fot. Tass/Lew Borodin
fot. Tass/Lew Borodin

Prigożyn na celowniku FSB. Oskarżył rosyjskich generałów o ludobójstwo

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 28
W nowym filmie opublikowanym w piątek, szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn powiedział, że rosyjskie Ministerstwo Obrony oszukało zarówno rosyjskie społeczeństwo, jak i Władimira Putina, twierdząc, że kraj stanął w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony Ukrainy w okresie poprzedzającym luty 2022 roku.

Mocny wywiad z szefem Grupy Wagnera

Prigożin powiedział, że sytuacja w Donbasie przed wojną na pełną skalę nie różniła się od tego, co było od 2014 roku: wojska rosyjskie i ukraińskie prowadziły wymianę ognia, ale nie było "szaleńczej agresji" ze strony Ukrainy.

Wideo, które służba prasowa Prigożyna nazwała "pierwszą częścią" wywiadu, trwa około 30 minut. Prigożyn prawie cały czas krytykuje rosyjskie dowództwo wojskowe, a w szczególności ministra obrony Siergieja Szojgu.



"[W tej chwili] ukraińska armia miażdży armię rosyjską, jesteśmy obmywani we krwi, nikt nie zapewnia rezerw i nie ma kontroli" - powiedział Prigożin. Jednocześnie dodał, że Ministerstwo Obrony i Sztab Generalny "wciąż mają nadzieję, że mogą wygrać tę wojnę".

"Ale ponieważ nie ma kontroli, nie ma sukcesów wojskowych, kierownictwo Ministerstwa Obrony celowo oszukuje prezydenta" - kontynuował. W rezultacie, powiedział, "przez wiele dni słyszymy o 60 zniszczonych Leopardach i o tym, jak zniszczono 3000 żołnierzy wroga", co nazwał "kompletnym i całkowitym nonsensem".


Prigożyn krytykuje inwazję na Ukrainę

Prigożyn nazwał rozpoczęcie inwazji na pełną skalę "nieudolnie zaplanowaną operacją": "Garstka kretynów z jakiegoś powodu zdecydowała, że są tak przebiegli, że nikt nie zorientuje się, co robią ze swoimi ćwiczeniami wojskowymi i nikt ich nie powstrzyma, gdy pójdą do Kijowa" - powiedział Prigożyn. Dodał, że armia rosyjska odniosłaby sukces, gdyby "degeneraci nie tworzyli bardzo długich konwojów", nie dawali swoim żołnierzom zbyt małej ilości amunicji i nie wysyłali do walki "nagich i bosych żołnierzy".

Przywódca najemników powiedział również, że Siergiej Szojgu "zabił tysiące ludzi - najzdolniejszą część armii" w pierwszych dniach wojny. Do połowy marca, jak powiedział, minister obrony stał się "chwiejnym starcem", który dbał tylko o wyjście z sytuacji, w której znalazł się osobiście. W tym momencie, powiedział Prigożin, Szojgu powinien zostać postawiony przed sądem za spowodowanie utraty "dziesiątek tysięcy istnień ludzkich".

Według Prigożina wojna była konieczna tylko po to, aby "banda nieudaczników mogła się bawić i promować". Twierdził, że dekret przyznający Szojgu stopień marszałka i drugą gwiazdę Bohatera Rosji został przygotowany jeszcze przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę.

Oskarżył generałów o ludobójstwo żołnierzy

Ponadto Prigożin powiedział, że wojna była ważna dla oligarchów, których nazwał "klanem, który obecnie kontroluje Rosję". Powiedział, że oligarchowie chcieli uczynić Wiktora Medwedczuka prezydentem Ukrainy, a były ukraiński polityk wrócił do Kijowa specjalnie w tym celu. Tymczasem na okupowanych terytoriach Ukrainy oligarchowie dzielą między siebie aktywa. "Nasza święta wojna przeciwko tym, którzy krzywdzą naród rosyjski, zamieniła się w haracze, w kradzież" - dodał.

Komentując obecną sytuację na froncie, Prigożin powiedział, że przywódcy Ministerstwa Obrony nadal angażują się w "głębokie oszustwo" i że prawda nie wyjdzie na jaw, dopóki ta "horda łajdaków, zdając sobie sprawę, że wkurzyli ogromną część terytorium, nie zbierze się i nie powie, że przegrupowują się na bardziej korzystne pozycje". Powiedział, że tak właśnie stało się w Chersoniu i Łymaniu, z których wojska rosyjskie zostały zmuszone do wycofania się na początku wojny. W międzyczasie rosyjscy żołnierze nadal giną i odnoszą poważne obrażenia. "Czas szybko się kończy" - powiedział.

W osobnym poście na Telegramie Prigożin oskarżył Szojgu i szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa o odpowiedzialność za "ludobójstwo narodu rosyjskiego, zamordowanie tysięcy rosyjskich obywateli i przekazanie terytorium Rosji wrogowi".

 W kolejnym wpisie Prigożyn oświadczył, że oddziały armii regularnej Rosji zaatakowały obóz najemników powodując liczne ofiary. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii i wezwał, by nie okazywać sprzeciwu.

"Ci, którzy zniszczyli naszych chłopców, którzy zniszczyli życie wielu dziesiątek tysięcy żołnierzy rosyjskich zostaną ukarani. Wzywam, by nie okazywać oporu" - oznajmił Prigożyn. Tymczasem resort obrony Rosji odrzucił oskarżenia o atak na najemników i oświadczył, że jest to "prowokacja informacyjna".


"Jest nas 25 tysięcy i idziemy wyjaśniać, czemu w kraju trwa chaos" - mówił Prigożyn. Zastrzegł przy tym, że "nie jest to zamach stanu" - relacjonuje agencja Reutera.

Prigożyn na celowniku FSB

Wszystkie wiadomości i nagrania krążące w sieciach społecznościowych w imieniu Prigożyna, związane ze "buntem", rosyjskie Ministerstwo Obrony nazwało prowokacyjnymi i nieprawdziwymi. Resort dodał, że armia rosyjska kontynuowała wykonywanie zadań bojowych na linii kontaktu z siłami ukraińskimi w strefie kontroli.

Prezydent Rosji Władimir Putin jest świadomy sytuacji wokół Prigożyna. Oświadczył to sekretarz prasowy głowy państwa Dmitrij Pieskow, precyzując, że "wszystkie niezbędne środki" zostały już podjęte.

Jak informuje Reuters, powołując się na rządowe media w Rosji, Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) wszczęła przeciwko Prigożynowi sprawę karną dotyczącą "wezwań do zbrojnego buntu".

"W związku z tymi wypowiedziami Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji wszczęła sprawę karną o nawoływanie do zbrojnej rebelii. Żądamy natychmiastowego zaprzestania bezprawnych działań" – cytuje komunikat Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego agencja RIA Nowosti.

ja

(Zdjęcie: fot. Tass/Lew Borodin)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka