Sołowjow mówi, że gdyby Trump był w Białym Domu to wojny by nie było. Źródło: commons.wikimedia.org, Twitter/@JuliaDavisNews
Sołowjow mówi, że gdyby Trump był w Białym Domu to wojny by nie było. Źródło: commons.wikimedia.org, Twitter/@JuliaDavisNews

"Gdyby Trump był u władzy, to nie byłoby wojny". Rosjanie wzdychają do b. prezydenta USA

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 64
Rosyjska propaganda na antenie telewizji Rossija-1 nie przestaje zaskakiwać. Tym razem czołowy kremlowski propagandysta stwierdził, że gdyby Donald Trump nadal rządził w USA, to wojna na Ukrainie by nie wybuchła. Dyskutowano również o jego powrocie do Białego Domu i wieszczono okres gwałtownych niepokojów w USA i Europie, które mogą spowodować upadek wielu rządów.

Głównym tematem czwartkowego programu Władimira Sołowjowa, na kanale Rossija-1 były relacje pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Jak się okazało to właśnie główny rosyjski propagandzista miał najwięcej do powiedzenia na ten temat. 

"Gdyby Trump był u władzy, to nie byłoby wojny"

– Moskwa i Waszyngton nie komunikują się ze sobą. Rosja odrzuciła zabiegi sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena zmierzające do podjęcia negocjacji – rozpoczął Sołowjow.

– Może wy chcecie z nami rozmawiać, ale my nie chcemy. Nie chcemy wychodzić wam naprzeciw. Czekamy na Donalda Trumpa. Amerykański polityk rozważa start w wyborach prezydenckich w 2024 roku, wiadomo, że ma największe szanse na zwycięstwo w republikańskich prawyborach – kontynuował.

Władimir Sołowjow nazwał również Trumpa "przystojniakiem". Przekonany on jest, że gdyby "Trump nadal zasiadał w Białym Domie, to 24 lutego by nie nastąpił".

Podkreślił również, że Trump "nie zachowywałby się tak lekceważąco wobec Rosji w czasie negocjacji w grudniu 2021 roku jak Biden i jego administracja".

Opinia kremlowskiego dziennikarza spotkała się ze zgodą gości, którzy przebywali w studiu. 

Niepokoje społeczne w USA i Europie

Wykładowca moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej Maksym Braterski, który był jednym z gości programu stwierdził w kontekście galopującej inflacji, że w USA i Europie możliwy jest niepokój społeczny. – Obniżenie poziomu życia obywateli spowoduje zamieszki i obalenie rządów – stwierdził Braterski.

Wskazał on również kiedy to nastąpi w USA. Jego zdaniem będzie to w listopadzie z racji wyborów do Izby Reprezentantów. Głosowanie nad nowymi członkami do izby niższej amerykańskiego Kongresu odbędą się 8 listopada 2022 roku. To właśnie w nich Trump może odegrać kluczową rolę.

MP

Czytaj dalej:



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka