Kto po Andrzeju Dudzie zamieszka w Pałacu Prezydenckim? Na zdjęciu Beata Szydło. Fot. PAP/Art Service 2
Kto po Andrzeju Dudzie zamieszka w Pałacu Prezydenckim? Na zdjęciu Beata Szydło. Fot. PAP/Art Service 2

Beata Szydło kandydatką na prezydenta RP? „Szanse znikome. Jeden, może dwa procent”

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 86
Szansa na to, by szala zwycięstwa w wyborach prezydenckich przechyliła się na rzecz kandydata PiS jest bardzo mała, wynosi 1 lub 2 proc. – mówi prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Według portalu Onet.pl Beata Szydło może być kandydatką na prezydenta RP z ramienia PiS. Z jednej strony była premier cieszy się w prawicowym elektoracie pewnym sentymentem – wyborcy kojarzą ją z programami socjalnymi z początków rządu. Z drugiej strony jest kojarzona ze środowiskiem Zbigniewa Ziobry, są też wyciągane takie sprawy jak porażka w głosowaniu w Radzie Europejskiej 27:1. Czy faktycznie Zjednoczona Prawica może wystawić na prezydenta byłą szefową rządu, i czy taki ruch byłby z punktu widzenia formacji rządzącej logiczny?

Prof. Antoni Dudek: Na pewno jest możliwe, że Beata Szydło znajduje się na krótkiej liście kandydatów PiS na prezydenta. Jeśli chodzi o panie to oprócz byłej premier liczyć się może jeszcze marszałek Sejmu Elżbieta Witek. I oprócz tego zapewne może być na tej liście trzech panów. A spośród pięciu osób kandydata wybierze prezes Jarosław Kaczyński. Ale wybór ten nastąpi na przełomie 2024 i 2025 roku, kluczowe tu będą wcześniejsze wybory parlamentarne.

Dziś spekulacje są przedwczesne. Prezes się nauczył, że warto inwestować w nowe twarze, robić badania. Osobista sympatia prezesa do Beaty Szydło nie będzie tu najważniejsza. Szczególnie, że PiS będzie miał dużo trudniejsze zadanie niż w 2020 a nawet 2015 roku. Po pierwsze – kandydat będzie miał walczyć o elekcję po Andrzeju Dudzie, a więc po prezydencie z ramienia PiS, co już samo w sobie nieco utrudni jego zadanie. Po drugie następuje zmiana pokoleniowa. W młodszym pokoleniu poparcie dla PiS nie jest niskie, ono jest znikome.

Polecamy:

Niemieckie Patrioty jednak w Polsce? Ważny komunikat ministra Błaszczaka

KPO ważniejsze od utrzymania koalicji rządowej. Jest nowy sondaż

Jednak społeczeństwo się starzeje, więc trudno mówić, by młodzi ludzie stanowili decydującą grupę elektoratu?

To prawda, że społeczeństwo się starzeje, głosy młodszych wyborców nie są decydujące. Ale one są bardzo istotne, ponieważ tych starszych wyborców ubywa. Inaczej mówiąc, przy mobilizacji takiej jak w 2020 roku szansa na to, by szala zwycięstwa przechyliła się na rzecz kandydata PiS jest bardzo mała, wynosi 1 lub 2 proc. Poza tym jest jeszcze kwestia płci.

Rola kobiet rośnie, więc nie można wykluczyć, że kobieta właśnie wystartuje w wyborach?

Rola kobiet rośnie, ale niekoniecznie w konserwatywnym elektoracie. Nie wszyscy wyborcy PiS zaakceptowaliby kobietę, jako kandydatkę na prezydenta. Zdecydowanie szybciej można sobie wyobrazić panią będącą reprezentantką opcji liberalnej, czy lewicowej. Dlatego sądzę, że jednak PiS nie zaryzykuje wystawienia Beaty  Szydło. Co wcześniej wyjdzie mu z badań. Szanse Beaty Szydło oceniam jako znikome.

Niektórzy dość lekko podchodzą do wyborów prezydenckich, uważając, że kluczowe są parlamentarne. Ale jednak jeśli koalicja antypisu przejmie władzę, wciąż kluczową rolę będzie odgrywał prezydent Andrzej Duda. Czy można stwierdzić, że wybory prezydenckie 2025 roku będą nie mniej istotne jak parlamentarne 2023 roku?

Ważniejsze nie będą, bo jednak w polskim systemie politycznym kluczowe jest  to, kto ma większość parlamentarną. Ale tak, będą bardzo ważne. W zasadzie wszystkie wybory od 1990 roku w jakimś sensie określały polską politykę. I wybory 2000 roku, klęska Mariana Krzaklewskiego i wygrana w pierwszej turze Aleksandra Kwaśniewskiego określiły kształt obozu posierpniowego, wyeliminowały AWS i doprowadziły do utworzenia nowych formacji.

Wybory prezydenckie 2005 i wygrana w wyborach parlamentarnych PiS nad PO i Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem podzieliła scenę polityczną na PO i PiS. Był to początek wojny polsko-polskiej, czy jak kto woli podziału solidarnościowego, który dominuje na naszej scenie do dziś. A więc są te wybory katalizatorem zmian. Elekcja głowy państwa jest też ważna w kontekście budowania nowych ruchów politycznych. Ale dopiero rezultaty wyborów parlamentarnych jakoś określą kształt sceny politycznej.

Moim zdaniem bardzo mało prawdopodobne jest zwycięstwo kandydata, czy kandydatki PiS. Choć teoretycznie może się zdarzyć, że rządy w wyborach parlamentarnych przejmie kordonowa koalicja, złożona z czterech ugrupowań obecnej opozycji. Już sam taki sojusz będzie trudny, bo rząd tworzyć będzie wiele ugrupowań. A w dobie kryzysu może dojść do sytuacji, w której wyborcy zrażeni działaniami nowego rządu poprą kandydata Zjednoczonej Prawicy. Ale to mimo wszystko mało realny scenariusz.  
Rozmawiał Przemysław Harczuk

Przeczytaj też:

Premii dla piłkarzy po mundialu nie będzie. Nowe doniesienia

Hiszpania jedzie do domu. Ostatnia afrykańska drużyna gra dalej na mundialu

"To, czy zostawiać selekcjonera jest sprawą drugorzędną. O reprezentacji bez emocji"






Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka