Czy Doda wiedziała o oszustwach jej byłego męża Emila S.? (fot. Instagram)
Czy Doda wiedziała o oszustwach jej byłego męża Emila S.? (fot. Instagram)

Doda w poważnych tarapatach? Nowe fakty o oszustwach jej byłego męża

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Na łamach "Dużego Formatu" pojawiły się sensacyjne doniesienia o Dodzie; dziennikarz przebadał związek artystki z oszustwem dokonanym przez jej byłego męża, Emila S. Czy wokalistka wiedziała, co dzieje się z pieniędzmi inwestorów?

Sprawa byłego męża Dody

Afera wokół Doroty "Dody" Rabczewskiej nie cichnie. Przypominając, wszystko zaczęło się, gdy Emil S., jej były mąż, w 2019 r. miał wyprowadzić duże pieniądze ze swojej polskiej spółki "Ent One Investments" do założonej na Malcie "Ent One Studios Limited". Wspólnikiem miała być właśnie Doda, jego ówczesna małżonka. Sprawa nabrała medialności, gdy okazało się, że to właśnie do firmy miały trafiać pieniądze z zagranicznej dystrybucji "Dziewczyn z Dubaju". Obecnie Emil S. przebywa w areszcie, a grozi mu nawet do 12 lat więzienia. 

Dziennikarz "Dużego Formatu" Marcin Wójcik dotarł do osób, które inwestowały w filmy produkowane przez Emila S. Oszukanych może być ponad 200. Reportażysta przyjrzał się bliżej udziałowi Dody w sprawie. Jak artystka dotąd utrzymuje, nie miała pojęcia o szemranych interesach jej ówczesnego męża, a ponadto była przez niego dręczona i zastraszana. 


Doda wiedziała o oszustwach?

Na łamach "Dużego Formatu" jednak inny punkt widzenia opisuje reprezentujący pokrzywdzonych Tomasz Piec. Jak czytamy w reportażu, Doda mogła mieć wiedzę o tym, co się dzieje z pieniędzmi inwestorów:

"Nie miała dużego udziału w rozmowach z inwestorami, nie miała dostępu do konta, natomiast wiedzę miała, co jesteśmy w stanie udowodnić. I dostała wynagrodzenie za swoją pracę. Za ścieżkę dźwiękową do "Dziewczyn z Dubaju" 200 tys. zł, za ścieżkę do "Gromu", który nie powstał, 70 tys. zł"

"Dorota Rabczewska zeznaje w prokuraturze, że obawiając się odpowiedzialności majątkowej, przepisała dwa mieszkania na matkę, a jedno sprzedała. Było to w 2018 r., jak dostała pierwsze sygnały o nieprawidłowościach"

Zaniepokojeni inwestorzy i groźby sądem

Na łamach reportażu wypowiedziały się też osoby, które zainwestowały pieniądze w spółkę Emila S. Kwoty, które ludzie utopili w tym interesie, przerażają. Czytamy o takich liczbach, jak 5 mln, 800 tys, 200 tys PLN – gdy zaniepokojeni inwestorzy zaczęli upominać się o zwrot pieniędzy, były mąż Dody miał straszyć ich sądem. 

"Uważałem, że skoro w zarządzie spółki jest Doda, to spółka nie może mieć znamion przestępczości. Myślałem sobie tak: Nie mogą zrobić mi kuku. Bo Doda ma dużo do stracenia – runie jej kariera i trafi za kratki", jeden z pokrzywdzonych inwestorów powiedział na łamach "Dużego Formatu". Czy Doda, która ostatnio zapowiadała koniec kariery, może się spodziewać kolejnych kłopotów?

Salonik

(na zdjęciu: Doda / źródło: Instagram)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości