Jewgienij Prigożyn, nazywany "kucharzem Putina", rośnie w siłę.
Jewgienij Prigożyn, nazywany "kucharzem Putina", rośnie w siłę.

"Kucharz Putina" postawił się rosyjskiemu prezydentowi. Będzie wojna na noże?

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 32
Jewgienij Prigożyn, nazywany "kucharzem Putina", rośnie w siłę i może stanowić zagrożenie dla rządów Władimira Putina - pisze amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Jak informuje "Washington Post" niedawno osobiście powiedział rosyjskiemu prezydentowi, że jego szefowie wojska źle zarządzają wojną.

Prigożyn postawił się Putinowi

Według anonimowych amerykańskich urzędników, na których powołuje się"Washington Post", Prigożyn, założyciel rosyjskiej grupy najemników, tzw. grupy Wagnera, która odgrywa kluczową rolę dla Moskwy na polu bitwy na Ukrainie, niedawno otwarcie ostro skrytykował rosyjskie wysiłki militarne na Ukrainie. To, że powiedział, co myśli w twarz Władimirowi Putinowi, pokazuje, jak rosną jego wpływy w miarę słabnięcia wojny w Moskwie. Podkreśla to również chwiejną pozycję formalnego kierownictwa rosyjskiej obrony, które znalazło się pod ostrzałem Prigożyna i innych po miesiącach błędów i strat na polu walki - pisze gazeta.

Przez lata Prigożyn działał w cieniu rosyjskiej władzy, zaprzeczając powiązaniom z osławioną rosyjską grupą najemników i petersburską fabryką trolli internetowych, którą według władz USA finansował, by wmieszać się w kampanię prezydencką w USA w 2016 roku. Pomagał w realizacji zagranicznych celów Kremla poza formalnymi strukturami i zyskał przydomek "kucharza Putina" dzięki temu, że był właścicielem petersburskiej restauracji, w której kiedyś bywał Putin, oraz firmy cateringowej szczycącej się lukratywnymi rosyjskimi kontraktami państwowymi i miejskimi.

W ostatnich tygodniach Prigożyn po raz pierwszy przyznał się do kierowania "Wagnerowcami" i publicznie krytykował rosyjskie dowództwo wojskowe za popełnione błędy.

Putin za bardzo polega na siłach "wagnerowców"

Według raportu amerykańskiego wywiadu, który krąży po Waszyngtonie, Prigożyn wyraził pogląd, że rosyjskie ministerstwo obrony za bardzo polega na grupie Wagnera, a jednocześnie nie daje najemnikom wystarczających pieniędzy i środków, aby wypełnić swoją misję w konflikcie. Urzędnicy wywiadu USA uważają, że Prigożyn zainscenizował niedawne wideo krążące po mediach społecznościowych, przedstawiające żołnierzy Wagnera narzekających na brak podstawowego jedzenia i zaopatrzenia, jako środek nacisku na Kreml, aby zwiększyć finansowanie jego grupy najemników.

Prigożyn, z którym związana jest najemnicza firma wojskowa tzw. grupa Wagnera, rośnie w siłę i tworzy militarną strukturę równoległą wobec rosyjskich sił zbrojnych, co może stanowić zagrożenie dla rządów Putina, przynajmniej w sferze informacyjnej - zwracają uwagę analitycy.

Jego paramilitarna grupa - złożona z zaprawionych w bojach weteranów oskarżanych o łamanie praw człowieka, którzy działają poza formalną rosyjską strukturą wojskową - prowadzi ofensywę mającą na celu zajęcie Bachtmutu, miasta w obwodzie donieckim, będącego w posiadaniu sił ukraińskich. Niektórzy analitycy widzą w tym próbę pokazania, że jego żołnierze mogą robić postępy, nawet gdy reszta rosyjskiej armii jest w odwrocie.

Eksperci podkreślają, że Putin polega na siłach "wagnerowców" w Bachmucie i najpewniej próbuje zadowolić Prigożyna, mimo tego, że ten krytykuje rosyjską armię. Prigożyn w jednym z wywiadów ironizował np., że buduje tzw. linię Wagnera, by rosyjskie siły zbrojne "ukrywające się za plecami Wagnera" czuły się bezpiecznie.

Rosyjscy blogerzy poinformowali, że Prigożyn finansuje formowanie w ramach tzw. grupy Wagnera batalionu ochotników rekrutowanych przez Igora Girkina - byłego dowódcy separatystów w Donbasie i uczestnika aneksji Krymu.

ISW zaznacza, że Girkin również krytykuje rosyjskie dowództwo wojskowe i jest ważną postacią w środowisku rosyjskich skrajnych nacjonalistów. Dzięki współpracy z Girkinem Prigożyn zyskuje do nich dostęp i może zdobyć poparcie dla swoich maksymalistycznych celów wojny na Ukrainie.

Konflikt szefa grupy Wagnera z ministrem Szojgu

Prigożyn ma bardzo korzystną pozycję w rosyjskich strukturach państwowych i przestrzeni informacyjnej, co pozwala mu na łatwiejsze pozyskiwanie zwolenników w Rosji niż zhańbione rosyjskie dowództwo wojskowe - zaznaczają analitycy.

Frustracja Prigożyna i jego rosnące napięcie z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu są również przedmiotem oddzielnego raportu amerykańskiego wywiadu, który krąży wśród urzędników w Waszyngtonie.

W obliczu publicznej krytyki Putina, która wciąż pozostaje tabu, to minister Siergiej Szojgu poniósł ciężar frustracji związanej z konfliktem i w ostatnich miesiącach został "odsunięty na bok w ramach rosyjskiego przywództwa, gdzie dowódcy operacyjni informowali prezydenta Putina bezpośrednio o przebiegu wojny" - oceniło brytyjskie ministerstwo obrony, na które powołują się dziennikarze "WP". Resort powiedział, że Szojgu walczy z reputacją "braku istotnego doświadczenia wojskowego, ponieważ spędził większość swojej kariery w sektorze budowlanym i Ministerstwie Sytuacji Nadzwyczajnych" - czytamy w analizie.

Prigożyn tymczasem przedstawia się jako bardziej ekstremalna, nieokrzesana alternatywa.Wideo, które zaczęło krążyć po rosyjskich mediach społecznościowych we wrześniu, pokazało Prigożyna rekrutującego potencjalnych bojowników w rosyjskim więzieniu. Prigożyn następująco odpowiedział na krytykę: "Ci, którzy nie chcą, aby najemnicy lub więźniowie walczyli ... którzy nie lubią tego tematu, wyślijcie swoje dzieci na front. To albo oni, albo wasze dzieci, zdecydujcie sami". Natomiast około tydzień później Putin zarządził tzw. częściową mobilizację.

Taktyka spalonej ziemi

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentarza na temat interakcji między Prigożynem a Putinem. Ale to właśnie po tym wystąpieniu "kucharza" nastąpiło bardziej bezwzględne rosyjskie podejście do wojny - pisze "Washington Post". Wtedy Putin po raz pierwszy wybrał ogólnego dowódcę do kierowania wysiłkiem wojennym na Ukrainie, którym został gen. Siergiej Surowikin.

Prigożyn pochwalił wybór Putina w oświadczeniu wydanym przez jego firmę cateringową na rosyjskim portalu społecznościowym VK, nazywając Siergieja Surowikina, nowego dowódcę generalnego, "legendarnym bohaterem" urodzonym, by służyć Ojczyźnie i "najbardziej kompetentnym dowódcą" w rosyjskiej armii. Surovikin zyskał przydomek "Generał Armagedon" w Syrii po tym, jak rosyjskie wojsko stało się znane z masowych ataków na cele cywilne.

Na Ukrainie Rosja również przeszła ostatnio do ostrzejszej taktyki wobec ludności cywilnej, zwłaszcza po upokarzającym zbombardowaniu na początku października Mostu Krymskiego. Moskwa po raz pierwszy od miesięcy zaatakowała pociskami centrum Kijowa i wzięła na cel ukraińską infrastrukturę energetyczną, aby spowodować przerwy w dostawie prądu. Zaczęła też wykorzystywać irańskie drony bojowe do uderzania w infrastrukturę krytyczną i terroryzowania ludności cywilnej.

Twardogłowi, w tym ci, którzy popierają Prigożyna, od dawna namawiali Kreml do stosowania taktyki spalonej ziemi przeciwko ośrodkom miejskim, bez względu na ich wpływ na ludność cywilną Ukrainy. Ostatnie posunięcia Putina zagrały na ich korzyść - podsumowuje 'Washington Post".

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka