Tomasz Piątek z książką  „Morawiecki i jego tajemnice”, fot. YouTube/Arbitror
Tomasz Piątek z książką „Morawiecki i jego tajemnice”, fot. YouTube/Arbitror

Tomasz Piątek skazany na prace społeczne. Sąd dał wyższy wyrok, niż chciał były polityk PO

Marcin Dobski Marcin Dobski Marcin Dobski Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Autor książek Tomasz Piątek został skazany na karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu prac społecznych - wynika z wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia w V Wydziale Karnym, do którego dotarł Salon24.pl. To konsekwencja zniesławienia byłego senatora PO Tomasza Misiaka. Wyrok nie jest prawomocny.

Biznesmen, a w przeszłości polityk Platformy Obywatelskiej, pozwał pisarza w prywatnym akcie oskarżenia z art. 212 za tezy zawarte w książce „Morawiecki i jego tajemnice” wydanej przez wydawnictwo Arbitror Sp. z o.o. Piątek sugerował, że „obok Marka Falenty kluczową postacią wśród osób zamieszanych w organizację afery taśmowej był jego partner biznesowy, były senator Tomasz Misiak”. Ponadto, autor twierdził, że Misiak jest zamieszany w korumpowanie polityków i jest powiązany z mafią sołncewską. Rzekome „dowody” Piątka na poparcie tych myśli cytujemy w dalszej części artykułu.

Osiem miesięcy prac społecznych

Sędzia Adam Grzejszczak nie miał wątpliwości, że pisarz zniesławił biznesmena, narażając go na poniżenie jako przedsiębiorcy i na utratę zaufania niezbędnego do prowadzenia działalności gospodarczej, tj. o czyn zabroniony z art. 212 § 1 k.k. w zw. z art 212 § 2 k.k.

Wyrok ten jest wyjątkowo dotkliwy, jak na karę za zniesławienie, ze względu na skalę zawartych w książce pomówień. Sąd orzekł bowiem, że wymierzy Tomaszowi Piątkowi „karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności polegającej na obowiązku wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 (dwudziestu) godziny w stosunku miesięcznym”. Dodatkowo autor ma zapłacić 200 zł kosztów sądowych.

Spolegliwe hostessy

Argumentacja sądu obejmuje trzy wątki. Pierwszy to sugestia, że Misiak był kluczową postacią - oprócz Marka Falenty - zamieszaną w organizację afery taśmowej.

Argumentacja Piątka? „Misiak nie przesiadywał w restauracjach rosyjskich i greckich. Przesiadywał w „Sowie & Przyjaciołach”. Miał też zapraszać tam znajomych, z którymi prowadził istotne rozmowy. Skojarzenie samo się nasuwa: w tych samych latach w „Sowie & Przyjaciołach” działały ukryte urządzenia podsłuchowe. Nasuwa, a nawet narzuca, gdyż Misiak wcześniej chodził do innej restauracji, w której też zainstalowano podsłuchy. Czyżby świadomie i konsekwentnie i ciągnął swoich rozmówców za język, bo wiedział o nagraniach?” - napisał w swojej książce Piątek.

Autor próbował też przekonać swoich czytelników, że Misiak miał związek z korumpowaniem polityków. Sąd przytoczył następujące fragmenty z książki „Morawiecki i jego tajemnice”:

  • „Czyżby wchodząc do domu maklerskiego IDM SA na krótko przed likwidacją, Misiak próbował ratować ten dom przychylny Falencie? A może miał przypilnować, żeby przy okazji likwidacji nie wypłynęły kolejne kompromitujące materiały?”;
  • „Wszystkie te fakty rzucają światło na znajomość Morawieckiego z Misiakiem. Jasne się staje, dlaczego ta znajomość nie przeszkadza Morawieckiemu. Dlatego, że Morawieckiemu nie przeszkadzają ani Putin, ani jego reżim”;
  • „Ostre imprezy na dachu. Morawiecki i Misiak uczestniczą we Wrocław Global Forum. Morawiecki i Misiak biorą udział w debatach „Pulsu Biznesu”. Katowickie zabawy w relacjach trzech niezależnych źródeł. Najwyższe piętro hotelu i „spolegliwe hostessy”. Czy ktoś zbierał kompromitujące materiały?”. (...) „Był półmrok, muzyka i hostessy spolegliwe seksualnie. Lgnęło do nich towarzystwo. (...) Jestem przekonany, że dokładnie ich obfotografowano. Mateusz Morawiecki miał bliskie relacje z tym kręgiem Misiaka”. (...) „W Katowicach Misiak wynajmował Sky Bar przy Qubusie. Jakoś tak się działo, że politykom podsuwano ekskluzywne prostytutki. Wyglądało to, jakby ktoś zbierał haki”;
  • Ostatnim zniesławiającym wątkiem była sugestia, że Misiak jest powiązany z mafią sołncewską.
    „A do kogo należy całe to konsorcjum? Kto stoi na szczycie piramidki i pozwala Tomaszowi Misiakowi zarabiać na pracy czasowo zatrudnionych przez niego Rosjan? Potentat Michaił Friedman, właściciel konsorcjum Alfa-Group. Jak również członek „Sołncewa” najbogatszy oligarcha sołncewskiej mafii” - czytamy w przytaczanym fragmencie.

Sąd dał wyższy wyrok. Piątek nic nie wie o wyroku

O komentarz do wyroku sądu poprosiliśmy byłego senatora Platformy Obywatelskiej. - Ja rozumiem, że jego metodą (Tomasza Piątka - red.) jest zarabianie na pomówieniach, bo wydaje książki i tak działa. Mam nadzieję, że ta sytuacja go odrobinę uspokoi i zacznie racjonalnie się zachowywać w tej sprawie. Nie jestem za karaniem za słowo, ale to co on robi jest ewidentnym pomawianiem - mówi w rozmowie z Salon24.pl Tomasz Misiak. - Sąd dał wyższy wyrok niż wnosiliśmy, uznając, że pomówienia pana Piątka to przekroczenie jakiejkolwiek granicy. Oczekiwaliśmy jakiejś kary w zawieszeniu na kilka miesięcy.

Gdy skontaktowaliśmy się z autorem książki „Morawiecki i jego tajemnice” z prośbą o skomentowanie wyroku sądu, ten był zaskoczony.

„Nic nie wiem o takim wyroku” - napisał nam w wiadomości Piątek. Następnie poprosił o dowód, że faktycznie zapadł jakikolwiek wyrok. Gdy przesłaliśmy mu zdjęcia, odpisał: „Sprawdzę w sądzie, czy to prawda :)”.

Marcin Dobski

Czytaj także:

Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka