Kijów bez prądu. Źródło: Twitter/Tpyxa
Kijów bez prądu. Źródło: Twitter/Tpyxa

Rosja próbuje zniszczyć obiekty energetyczne Ukrainy. Dwa kraje odcięte od prądu

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 46
W środę doszło do zmasowanych ataków przede wszystkim na obiekty energetyczne Ukrainy. W wyniku rosyjskich ostrzałów w wielu regionach Ukrainy są problemy z dostawami prądu i wody. Prądu brakuje również w mołdawskim Naddniestrzu.

"Rosyjscy terroryści próbują zniszczyć obiekty energetyczne Ukrainy. Dzisiaj doszło do wybuchów w różnych regionach kraju” – informował wiceszef gabinetu prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko. 

Pokrótce wydarzenia z Kijowa zrelacjonował natomiast mer stolicy Witalij Kliczko. "Na Kijów w środę rosyjskie wojsko wystrzeliło 31 rakiet, 21 z nich udało się nam strącić" – powiedział.

"Rosyjska armia trafiła w obiekty infrastruktury krytycznej miasta, część stolicy jest bez prądu" - dodał Kliczko, cytowany przez Suspilne.

"Łącznie wskutek rosyjskich ostrzałów w środę zginęło sześć osób, a 36 zostało rannych" - poinformował z kolei główny komendant policji Ukrainy Ihor Kłymenko.

Siły Powietrzne Ukrainy powiadomiły o strąceniu 51 z 70 wystrzelonych w środę przez rosyjskie wojsko rakiet oraz pięciu dronów kamikadze.

Duża część Ukrainy bez prądu 

W wyniku ataków rakietowych na obiekty energetyczne, lokalne władze informują o braku prądu m.in. w obwodzie kijowskim, kirowohradzkim, czerkaskim, odeskim, czernihowskim. Elektryczności nie ma również w części Kijowa i we Lwowie.

W obwodzie lwowskim rosyjskie rakiety trafiły w podstację energetyczną, w części regionu nie ma dostaw prądu. Obwód kijowski jest całkowicie pozbawiony energii elektrycznej.

Problemy z prądem i łącznością odnotowywane są w mieście Równe na zachodzie kraju. Elektryczności nie mają też mieszkańcy miasta Dnipro.

Również w innych regionach kraju prowadzone są wyłączenia energii wskutek zmasowanych rosyjskich ostrzałów

Braku prądu odczuwają też mieszkańcy Mołdawii 

W Naddniestrzu, wspieranym przez Rosję separatystycznym regionie Mołdawii, w środę nie ma prądu po rosyjskim ostrzale infrastruktury Ukrainy - poinformował Reuters, powołując się na naddniestrzański resort spraw wewnętrznych. Informację tę podał również na Twitterze analityk OSW Kamil Całus.

"Już oficjalnie. Prądu brak w całym Naddniestrzu. To oczywiście efekt rosyjskich ostrzałów rakietowych ukraińskiej infrastruktury energetycznej, (z którą zsynchronizowana jest sieć naddniestrzańska)" - napisał Całus na Twitterze, załączając odnośniki do lokalnych mediów mołdawskich.

Wcześniej w środę wicepremier Mołdawii Andrei Spinu poinformował, że ponad połowa Mołdawii pozostaje bez prądu w wyniku rosyjskich ataków wymierzonych w infrastrukturę Ukrainy. Spinu ogłosił "olbrzymi blackout" w kraju.

Według agencji Reutera przywrócono już dostawy energii elektrycznej w stolicy autonomicznego regionu, Tyraspolu, a około godziny 15.35 czasu lokalnego (14.35 czasu polskiego) przywrócono też dostawy prądu w Kiszyniowie.

Wojna stale pogarsza sytuację energetyczną Mołdawii, której postsowiecka infrastruktura energetyczna jest połączona z Ukrainą.

Naddniestrze to separatystyczny obszar na terytorium Mołdawii, zamieszkały przez ludność rosyjskojęzyczną, politycznie oraz gospodarczo wspierany przez Rosję. Kiszyniów utracił nad nim kontrolę w latach 90.; stacjonuje tam około 1,5 tys. żołnierzy rosyjskich.

MP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka