Włodzimierz Cimoszewicz wygrał z TVP w sądzie. Chodziło o sprawę wynajmowanej przez niego leśniczówki. (fot. PAP)
Włodzimierz Cimoszewicz wygrał z TVP w sądzie. Chodziło o sprawę wynajmowanej przez niego leśniczówki. (fot. PAP)

TVP przegrało proces z Cimoszewiczem. Przeprosiny i "spora kwota" do wpłacenia na WOŚP

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 84
Były premier, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz wygrał w sądzie proces z TVP. Chodziło o materiał na temat rzekomej dewastacji wynajmowanej przez niego leśniczówki. W konsekwencji Telewizja Polska ma publicznie przeprosić oraz wpłacić "sporą kwotę" na WOŚP.

TVP przegrało sprawę z Cimoszewiczem

— Sąd Okręgowy w Warszawie wydał dzisiaj wyrok w sprawie, którą wytoczyłem TVP w związku z ich kłamstwami na temat rzekomej dewastacji wynajmowanej leśniczówki. Mają przeprosić i wpłacić sporą kwotę na rzecz Wielkiej Orkiestry — napisał w poniedziałek na Facebooku europoseł Włodzimierz Cimoszewicz.

— Trwało to 3,5 roku, ale było warto. (...) Kłamstwo dotarło do wielu, niech prawda też ma szansę — dodał.

Podobny proces z "Gazetą Polską"

Gazeta.pl przypomina, że w ubiegłym roku w podobną sprawę z politykiem przegrała "Gazeta Polska".

"GP" oraz TVP w przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku informowały, że Cimoszewicz miał przy wyprowadzce "ogołocić" leśniczówkę wynajmowaną przez niego w Puszczy Białowieskiej.

— Zabrał ze sobą piec, poszycie budynku gospodarczego, framugi w drzwiach oraz oknach, gniazdka i kontakty elektryczne, a nawet... boazerię. Budynek należy do Lasów Państwowych. Po tym, jak zostawił go jeden z liderów Koalicji Europejskiej, jest ruiną, która nie nadaje się do zamieszkania — pisała "Gazeta Polska".

Cimoszewicz: To było wyjątkowo podłe zachowanie

W 2019 roku Cimoszewicz zapewniał w rozmowie z Wirtualną Polską, że "zdementował to, co chciało nadleśnictwo". 

— Paradoks sytuacji polegał na tym, że ja po 20 latach mieszkania w tej leśniczówce, którą wynająłem jako ruderę, w którą zainwestowałem bardzo wiele pieniędzy, chciałem ją zostawić w stanie całkowicie nienaruszonym. Nadleśnictwo powiedziało, że nie życzy sobie pewnych elementów wyposażenia, poproszono mnie o demontaż. To był dla mnie kłopot, dodatkowe wydatki, ale zrobiłem to, czego życzyło sobie nadleśnictwo — tłumaczył były premier.

— Oskarżenia sformułowano z pełną świadomością, że są fałszywe. To było wyjątkowo podłe zachowanie — dodał.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka