Marek M. Fot. materiały redakcyjne
Marek M. Fot. materiały redakcyjne

Mroczna przeszłość policjanta. Był kibolem-nazistą, hajlował i pozował z godłem III Rzeszy

Marcin Dobski Marcin Dobski Marcin Dobski Obserwuj temat Obserwuj notkę 71
Ujawniamy szokującą przeszłość funkcjonariusza policji, który w latach 90. był kibolem Avii Świdnik. Marek M. był skinheadem, który afiszował się z nazistowskimi poglądami, używał faszystowskiego pozdrowienia i pozował z godłem III Rzeszy. Dzisiaj jest po drugiej stronie barykady i ściga przestępców. Również ze swojego dawnego środowiska. Po uzyskanych informacjach i pytaniach od Salon24.pl, Komenda Powiatowa Policji w Świdniku, w której służy M., podjęła czynności wyjaśniające w jego sprawie.

Historia wydaje się nieprawdopodobna. Podczas przyjęcia do policji nie zebrano informacji, z których wynika, że M. w przeszłości był aktywnym i znanym chuliganem-skinheadem w niewielkim, 40-tysięcznym Świdniku. 

Początek służby za rządów PiS

M. rozpoczął służbę w policji za pierwszych rządów PiS, który rządził w koalicji z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną. Od tego czasu wspinał się po szczeblach kariery, aż został aspirantem sztabowym w Komendzie Powiatowej Policji w Świdniku (na ten stopień mianuje komendant wojewódzki). Wyższym stopniem jest podkomisarz. Marek M. nie chodzi w mundurze, bo jest detektywem zespołu operacyjno-rozpoznawczego, pracującym w wydziale kryminalnym. Zajmuje się m.in. rozpracowywaniem środowiska tzw. pseudokibiców, co jest istotne w tej opowieści. 

M. został przyjęty do służby w 2007 roku, co oznacza, że przepracował w policji już 15 lat i może przejść na emeryturę. PiS w trakcie swoich rządów zmienił przepisy i obecnie policjantom przysługują świadczenia emerytalne dopiero po 25 latach służby. Chyba, że rozpoczęli pracę przed 2013 rokiem. Z naszych nieoficjalnych ustaleń w policji wynika, że M. nie złożył dotychczas wniosku o przejście na emeryturę. 

Szokujące fotografie policjanta

Nie znamy jeszcze finału wewnętrznego postępowania policji w sprawie Marka M., które wszczęto w KPP w Świdniku po naszej interwencji. Chodzi o ujawnione przez nas zdjęcie, na którym m.in. Marek M. wykonuje rzymski salut i trzyma flagę z godłem III Rzeszy. Zostało ono wykonane w latach 90., przed wyjazdem na jeden z meczów Avii Świdnik. Salon24.pl rozmawiał z mężczyznami, którzy byli wówczas w tej grupie. 

image
Marek M "hajlujący" z innymi kibolami. Dziś jest funkcjonariuszem policji

- Znam M. osobiście, bo wszyscy byliśmy kibicami Avii w tamtym okresie. Nie wszyscy byli jednak tak skrajnymi skinheadami jak M. W tamtych latach łączyły nas głównie mecze, a nie poglądy polityczne - mówi Salon24.pl informator, który był w trakcie robienia tego zdjęcia. Z obawy o swoje bezpieczeństwo, nasze źródło zastrzegło swoją anonimowość. 

image
"Rzymski Salut" Marka M


Wyjaśnijmy, kim są skinheadzi. Historia tego ruchu zrodziła się w środowiskach robotniczych. Część skinheadów dała się porwać skrajnie nacjonalistycznej ideologii. Niektórzy skinheadzi wygłaszają hasła faszystowskie (ich świętem są urodziny Adolfa Hitlera), prześladują ludzi innej narodowości, o innym kolorze skóry i innej wiary (szczególnie Żydów). Na fotografii M. trzyma godło III Rzeszy, czyli jednego z symboli państwowych nazistowskich Niemiec w latach 1935–1945. Na innych zdjęciach M. wykonuje tzw. salut rzymski. Nie był to więc jednorazowy wybryk. Nasi informatorzy twierdzą, że jest też fotografia z nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Majdanku, na którym m.in. M. ma wykonywać faszystowskie pozdrowienie. Właściciel zdjęcia nie zgodził się na jego udostępnienie mediom. 

Skontaktowaliśmy się z drugą osobą, która na fotografii trzyma flagę z godłem III Rzeszy. 

- Nie rozmawiam na temat przeszłości mojej ani moich kolegów - uciął nasze pytania mężczyzna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Nie chciał komentować sytuacji i po chwili zablokował w mediach społecznościowych autora artykułu. 

Aktywny kibol

Przed wstąpieniem do policji Marek M. miał pracować na terenie Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” SA (dawniej WSK Świdnik), przedsiębiorstwa zajmującego się produkcją samolotów i śmigłowców. Był zatrudniony przez zewnętrzną firmę, która zajmowała się ochroną terenu. - Był strażnikiem na bramie, który wpuszczał pracowników na teren zakładu - opowiada osoba, która zna M. i pracowała z nim w WSK PZL. 

Inny, były kolega M. z kibicowskich czasów: - To nie był cichy, grzeczny chłopak, tylko chuligan, skinhead. M. regularnie jeździł na wyjazdy i brał aktywny udział w kibicowskim życiu. Nie był przypadkowym człowiekiem z trybun. Miał renomę, znał go każdy - opowiada nasz informator. - M. jeździł też na różne koncerty skinowskie, nawet dostał nożem w plecy po koncercie w Lublinie. 

Marek M. często bywa na domowych meczach Avii jako obstawa lokalnych kibiców. Nie zajmuje się tylko rozpracowywaniem środowiska kiboli, ale akurat w tym jest skuteczny ze względu na swoją przeszłość. 

- Bardzo dobrze zna środowisko kibicowskie, bo sam był chuliganem, z tego co pamiętam, to jednym z lepszych chuliganów Avii Świdnik. Bardzo często czynnie uczestniczył w bójkach. Sam byłem świadkiem jak bił chłopców i zabierał im szaliki - mówi osoba, która też wywodzi się z tego środowiska. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kibole w policji

- Zresztą, przyjmowanie byłych kiboli do policji ma niezłą tradycję w Świdniku, bo przed M. kibicami zajmował się też S., który również był w przeszłości chuliganem. Starszy ode mnie, chyba rocznik 1972. Pamiętam, że było jego zdjęcie w "Kurierze Lubelskim", jak przeskakuje ogrodzenie na meczu z Motorem w Lublinie. Gdzieś na początku lat 90. - mówi jeden z kibiców ze Świdnika. 

- Już kiedyś w policji był inny gość z naszego środowiska. Skończyło się na tym, że pobił bezdomnego i wyrzucili go z policji - dodaje nasz rozmówca. 

To sytuacja z połowy 2007 roku. Dwóch pijanych policjantów wracało w nocy z imprezy. Mieli po 1,4 promila alkoholu w organizmie. Zaatakowali leżącego bezdomnego, którego brutalnie pobili. Jak wynikało z ustaleń śledczych, do ataku doszło bez powodu. Mężczyzna miał wstrząs mózgu, podbite oczy, siniaki na twarzy i tułowiu, a na butach policjantów znaleziono ślady krwi bezdomnego. 

- I. (sprawca pobicia - red.) dobry chłopak był, gdy jeździł z nami. Odbiło mu w policji. W kółko pijany, razem ze swoim policyjnym ziomkiem - komentuje po latach jeden z kibiców Avii. 

KPP pracuje nad wyjaśnieniem sprawy

Wróćmy do głównego bohatera artykułu. Z ujawnionych zdjęć wynika, że M. nie krył się w przeszłości ze swoimi skrajnymi poglądami politycznymi. W polskim prawie publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści jest zabronione. Dotyczy tego art. 256 par. 1 kodeksu karnego. 

256) § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Sprawa uległa już jednak przedawnieniu. 

Ponadto, jednym z kryteriów przyjęcia do policji jest bycie polskim obywatelem o nieposzlakowanej opinii. 

Zwróciliśmy się z naszymi ustaleniami i pytaniami do Komendy Powiatowej Policji w Świdniku, w której służy Marek M. 

- W nawiązaniu do pana wiadomości informuję, że funkcjonariusz M. pełni służbę w Komendzie Powiatowej Policji w Świdniku. W związku z zawartymi w mailu informacjami na jego temat podjęte zostały działania w celu ich zweryfikowania - informowała Salon24.pl st. asp. Elwira Domaradzka z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. 

Kolejnym krokiem KPP było wszczęcie czynności wyjaśniających. - Po otrzymaniu wiadomości, zgodnie z decyzją Komendanta Powiatowego Policji w Świdniku, wszczęte zostały czynności wyjaśniające, które pozwolą zweryfikować posiadane przez pana informacje. Ustalimy, czy na tym zdjęciu z lat 90., które przedstawia nastoletniego mężczyznę, jest faktycznie funkcjonariusz z naszej komendy. Do chwili zakończenia tych czynności nie mogę informować o szczegółach.

- Podczas pełnienia służby przez okres 15 lat nigdy nie były prowadzone żadne czynności wobec tego policjanta. W chwili obecnej funkcjonariusz przebywa na urlopie wypoczynkowym - wyjaśniała nam na etapie pracy nad tekstem st. asp. Elwira Domaradzka z KPP w Świdniku. 

Zależało nam na bezpośrednim kontakcie z zainteresowanym, aby mógł odnieść się do zarzutów. Mimo kilku próśb jego jednostka odmawiała skontaktowania nas z M. Usłyszeliśmy, że policjant nie może swobodnie wypowiadać się do mediów, a KPP w Świdniku do czasu zakończenia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego nie przedstawi stanowiska w tej sprawie.

Postępowanie się przeciąga, KGP milczy

Skontaktowaliśmy się również z Komendą Wojewódzką Policji w Lublinie. 8 sierpnia otrzymaliśmy następującą odpowiedź. 

- Panie redaktorze, postępowanie wyjaśniające prowadzone w świdnickiej komendzie policji nie zostało jeszcze zakończone. Nie ma więc potwierdzenia, że chłopak ze zdjęcia - wykonanego, jak Pan twierdzi, w latach 90. - to funkcjonariusz policji. W chwili obecnej policjant o którego pan pyta przebywa na urlopie wypoczynkowym (od 23 lipca do 16 sierpnia br). W policji służy od 2007 roku - przekazał Salon24.pl nadkom. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. 

Z naszych ustaleń wynika, że Marek M. wrócił po urlopie do pracy 17 sierpnia. Wraz z końcem sierpnia miało zakończyć się postępowanie wyjaśniające prowadzone przez jednostkę policji, w której pracuje. Tak się jednak nie stało. 

Gdy po raz kolejny zwróciliśmy się z pytaniami do KPP w Świdniku, otrzymaliśmy 2 września poniższe stanowisko. 

- W odpowiedzi na pana pytanie informuję, że ze względu na charakter sprawy czynności wyjaśniające są kontynuowane na podstawie art. 134i ust. 4 Ustawy o Policji - poinformowała nas rzeczniczka KPP w Świdniku, st. asp. Elwira Domaradzka. 

Co to oznacza? Zaglądamy do art. 134i ust. 4 ustawy o policji. Artykuł dotyczy uprawnień przełożonego dyscyplinarnego. 

"4. Jeżeli zachodzą wątpliwości co do popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, jego kwalifikacji prawnej albo tożsamości sprawcy, przed wszczęciem postępowania dyscyplinarnego przełożony dyscyplinarny zleca przeprowadzenie czynności wyjaśniających. Czynności te należy ukończyć w terminie 30 dni. W szczególnych przypadkach ze względu na charakter sprawy czynności wyjaśniające za zgodą przełożonego właściwego w sprawach dyscyplinarnych mogą być kontynuowane w terminie nie dłuższym niż 60 dni od dnia wydania postanowienia, o którym mowa w ust. 4a.

4a. Rozpoczęcie czynności wyjaśniających następuje w drodze postanowienia".

Zwróciliśmy się także z pytaniami do Komendy Głównej Policji, ale do czasu publikacji nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. 

Salon24.pl widział też plakaty z wizerunkiem i pełnym nazwiskiem M., które przygotowało środowisko kibiców Avii. Sympatycy klubu planują rozkleić je w całym Świdniku. 

Gen. Adam Rapacki: W solidnie zrobionym wywiadzie środowiskowym by to wyszło

Całą historię szczegółowo przedstawiliśmy legendzie policji gen. Adamowi Rapackiemu, który w latach 2000–2003 był zastępcą Komendanta Głównego Policji. Nasz rozmówca był też podsekretarzem stanu w MSW (2007-2012). 

- Na etapie przyjęcia do policji kadry mają obowiązek sprawdzenia i weryfikacji kandydata. Jest ankieta i badania psychologiczne, są testy wiedzy, przydatności do pracy w policji. Domniemywam, że w całym procesie badawczym nie stwierdzono elementów, które by go dyskryminowały. Chyba, że ktoś przymknął na to oko - mówi w rozmowie z Salon24.pl gen. Rapacki. 

- Jeśli za te błędy młodości nie był skazany wyrokiem, to trudno po latach wyciągać konsekwencje. Po 15 latach nie ma co wracać do tamtej historii. Trzeba patrzeć na to, co już jako policjant zrobił i osiągnął. 

Czy proces rekrutacji nie jest więc dziurawy, skoro nie wyłapano przeszłości M.? - dopytuje Salon24.

- Pewne rzeczy psychologiczne i predyspozycje wychodzą podczas tych badań i testów. W procesie rekrutacji opinię o kandydacie sporządza też dzielnicowy. Gdyby zrobiono solidny wywiad środowiskowy, to absolutnie powinno to wszystko wyjść. To, że wywodzi się ze środowiska kiboli i ma tak skrajne poglądy - twierdzi gen. Rapacki. 

- Jeśli dobrze wywiązuje się z obowiązków, to nie ma podstaw żeby go z policji wyrzucić. Gdybym był jego przełożonym, to bym przyglądał się, jak obecnie pracuje. Błędy młodości mogą zdarzyć się każdemu - tłumaczy.

Przedawnione przestępstwo

Propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego jest ścigane z art. 256 kodeksu karnego. Kto robi to publicznie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do 2 lat. Ze statystyk policji wynika, że w 2020 roku wszczęto 247 takich postępowań, z których ostatecznie stwierdzono 177 przestępstw. Z uwagi na fakt, że wydarzeń z udziałem M. doszło w latach 90., ewentualne przestępstwo uległo dawno temu przedawnieniu. 

***

Imię funkcjonariusza zostało zmienione, a wizerunek ukryty, ponieważ nie wiadomo jakim rezultatem zakończy się wewnętrzne postępowanie KPP w Świdniku. Gdyby policjant wrócił do służby, a my wcześniej ujawnilibyśmy jego personalia, mógłby zostać narażony na niebezpieczeństwo podczas pracy. 

Marcin Dobski

Czytaj dalej:


Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka