Polscy strażacy z grupy HUSAR Poland pomagają w akcji ratowniczej w Turcji. (fot. PAP/EPA, Twitter)
Polscy strażacy z grupy HUSAR Poland pomagają w akcji ratowniczej w Turcji. (fot. PAP/EPA, Twitter)

Polacy ciężko walczą o życie uwięzionych pod gruzami Turków. Kluczowe dwie najbliższe doby

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Polscy strażacy biorą udział w akcji ratunkowej w Turcji, gdzie po trzęsieniach ziemi zginęło co najmniej 11 100 osób. Jak dotąd Polakom udało się uratować spod gruzów 10 osób. W środę komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Andrzej Bartkowiak podkreślił, że dwie najbliższe doby są kluczowe.

Polacy pomagają w akcji ratowniczej

We wtorek po południu grupa ratownicza HUSAR Poland, składająca się z 76 strażaków PSP i ośmiu wyszkolonych psów, rozpoczęła poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami w tureckiej miejscowości Besni. Wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się tam blisko 30 domów. Jak dotąd polskim strażakom udało się uratować dziesięć osób.

Polska grupa miała działać w mieście Adiyaman. Decyzja o prowadzeniu w akcji w Besni zapadła na prośbę mieszkańców, którzy zatrzymali ją po drodze. W Adiyaman działają inne ekipy ratownicze.

Dziesięć osób uratowanych

Szef PSP gen. bryg. Andrzej Bartkowiak poinformował, że HUSAR Poland pozostanie prawdopodobnie jedyną zagraniczną grupą w Besni.

— Trafiliśmy tam dość przypadkowo, mieliśmy jechać w inne miejsce. Jesteśmy tam, i bardzo dobrze, bo pewnie nikt by tak szybko do tego miasta nie trafił. Pomagamy ludziom, dziesiąta osoba uratowana. To dla nas wielki sukces, cieszymy się z tego. Oczywiście chcemy więcej, pracujemy więcej — podkreślił komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.

Ratownicy z Polskiej Grupy Górniczej dołączą do strażaków

Do polskich strażaków dołączą ratownicy z Polskiej Grupy Górniczej. Pierwsi z nich jeszcze w środę mają wylecieć do Turcji.

— To, że dojadą górnicy, to bardzo dobrze, bo przywiozą nam sprzęt i będą nam pomagać — stwierdził gen. Bartkowiak.

Dwie najbliższe doby są kluczowe

Bartkowiak podkreślił, ze kluczowe są dwie najbliższe doby.

— Mamy jeszcze dwie doby, potem będzie bardzo trudno kogoś uratować, ale będziemy robili wszystko. Nadzieja umiera ostatnia — powiedział gen. Bartkowiak. Dodał, że po tym czasie dowódcy i ratownicy na miejscu będą decydować, czy do akcji trzeba wysłać następną grupę strażaków.

Wsparcie od członków ZPHM

Strażakom z grupy HUSAR Poland pomagają także członkowie Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej – anestezjolog, pielęgniarz i trzech ratowników. Szef Zespołu doktor Artur Zaczyński podkreślił, że to pierwsza wspólna akcja strażaków i ZPHM w tego rodzaju katastrofie. ZPHM udziela pomocy medycznej, gdy jest potrzebna, także bezpośrednio w miejscu działań.

Szef ZPHM wyjaśnił, że w zależności od rozwoju sytuacji i decyzji dowódców, rotacja w Zespole nastąpi w poniedziałek lub we wtorek.

— Oszacujemy, czy wzmacniamy ZPHM, czy HUSAR zostaje, czy średnie zespoły zostaną zadysponowane. To już jest w gestii dowódców na miejscu — powiedział.

Zaczyński dodał, że Zespół przygotowuje się również do wsparcia humanitarnego.

— Mamy w tej chwili akcję poszukiwawczą, ale za chwilę będzie akcja humanitarna, ponieważ skala zniszczeń, liczba ludności, która jest bez dachu nad głową, jest olbrzymia — zauważył.

RB

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka