Atak na Mołdawię byłby nieracjonalny. Ale Władimir Putin popelnił już szereg nieracjonalnych posunięć Fot. Pixabay
Atak na Mołdawię byłby nieracjonalny. Ale Władimir Putin popelnił już szereg nieracjonalnych posunięć Fot. Pixabay

Czy Rosjanie zaatakują Mołdawię i dlaczego Ukraina może nie zostać przyjęta do Unii

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Atak na Mołdawię byłby nieracjonalny. Ale Putin przyzwyczaił już do nieracjonalnych ruchów. Naddniestrze jest wąskie, nie ma wartości operacyjnej, w dodatku zamiast 14 tysięcy ochotników do walki zgłosiły się dwie osoby. Ukraina może będzie w NATO, ale jej wejście do Unii Europejskiej zablokuje Francja – mówi Salonowi 24 prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog i ekspert ds. międzynarodowych Uniwersytet Łódzki.

Są informacje, że Rosjanie w najbliższych dniach będą chcieli zintensyfikować swoje działania, by osiągnąć „jakiś” sukces przed 9 maja, czyli ich Dniem Zwycięstwa. Pojawiły się doniesienia o możliwym ataku na kolejne państwo, czyli Mołdawię. Czy to realny scenariusz?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Niestety w przypadku Rosji Władimira Putina jesteśmy pozbawieni podstawowego elementu w ocenie działań i ich możliwości – czyli przekonania, że Rosjanie zachowywać się będą racjonalnie, zgodnie z własnym interesem. Bo gdyby tak się zachowywali, to nie zaatakowaliby Ukrainy. A już na pewno nie zaatakowaliby jej 170-tysięczną armią. Skoro to zrobili, wszelkie inne działania są możliwe.

Wracając do pytania - Rosja nie ma sił i środków, by skutecznie uderzyć na Mołdawię bez dużego desantu morskiego. Same siły z Naddniestrza są zbyt słabe. Nie są w stanie stworzyć samodzielnego kierunku operacyjnego. Mogą być częścią większej operacji, ale to wymagałoby desantu morskiego i ofensywy na linii Chersoń – Odessa. Ale powszechnie znane wydarzenie, jakim było zatopienie okrętu Moskwa pokazuje, że i taka operacja byłaby obarczona wielkim ryzykiem. A więc z punktu widzenia operacyjnego, racjonalnego, atakować Mołdawii nie powinni.

Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że tych nieracjonalnych działań było ze strony Rosji wiele, pewni niczego być nie możemy. Minister Ławrow porównał prezydenta Ukrainy do Hitlera i twierdził, że Hitler był Żydem. Zrujnował relacje rosyjsko-izraelskie, popełnił ewidentną głupotę. Rosjanie uderzyli na Ukrainę, mającą 200 tysięcy regularnych wojsk i 240 tysięcy weteranów, którzy przewinęli się przez front. A potem dziwili się, że przegrywają, to i kolejne nieracjonalne działania można sobie wyobrazić.

Przeczytaj też:

Putin potrzebuje "więcej rosyjskiego mięsa armatniego". Wypowie oficjalnie wojnę 9 maja?

Mołdawia to jednak nie Ukraina. Określana jest jako najbiedniejszy kraj Europy. Ma nierozwiązany problem Naddniestrza. Do tego spora część społeczeństwa jest nastawiona prorosyjsko, a i jest wielu prorosyjskich polityków. Czy nie ma ryzyka, że Rosjanie będą próbowali wykorzystać sytuację dla wytworzenia jakiegoś fermentu, może osadzenia władzy przychylnej dla działań Kremla?

No niestety musimy liczyć się z tym, że Mołdawia nie ma istotnych możliwości obrony. Jest to najbiedniejszy kraj Europy. Ze sporą częścią społeczeństwa nastawioną prorosyjsko. A jeśli nawet nie prorosyjsko, to przekonaną o niemożności obrony przed Rosją. Przypomnę może czytelnikom, że Mołdawia ma dosyć skomplikowaną historię. Związaną z Polską. W średniowieczu, za czasów Kazimierza Jagiellończyka była lennem Korony. A potem setki lat była lennem tureckim. Gdy Turcja przegrała wojnę z Rosją w 1812 roku, ta część Mołdawii między Prutem a Dniestrem, a więc Mołdawia w obecnym kształcie, stała się gubernią w Cesarstwie Rosyjskim. I była od tej pory mocno rusyfikowana.

Pozostała część Mołdawii połączyła się z Wołoszczyzną, tworząc Królestwo Rumunii. Te związki z Rumunią są bardzo silne. Po 1918 roku, wykorzystując wojnę domową - rewolucję bolszewicką w Rosji Rumuni włączyli Besarabię do swojego kraju. Czyli cała obecna Mołdawia bez Naddniestrza w okresie międzywojennym należała do Rumunii. Zaś w łonie Ukraińskiej Republiki Sowieckiej istniała Autonomiczna Socjalistyczna Republika Rad obejmująca właśnie Naddniestrze.

Gdy po wojnie Sowieci zagrabili Besarabię, cała Mołdawia została połączona, podniesiona do rangi odrębnej republiki sowieckiej. Aby czytelnikom jeszcze uzmysłowić, to warto wspomnieć, że Naddniestrze północne to miejscowości znane z „Pana Wołodyjowskiego” jak Chreptiów, czy Jampol i Raszków, po których Basia Wołodyjowska uciekała przed Azją.

Naddniestrze to obszar Mołdawii opanowany przez prorosyjskie siły, niezależny od władz, gdzie stacjonują rosyjscy żołnierze. Jakie jest strategiczne znaczenie tego obszaru?

Naddniestrze jest długie, bo obejmuje teren całej rzeki, ale wąskie, ma zaledwie kilkanaście kilometrów szerokości. To oznacza, że nie ma głębi strategicznej. Nie jest to obszar, z którego mogłyby wyjść jakieś większe wojska, bo to po prostu za wąski teren. Poza tym nie ma odpowiedniego nastroju w regionie. Gdy Rosjanie ogłosili mobilizację, liczyli, że zgłosi się 14 tysięcy żołnierzy. Zgłosiło się dwóch.

Znaczy dwa tysiące zamiast czternastu?

Nie, dosłownie dwóch ochotników. Dwie osoby. Pamiętajmy też, że Naddniestrze to organizm mafijny. On opiera się na przestępstwie, rozmaitych kontaktach. Ale nie na wojowaniu z kimkolwiek. I ludzie, którzy zarządzają Naddniestrzem wcale nie chcą wplątać się w jakąkolwiek wojnę.

Już po odzyskaniu niepodległości przez Mołdawię były propozycje unii z Rumunią, poparcie dla tego pomysłu w Mołdawii rośnie. Jednak Rumuni niekoniecznie chcą ponosić koszty rozwijania bardzo biednego sąsiada. Natomiast sugerują, że szansą byłoby poszerzenie Unii Europejskiej. Z kolei Ukraińcy wprost jako warunek bezpieczeństwa i powstrzymania rosyjskiej agresji wskazują przystąpienie ich kraju do UE. Czy faktycznie członkostwo Mołdawii i Ukrainy w NATO i UE jest realne?

Należy rozdzielić te dwie rzeczy. Jeśli chodzi o Pakt Północnoatlantycki, to decyzja należy do Amerykanów. Wprawdzie mamy przykład negatywny, gdy w 2008 roku Francja i Niemcy zablokowały w Bukareszcie wolę Stanów Zjednoczonych. Teraz wydaje się, że gdy USA będą chciały taką inicjatywę przeprowadzić, to to zrobią. Natomiast co do Unii Europejskiej - jestem dużo bardziej sceptyczny.

Dlaczego, przecież wejście do Unii nie działa tak prowokacyjnie na Rosje jak NATO, poza tym mówiło się niedawno o przyśpieszonej ścieżce dla Ukrainy?

Przeszkodą jest choćby artykuł 85 francuskiej konstytucji. Mówi on, że Francja musi ratyfikować przystąpienie do Unii każdego państwa, którego ludność przekracza 5 proc. mieszkańców UE. I taka ratyfikacja musi się odbyć w referendum. Oczywiście samo to prawo nie zostało stworzone przeciwko Ukrainie, chodziło o ograniczenie możliwości przystąpienia do Unii Turcji. Ale to praktycznie w przypadku Ukrainy zamyka sprawę. Mołdawia jako znacznie mniejsza ma większe szanse.

Pamiętajmy, że liczy się tu przede wszystkim to, czego chcą elektoraty. A elektorat francuski, holenderski, być może niemiecki nie poprze poszerzenia Unii na Wschód. Poza tym jest jeszcze klasa polityczna we Francji i w Niemczech. Pamiętajmy, że jeśli doszłoby do poszerzenia Unii, nastąpiłoby też wzmocnienie wschodniej flanki w oparciu o Stany Zjednoczone, jedyny kraj mogący realnie odstraszać Rosję. To nie jest na rękę polityce Paryża i Berlina, która raczej nakierowana była na osłabianie wpływów Waszyngtonu. I dla której Rosja do 24 lutego była nie wrogiem, a pożądanym partnerem. Dopiero atak na Ukrainę i rosyjskie zbrodnie zaburzył tę narrację. Ale mimo to jestem sceptyczny co do przyłączenia Ukrainy, czy Mołdawii do Unii Europejskiej.

Jednak na razie mamy zapowiedź zaproszenia Kijowa do Wspólnoty?

Bardzo szybko te deklaracje będą zweryfikowane. Pamiętajmy, że 12 czerwca mamy pierwszą turę wyborów prezydenckich we Francji, 26 czerwca drugą turę. A w dniach 26-28 czerwca mamy czerwca szczyt Unii Europejski, podczas którego Ukraina ma zostać oficjalnie zaproszona jako kandydat. Zobaczymy, czy tak się stanie, wydaje się jednak, że Francja to zablokuje.

Przeczytaj też:

Ukraińscy spadochroniarze w akcji. Spektakularne nagranie z ataku na Rosjan

Siergiej Ławrow odleciał. Porównał Wołodymyra Zełenskiego do Hitlera, jest reakcja Izraela

"Sześciopak", czyli jak wygląda zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w Polsce

18 lat w Unii Europejskiej. "To, że krytykujemy UE, nie oznacza, że chcemy z niej wyjść"


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo