Jerzy Stuhr. Fot. PAP
Jerzy Stuhr. Fot. PAP

Jerzy Stuhr przerywa milczenie. „Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji”

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 156
Choć Jerzy Stuhr po wyroku sądu nie zgodził się na podawanie swojego nazwiska, w wywiadzie dla Plejady wprost odniósł się do głośnej kolizji, gdy kierując samochodem pod wpływem alkoholu potrącił motocyklistę. Krakowski aktor mówi: „Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty”. Plejada podkreśla, że Jerzy Stuhr odniósł się w tych słowach do kolizji, którą spowodował w październiku 2022 roku.

Jerzy Stuhr: Ponownie pojawił się rak 

Jerzy Stuhr zaczął od opowieści o swoim stanie zdrowia. „Miałem umówiony termin operacji przełyku, jednak po badaniach lekarze zorientowali się, że ponownie pojawił się rak. Sytuacja mocno się skomplikowała. Spędziłem w szpitalu trzy tygodnie, przeszedłem operację. Teraz żyję chwilą. Czuję się dobrze, choć wciąż jestem słaby, z trudem nawet spaceruję” - powiedział Plejadzie znany krakowski aktor. 

„Do tego ostatnio przewróciłem się na elektrycznym rowerze i trochę pokiereszowałem. Na razie dochodzę do siebie. Liczę, że wrócę do formy” - skarży się Jerzy Stuhr.

Przypomnijmy, że po raz pierwszy raka krtani zdiagnozowano u Jerzego Stuhra w 2011 roku.

Stuhr: Przyglądam się ludziom pod względem etycznym

W dalszej części wywiadu Stuhr mówi: „Lubię przyglądać się ludziom i ich relacjom, szczególnie pod względem etycznym. Często rozmawiam na ten temat z synem. Śledzę, co dzieje się w kraju i lokalnie w Krakowie, choć ostatnio dużo czasu spędzam w szpitalach i za granicą”.


"Komuniści byli sprytniejsi"

Pytany o konflikt wokół Teatru Słowackiego. Stuhr mówi: „Władza się nie zna, są matołami. Komuniści byli sprytniejsi – też się nie znali, ale to w sobie tłumili. Byli bardziej uprzejmi, rozmawiali w "białych rękawiczkach", a tutaj walczą siłowo. To amatorstwo”.

Przypomnijmy, że jeszcze w lutym 2022 roku zarząd województwa małopolskiego rozpoczął procedurę odwołania dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego. Krzysztofowi Głuchowskiemu zarzuca się nieprawidłowości finansowe po przeprowadzonym audycie. Dyrektor odpiera zarzuty i twierdzi, że nie poda się sam do dymisji. Niedawno marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski ogłosił konkurs na nowego dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Głuchowskiemu kadencja kończy się za rok – pracownicy teatru podpisali petycję w jego obronie.


"Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji"

Plejada zapytała Stuhra wprost: „Myśli pan o tym, co wydarzyło się w październiku? Wracają do pana te wydarzenia?”.

Stuhr nie ma sobie nic do zarzucenia: „Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Oczywiście denerwują mnie pomówienia i stosunek prokuratury do mojej osoby, która proponowała coraz wyższe kary i chciała mnie zjeść. Pan Ziobro ścigał pół roku. Powiedzieli, że będą to robić do końca, a ja się zastanawiam: po co? To wręcz filmowa sytuacja, ale chciałbym, żeby już się skończyła”.

Dziennikarz dopytywał: „Wsiadł pan jednak za kółko po wypiciu alkoholu. Co było najtrudniejsze w tym czasie dla pana?”.

Stuhr zapewniał:


Bolało mnie, że byłem opluwany w gazetach, przedstawiany jako wyklęty, a przecież nikomu nic nie zrobiłem. Na szczęście przyjaciele stanęli na wysokości zadania. Spotkałem się z dużą życzliwością obcych ludzi, którzy pisali do mnie i wspierali.


Aktor zapowiedział, że z końcem listopada w Wydawnictwie Literackim wyjdą jego pamiętniki, w których odniesie się oficjalnie do całej sprawy. „Tragedia zacznie się w dniu, w którym straciłem prawo jazdy” - opowiada Jerzy Stuhr.

KW

Jerzy Stuhr. Fot. PAP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości