ponowił pytanie:

"Rodzice pacjentów 12-17 zaszczepionych 2 dawkami 6+ miesięcy temu nie mogą wjechać do Włoch nawet z ujemnym testem. Czy @MZ_GOV_PL planuje jakiekolwiek zmiany w zakresie dawki przypominającej dla chętnych? W USA dawka przypominająca jest rekomendowana dla wszystkich dzieci 12+" - przypomniał.

Nowe przepisy we Włoszech

Aby wjechać do Włoch i nie zostać skierowanym na 5-dniową kwarantannę, turyści muszą przedstawić dowód zaszczepienia lub powrotu do zdrowia w minionych 180 dniach oraz w przypadku osób od 6. roku życia negatywny wynik testu PCR, wykonanego w ciągu 48 godzin lub testu antygenowego, wykonanego w ciągu 24 godzin przed przyjazdem. Od 10 stycznia prawo wstępu na wyciągi mają wyłącznie osoby ze wzmocnioną przepustką Covid-19, wystawianą na podstawie szczepienia lub wyleczenia.

Nowe przepisy zostały wprowadzone przez rząd włoski specjalnie z myślą o ośrodkach narciarskich po tym, jak liczba infekcji wzrosła pod koniec 2021 roku. Obecnie by uzyskać dostęp do stoków w całym kraju wymagany jest certyfikat Super Green Pass i dotyczy to każdego, kto ukończył 12 lat. Jest on również potrzebny do wejścia do barów lub restauracji, a także do jedzenia na zewnątrz. Maseczki typu FFP2 są również obowiązkowe na stokach narciarskich i wszędzie tam, gdzie nie można zachować odpowiedniej odległości, w tym w kolejkach na świeżym powietrzu.

Czyli dzieci i młodzież mogą wjechać na teren Włoch, ale bez aktualnego szczepienia nie otrzymają certyfikatu Super Green Pass, więc praktycznie z niczego nie będą mogły korzystać. Zatem dla rodziców, którzy planowali zabrać swoje pociechy na ferie we włoskie Alpy jest to problem. Jeśli zaszczepią dzieci, to pojadą na urlop, jeśli nie - będą musieli zmienić plany.

Ministerstwo czeka na decyzję EMA

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz na początku stycznia mówił, że resort czeka na decyzję Europejskiej Agencji Leków, do której wpłynęły dwa wnioski firmy Pfizer/BioNTech w zakresie dopuszczenia dawki przypominającej szczepionki dla młodzieży w wieku 16-18 lat, oraz dla dzieci od 12 do 15 lat. Oba wnioski są procedowane wspólnie.

- Cały czas jest sygnał, że w drugiej połowie stycznia zapadnie decyzja, rekomendacja co do szczepienia III dawką przypominającą dzieci w wieku 12-18 lat. Niedługo zapadnie decyzja. Myślę, że przed końcem stycznia powinniśmy zacząć szczepienia dawką przypominającą – mówił rzecznik 10 stycznia.

Poinformował, że w Polsce jest zaszczepionych ponad 1 mln dzieci i młodzieży w wieku między 12 a 18 lat.

"Szczepienia powinny być obowiązkowe"

Ekspert w dziedzinie immunologii i terapii uważa, że szczepienia na COVID-19 powinny być wpisane na listę szczepień obowiązkowych.

- Mamy dowody ponad wszelką wątpliwość, że szczepienie przeciw COVID-19 ratuje życie, czyli zapobiega śmierci. Jeśli wiemy, że jakieś działanie zapobiega śmierci, to te osoby, które mają wątpliwości, będą musiały niestety się przystosować, dostosować się do obowiązujących przepisów - tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Na pytanie dlaczego szczepienia na COVID-19 nie są obowiązkowe, dr Grzesiowski odpowiedział, że "lekarze i naukowcy od ponad półtora roku nie mają wpływu na przebieg walki z pandemią". - Nasze działania ograniczają się do mniejszej lub większej krytyki władzy. Nie mamy wpływu na decyzje, które są podejmowane przez władze - ubolewał.

Grzesiowski uważa także, że rząd za bardzo sprzyja środowiskom antyszczepionkowym. - Ja sobie codziennie zadaje to pytanie, dlaczego politycy nie chcą oddać zarządzania walką z pandemią naukowcom i lekarzom. Odpowiedź jest jedna — wtedy pewnie by stracili władzę. Gdyby rzeczywiście zarządzanie pandemią było prowadzone wg znanych zasad i narzędzi, to pokazałoby to brak kompetencji osób, które biorą w tym udział. Teraz to jest obrona i tak już straconych pozycji — ocenił ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej w rozmowie z Onetem.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości