Brytyjski premier Boris Johnson Fot. PAP/EPA/Chris Ratcliffe / POOL
Brytyjski premier Boris Johnson Fot. PAP/EPA/Chris Ratcliffe / POOL

Nowa koalicja w Europie z Polską przeciw Francji i Niemcom? „Ten pomysł może być na serio”

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 88
Z jednej strony premier Wielkiej Brytanii ma problemy w polityce zewnętrznej i wewnętrznej. Jego pomysł sojuszu alternatywnego wobec Unii Europejskiej może być próbą wzmocnienia pozycji Wielkiej Brytanii w negocjacjach z UE oraz poprawienia własnych notowań. Z drugiej strony krytyka obecnego kształtu Wspólnoty jest obecna w całej Europie, trafia na podatny grunt – mówi Salonowi 24 Grzegorz Długi prawnik, dyplomata, były konsul RP w Chicago i Waszyngtonie.

Jakiś czas temu premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wystąpił z pomysłem koalicji będącej alternatywą dla Unii Europejskiej. Miałyby się w niej znaleźć Wielka Brytania, kraje Europy Środkowej, w tym Polska i Ukraina. Miałaby to być przeciwwaga dla Niemiec i Francji. W ostatnim czasie media donoszą jednak o poważnych problemach szefa brytyjskiego rządu. Czy te rewolucyjne zmiany, które proponował, były próbą odwrócenia uwagi od swoich problemów, czy przeciwnie, faktycznie Johnson ma taki pomysł i, czy jego realizacja byłaby możliwa?

Grzegorz Długi: Co do rewolucyjności samego pomysłu, to nie jest tak do końca. Bo propozycje tworzenia czy to alternatyw dla Unii Europejskiej, czy to jakichś sojuszów w ramach Wspólnoty, były już podejmowane wcześniej. Nie mówiąc już o Międzymorzu można wspomnieć choćby o Europie dwóch prędkości proponowanej swego czasu przez prezydenta Francji.

Nowością jest to, że premier państwa, które wystąpiło z Unii Europejskiej, ale wciąż pozostaje jednym z europejskich mocarstw i jednym z najważniejszych państwa NATO, rzuca wyzwanie osi Paryż – Berlin. Jest oczywiście otwarte pytanie, czy to realny pomysł. Bo faktycznie, premier Johnson zmaga się z problemami zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Z jednej strony jest wynik wyborów w Irlandii Północnej, wygranej przez partię Sinn Fein. To może wymuszać konieczność renegocjacji umowy z Unią Europejską. Z drugiej strony ma problemy wewnętrzne, nawet z poparciem we własnej partii.

Przeczytaj też:

Hołownia ujawnił, co myśli o jednej liście wyborczej opozycji. Tuskowi się to nie spodoba

Ale jaki cel osiąga proponując sojusz będący alternatywą dla Unii Europejskiej?

Na rynku zewnętrznym jest to pokazanie, że Wielka Brytania jest w grze. Że może z mniejszymi krajami zbudować mocną przeciwwagę dla sojuszu francusko-niemieckiego i modelu integracji proponowanego przez Paryż i Berlin. To może być podbicie stawki przed renegocjacją umowy z Unią Europejską. Straszak, że jeśli Wspólnota nie przyjmie warunków Londynu, Wielka Brytania może bardzo w ramach UE namieszać.

Z kolei na rynku wewnętrznym może skupić wokół siebie wielu konserwatywnych wyborców i polityków, którzy są zniechęceni obecną polityką Brukseli. A pamiętajmy, że po aferze związanej ze słynnymi imprezami w trakcie pandemii Johnson spotkał się z krytyką także we własnej partii. Występując z inicjatywą nowego sojuszu międzynarodowego neutralizuje te głosy, zdobywa poklask wśród konserwatystów.

Czyli działanie premiera Johnsona to blef, nie ma co na poważnie rozpatrywać jego pomysłu?

Nie do końca. Oczywiście trzeba brać pod uwagę możliwość, że brytyjskiemu premierowi chodzi o podniesienie pozycji Wlk. Brytanii w negocjacjach z UE oraz wzmocnienie własnych notowań we własnym kraju. Ale też nie zapominajmy, że sam pomysł trafia na podatny grunt. Że krytyka wobec obecnego kształtu Unii pojawia się w każdym kraju Wspólnoty, choć różne jest jej natężenie.

Coraz więcej jest głosów, że zamiast scentralizowanego państwa, które budować chcą Francja i Niemcy, należy wrócić do korzeni, czyli wspólnego rynku, przy rozluźnieniu współpracy politycznej. Przykładem jest Norwegia, która korzysta ze wspólnego rynku, natomiast nie jest zobowiązana do przyjmowania rozwiązań ideologicznych narzucanych przez Brukselę. Inna sprawa, że sama je wprowadza jednak z własnego wyboru na zasadzie dobrowolności a nie przymusu. W tym kontekście pomysł Johnsona może zyskać poparcie i być na serio.

Przeczytaj też:

Tak maltretowano niepełnosprawne dzieci w podkrakowskim DPS-ie. Wstrząsające fakty

Zwrot w Ukrainie, sytuacja staje się dramatyczna. Dostawy miały wyglądać inaczej


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka