Dawid Podsiadło. Fot. Adam Kliczek, http://memoriesstay.com (CC-BY-SA-3.0)
Dawid Podsiadło. Fot. Adam Kliczek, http://memoriesstay.com (CC-BY-SA-3.0)

Dawid Podsiadło zapowiada apostazję. „Kościół ma inny, bardzo poważny problem”

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Badania dotyczące laicyzacji pokazują jasno, że poprawa poziomu życia, funkcjonowanie w strefie komfortu, obniża potrzeby religijne. One nie znikają całkowicie, ale dla wielu osób stają się znacznie mniejsze. Religijność staje się mniej istotna. I to są realne przyczyny tego, że ludzie odchodzą od wiary, choć nie zawsze muszą dokonywać aktu apostazji. A celebryci to tylko pozorny świat, w którym się obracamy – mówi Salonowi 24 publicysta Tomasz Terlikowski.

W ostatnich dniach tematem numer jeden jest „apostazja Dawida Podsiadły”. Na ile apostazje, w dodatku często znanych i lubianych osób są poważnym problemem Kościoła w Polsce?

Dr Tomasz Terlikowski: Przede wszystkim uściślijmy – w przypadku Dawida Podsiadły nie mamy do czynienia z apostazją a jej zapowiedzią. I to dość miękką na zasadzie „jeśli starczy mi czasu, pójdę do parafii”.

Natomiast co do samego problemu, to jeśli chodzi o liczby, apostazja w Polsce nie jest żadnym problemem. Indywidualnie, jako wyzwanie ewangelizacyjne jest, bo zawsze mamy do czynienia z człowiekiem, który miał w sobie tyle determinacji, by iść do parafii, złożyć dokumenty o wystąpieniu z Kościoła.

Jednak i tu sama apostazja jest mniejszym problemem – bo dotyczy ludzi, których jakoś jeszcze ten Kościół dotyka, wiara jest na tyle istotna, że zadają sobie trud, by do tej parafii iść, składać dokumenty. Dużo większym problemem jest stygnięcie wiary jako takiej. Fakt, że dla coraz większej grupy katolików wiara, Kościół, obojętnieją. Wśród starszych jest to proces powolny, wśród młodych bardzo szybki. Widać to po statystykach uczęszczania na katechezę. I to jest prawdziwe wyzwanie.

To stygnięcie wiary nie skłania do buntu, do pójścia do księdza by wypisać się z Kościoła. Ludzie ci po prostu przestają uczestniczyć w praktykach religijnych, wiara im obojętnieje. I nie potrzebują jakichś deklaracji, oświadczeń, aktów. Po prostu znikają z życia religijnego, które przestaje się dla nich liczyć.

Przeczytaj też:

Tomasz Lis jest poważnie chory. Czeka go seria operacji kardiologicznych

Wróćmy jeszcze na chwilkę do zapowiedzi apostazji ze strony Dawida Podsiadły. Już pojawiły się informacje, że na samej zapowiedzi bardzo zyska marketingowo. Czy nie jest tak, że kiedyś gwiazdy zyskiwały marketingowo na śpiewaniu np. dla papieża, koncertach kolęd, a dziś popularność zapewnia im jasne odcięcie się od wiary?

Tu pamiętajmy, że wciąż są gwiazdy, które bardzo mocno przyznają się do wiary, głośno informują, że na przykład uczestniczyły w pielgrzymkach. Tak wygląda współczesny świat, że bardzo interesuje nas to, co robią znani i lubiani. Ale umówmy się – od strony społecznej to, czy Dawid Podsiadło odejdzie, czy ostatecznie zostanie w Kościele nie ma żadnego znaczenia.

Bo nie decyzja danego artysty, ale zupełnie inne czynniki stoją za osłabianiem religijności Polaków. Świat celebrytów to trochę sztucznie wykreowana rzeczywistość. Z punktu widzenia Kościoła, dokonujący apostazji aktor, piosenkarz, czy sportowiec mają takie samo znaczenie jak każdy inny dokonujący apostazji człowiek. A już na pewno mają takie samo znaczenie dla Pana Boga.

Mówi Pan, że są inne przyczyny osłabiania religijności niż takie bądź inne decyzje celebrytów. Co w takim razie powoduje, że współcześni Polacy tracą wiarę?

Wiele czynników. Pierwszym jest to, że ludzie przestają w Kościele znajdywać odpowiedzi na kluczowe pytania, albo znajdują odpowiedzi zupełnie niezrozumiałe lub nieakceptowalne. Ewentualnie w ogóle przestają zadawać pytania, na które kiedyś znajdowano odpowiedzi w Kościele. Żyjemy jednak w dobrobycie. Ja wiem, że to brzmi strasznie, biorąc pod uwagę problemy, których jest wiele. No ale w zestawieniu z pokoleniem naszych pradziadków, żyjemy na nieporównywalnie wyższym poziomie.

A badania dotyczące laicyzacji pokazują jasno, że poprawa poziomu życia, funkcjonowanie w strefie komfortu, obniża potrzeby religijne. One nie znikają całkowicie, ale dla wielu osób stają się znacznie mniejsze. Religijność staje się mniej istotna. I to są realne przyczyny tego, że ludzie odchodzą od wiary, choć nie zawsze muszą dokonywać aktu apostazji. A celebryci to tylko pozorny świat, w którym się obracamy. Z perspektywy praktyk czasem więcej zła niż apostazja przynosi publiczne obnoszenie się ze swoimi porażkami życiowymi, przenoszenie ich w przestrzeń religijną.

Przeczytaj też:

Będzie pełnomocnik rządu do spraw odszkodowań od Niemiec. MSZ podało nazwisko

Michnik w Hiszpanii o PiS: "Polską rządzą antyputinowscy putiniści"

Putin o uderzeniu bombą jądrową. Poruszył też polski wątek historyczny

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo