Nowe prawo uderzy w gigantów, nie małe podmioty Fot. Pixabay
Nowe prawo uderzy w gigantów, nie małe podmioty Fot. Pixabay

Nowe przepisy zniszczą wydawców w sieci? „Małych serwisów to prawo nie obejmie”

Redakcja Redakcja Cyfryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
Przepisy są adresowane przede wszystkim do naprawdę dużych platform, tzw. GAFA, czyli Google, Amazon, Facebook i Apple. Niewielkiej gazety internetowej nie obejmą – mówi Salonowi 24 Paweł Lewandowski, wiceminister cyfryzacji.

Są w przygotowaniu ustawy mające chronić wolność słowa w internecie, w serwisach społecznościowych. I pojawiły się takie obawy, że owszem, intencje są szczytne, ale ustawa utrudni działalność wydawcom internetowym, na przykład blokowanie rozmaitych trolli. Jak to jest z tą kontrolą w sieci?

Paweł Lewandowski: W toczącej się obecnie dyskusji nałożyło się kilka kwestii, co wymaga doprecyzowania. Regulacje dotyczące tego tematu obejmują  projekt ustawy o ochronie wolności słowa w serwisach społecznościowych autorstwa ministra Sebastiana Kalety oraz europejski akt o usługach cyfrowych (rozporządzenie Digital Service Act), za wdrożenie którego odpowiada minister cyfryzacji. Naszym zadaniem, jako Cyfryzacja KPRM, jest dopasowanie polskich przepisów do egzekwowania zapisów tego rozporządzenia na poziomie krajowym. Naszą rolą jest wpisanie istniejących już instytucji regulacyjnych takich jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT), Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKIK) w ramy tego nowego prawa, tak by można je było sprawnie stosować. Trzeba pamiętać, że w odniesieniu do bardzo dużych platform i wyszukiwarek internetowych o zasięgu ponadnarodowym uprawnienia regulatora będą zarezerwowane dla Komisji Europejskiej.


Tyle, że dla większości czytelników najważniejsze jest nie to, jak wygląda proces tworzenia ustawy, czy wdrażanie unijnego rozporządzenia, a to, co to rozporządzenie zmieni w ich życiu. Osoby 60 plus, 70 plus są coraz częściej użytkownikami internetu, a osoby młodsze z sieci korzystają niemal w stu procentach. Więc sprawa dotyczy wszystkich. I docierają niepokojące sygnały, że owszem, idea jest szczytna, ale nie będzie można blokować trollujących komentarzy w sieci. Twórcy internetowi, którzy tworzą jakieś swoje strony obawiają się, że ich serwisy będą zaśmiecone przez różne komentarze, czasami hejterskie, że to wpłynie negatywnie na ich działalność. Na ile te obawy są uzasadnione?

Nie widzę powodów do obaw. To rozporządzenie nałoży obowiązki na naprawdę duże platformy, w których jest mnóstwo użytkowników, gdzie są algorytmy, które czasami na wyrost oznaczają niektóre treści jako niepożądane. Zarządcy tych platform będą musieli co jakiś czas te algorytmy przeglądać i sprawdzać, czy one nie są zbyt restrykcyjne, czy nie blokują legalnych treści. Nowe prawo nakłada na platformy obowiązki proporcjonalne do ich wielkości. Krótko mówiąc, chodzi o to, żeby platformy odpowiadały za wyłapywanie treści, które są niezgodne z prawem.

Mogą to robić np.  poprzez zamieszczanie w swoich regulaminach określonego katalogu treści zgodnych z prawem, których z jakiegoś powodu nie akceptują, przykładowo wulgaryzmy. Inny przykład: właściciel strony internetowej, który nie chce, żeby jakieś treści się na niej pojawiały, będzie mógł to zablokować swoim regulaminem przy czym będzie musiał szczegółowo uzasadnić takie postępowanie.  Blokowanie treści bez uzasadnienia będzie niezgodne z regulacją. Przepisy są tak zaprojektowane, żeby nie było sytuacji, w której administrator danej platformy blokuje treści tylko dlatego, że się z nimi nie zgadza. Internauci będą mieli realną możliwość odwołania się od takiej decyzji, gdyż będzie wskazany podmiot odwoławczy oraz podstawa prawna dla takiego działania. Mówię o platformach, które udostępniają możliwość dyskusji. To wpływa na wybory konsumenckie, polityczne, jakość dyskursu. 

Jeszcze raz podkreślę, ostre restrykcje dotyczą gigantów, największych podmiotów, które mają rozbudowane działy, zajmujące się moderacją. Wielkie korporacje, które zarabiają miliony czy miliardy dolarów obracając naszymi danymi bez problemów zastosują się do tych zapisów. Natomiast małe podmioty, będą miały mniejsze obowiązki w tym zakresie. Na cały proces patrzę optymistycznie.



Załóżmy, że ktoś ma gazetę internetową i chce zlikwidować w ogóle komentarze. Chce to zrobić, bo choć zapewniają ruch, anonimowe wpisy są często elementem hejtu, a bardzo trudno moderować je samemu, jeżeli się nie ma rozbudowanego działu moderacji. Będzie mógł zamknąć możliwość komentowania?

To jest element swobody prowadzenia swojego serwisu. Z wymogów, którymi są objęte platformy internetowe, wyłączone będą portale informacyjne, koncentrujące się na pracy redakcyjnej oraz mikro i małe przedsiębiorstwa. Przepisy są adresowane przede wszystkim do naprawdę dużych platform, tzw. GAFA, czyli Google, Amazon, Facebook i Apple. Niewielkiej gazety internetowej nie obejmą, po pierwsze dlatego, że jej właściciel jest małym przedsiębiorcą, po drugie – serwis tego typu skupia się na pracy redakcyjnej.

Otrzymaliśmy szereg pytań, czy to prawda, że teraz wydawcy nie będą mieli prawa usuwać hejterskich wpisów, że konieczna będzie zgoda sądu?

Będą mieć nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek usuwania takich wpisów. Natomiast będzie ograniczenie możliwości banowania użytkowników i wyrzucania treści zgodnych z prawem. Świadczenie usług musi odbywać się z poszanowaniem podstawowych praw, w tym również swobody wypowiedzi. W praktyce oznacza to możliwość zakwestionowania decyzji platform w zakresie moderowania treści. Jeśli więc internauta zgodnie z prawem napisze, że z czymś się nie zgadza i uzasadni swoją opinię w sposób cywilizowany, nie będzie można go zablokować. Chyba, że już wcześniej, w regulaminie danego serwisu zostanie wyraźnie określone, że takie treści są niezgodne z wyznawanymi przez ten serwis zasadami czy wartościami.


Czyli jeśli ktoś ma serwis warszawski, jego grupą docelową są kibice warszawskich drużyn, może zaznaczyć w regulaminie, że ponieważ jest to serwis warszawski, nie mogą pojawić się komentarze promujące piłkarzy promujących Rakowa Częstochowa, Lecha Poznań, czy innych klubów konkurujących z warszawskimi?

W mojej opinii, jeśli właściciel strony precyzyjnie i jednoznacznie uzasadni, że jego serwis jest skierowany do sympatyków Legii Warszawa, a wpisy np. promujące Raków Częstochowa mogą generować konflikty i nie powinny się ukazywać, to taki wyjątek może być uwzględniony. Co bardzo ważne – ograniczenie takie nie może dotykać praw człowieka, czyli doprowadzać do blokowania kontrowersyjnych materiałów, które realizują ważny interes społeczny. Sądzę jednak, że promowanie klubów piłkarskich w to się nie wpisuje. A życie uczy, że wiele wątków wyjdzie w praktyce.

Są też obawy, że trudniejsza stanie się działalność na platformach typu YouTube?

Nie sądzę, by nowe przepisy dotykały w osobny sposób tego typu platform. Zasada działania będzie dokładnie taka sama, jak w przypadku innych serwisów.  Powiem więcej, z całą pewnością i przekonaniem, że twórcy internetowi, zwłaszcza artyści, nie będą blokowani, gdyż immanentną cechą sztuki jest jej zdolność do przekraczania granic, w tym również wywoływanie kontrowersji, by wyeksponować np. ważny interes społeczny.

Wróćmy do tej ustawy o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych. Jak rozumiem to idzie równolegle do rozporządzenia DSA. Czym się różni, jak wyglądają prace nad tą ustawą?

O szczegóły należy pytać Ministra Sprawiedliwości, który jest autorem ustawy..

Od kiedy rozporządzenie zacznie obowiązywać?

Jeśli chodzi o wielkie platformy internetowe (GAFA), to przepisy DSA zaczną obowiązywać te podmioty już w drugiej połowie 2023 roku . Pozostałe zapisy rozporządzenia dotyczące zwykłych platform, wydawców oraz pozostałych pośredników internetowych zaczną obowiązywać w pierwszym kwartale 2024 roku . Natomiast my już teraz przygotowujemy minimum, które jest wymagane, czyli powinniśmy wybrać instytucję pełniącą rolę koordynatora ds. usług cyfrowych (główny regulator krajowy odpowiadający za realizację zadań wynikających z DSA) i ewentualnie przydzielić niektóre zadania wynikające z DSA innym regulatorom. Chodzi o UOKIK, UKE oraz KRRiT.

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie