Potężne pożary na greckiej wyspie Rodos. Fot. PAP/EPA/	PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS / Canva
Potężne pożary na greckiej wyspie Rodos. Fot. PAP/EPA/ PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS / Canva

Dramat Polaków na Rodos. Minister uciekał z rodziną przed ogniem

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
W poniedziałek przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie wylądował samolot z pasażerami z greckiej wyspy Rodos. Wśród nich byli turyści, którzy z wyspy uciekli przed pożarem. Niestety, od doby na lotnisku w Rodos koczują polscy turyści, którzy w poniedziałek zakończyli wakacje i po południu mieli odlecieć do kraju. Wśród osób uciekających przed pożarami na greckiej wyspie jest wiceminister sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy.

Potężne pożary na greckiej wyspie Rodos

W poniedziałek przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie wylądował samolot z pasażerami z greckiej wyspy Rodos. Wśród nich byli turyści, którzy z wyspy uciekli przed pożarem. – Najgorszy był dym, który nas przyduszał. Ludzie uciekający w bezpieczne miejsce porzucali swoje walizki na plaży – powiedział Michał, jeden z pasażerów.

Rodos płonie od prawie tygodnia. Do tej pory ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu nadal jest wielu Polaków, którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do domu.

Andrzej Gut-Mostowy z rodziną na Rodos

Na Rodos wciąż jest wiceminister sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy, który spędza tam wakacje.

– Jesteśmy z rodziną na Rodos. Byliśmy właśnie w Kiotari - tej miejscowości, która była ewakuowana – powiedział mediom.

Wiceminister zaznaczył, że wraz z rodziną ewakuowali się sami, pół godziny przed nadejściem alertu. – Ale od kilku godzin widać było kłęby dymu nad naszym hotelem dlatego widzieliśmy, że sytuacja nie jest bezpieczna i w sobotę między godziną 13 a 14 wyjechaliśmy już z naszego hotelu – opowiedział wiceminister.

– Godzinę później przyszedł alarm, który oficjalnie kazał się ewakuować. I wtedy kilka tysięcy ludzi wyległo na plaże i zazwyczaj plażą udawało się na południe lub na północ. Nam się udało pozabierać walizki i dokumenty – zaznaczył.

Wiceminister wraz z rodziną w tej chwili jesteś około 30 km od Kiotari.

Opowiada, że na horyzoncie cały czas widać kłęby dymu - ogień dalej się rozprzestrzenia. – Wszystko zależy od kierunku wiatru, który się teraz zmienił. Sytuacja jest nadal trudna do przewidzenia – dodał.

– Nie ma takiego dramatu, jak w Kiotari, że jak wyjeżdżaliśmy z hotelu to widzieliśmy na widnokręgu czyli gdzieś w odległości 300 metrów kłęby ognia buchające z drzew – przekazał.


Hotel w którym teraz jest, w niedzielę w nocy został wyznaczony jako centrum ewakuacji. To duży hotel, z wieloma kortami i boiskami. – Zwieziono tu autobusami ludzi z zagrożonych miejscowości. Można powiedzieć, że było tu jedno wielkie koczowisko przez półtora dnia. Z tysiącami ludzi, z walizkami lub bez walizek, z całego świata – powiedział wiceminister, dodając, że wydawało się, że jednak zdecydowana większość zdołała ze sobą zabrać osobiste rzeczy.

– Według doniesień medialnych wiem, że nie było żadnych ofiar śmiertelnych albo sytuacji, które groziłyby ciężkimi urazami. Można powiedzieć, że to wszystko odbywało się w miarę bezpiecznie i z wyprzedzeniem czasowym – powiedział. – Jednak wszyscy zdążyli się ewakuować, chociaż część ludzi musiała na nogach plażą lub wąskimi dróżkami przejść 2-3 kilometry. Potem zabierały ich autokary i przywoziły do centrum ewakuacji – wyjaśnił.

Dodał, że przez całą niedzielę ludzie ci byli rozwożeni z hotelu autobusami i relokowani albo na lotnisko albo do innych hoteli.

– W tym momencie jest tutaj względna normalność – powiedział wiceminister. – Zdecydowana większość turystów po przekwaterowaniu na północ wyspy kontynuuje swoje urlopy – dodał.


Pożar na Rodos dotarł do nadmorskich kurortów

Pożar, który wybuchł na Rodos w ubiegłym tygodniu (prawdopodobnie na skutek podpalenia) dotarł w weekend do nadmorskich kurortów, co spowodowało konieczność ewakuacji dziesiątek tysięcy turystów. Obecnie z żywiołem walczą na Rodos setki strażaków, wspomagani przez kolegów z Turcji i Słowacji. Walkę z ogniem utrudniają wysokie temperatury i wiatr.

Ogień strawił dotychczas również spore obszary na wyspach Korfu, Eubea, a także w okolicach Aten. We wtorek władze wydały ostrzeżenie przed ryzykiem pożarów także na Krecie.


Od doby na lotnisku w Rodos koczują turyści

Od doby na lotnisku w Rodos koczują turyści, którzy w poniedziałek zakończyli wakacje i po południu mieli odlecieć do kraju. – Do Polski przewieziono osoby, które ewakuowano z innych miast, a o tych, którzy planowo mieli powrócić do kraju zapomniano – powiedziała pani Agnieszka, która od doby koczuje na lotnisku z nastoletnim synem.

Od doby na lotnisku w Rodos koczuje grupa polskich turystów, którzy w poniedziałek zakończyli turnusy w hotelach na tej wyspie i mieli wrócić do kraju. Wśród nich jest mieszkanka Olsztyna pani Agnieszka, która jest w Grecji z 12-letnim synem.

– Zabrano nas z hotelu zgodnie z planem w poniedziałek po południu i przywieziono na lotnisko w Rodos. Odprawa przebiegła normalnie, żadnej informacji o tym, że nie będzie samolotu, czy będzie opóźnienie - nic takiego nie było. Dopiero, gdy przy bramce nic się nie działo, czas odlotu minął, to ludzie zaczęli się niecierpliwić, zaczęli pisać i dzwonić do biura podróży, ale biuro udawało, że nic się nie dzieje. Przedstawiciele biura kazali nam obserwować komunikaty na lotnisku. Po ponad 2 godzinach poinformowano nas, że lot jest przełożony na 1:30 w nocy. Okazało się, że nasz samolot w ogóle nie wyleciał z Warszawy – opowiada wzburzona kobieta.


Polacy noc spędzili na lotnisku w Rodos

Polacy, wśród nich małe dzieci i seniorzy, noc spędzili na lotnisku w Rodos. Dzieciom rozłożono na podłodze kartony, na których spały, niektóre przykryto workami na śmieci. Dorośli spali na plastikowych lotniskowych krzesełkach. "Syn spał z 1,5 godz., ja chyba 15 minut" - powiedziała pani Agnieszka dodając, że wszyscy są już potwornie zmęczeni oczekiwaniem na lot, który według biura podróży ma się odbyć dziś po godz. 21.

– Ale greckie służby nie potwierdzają tej informacji biura podróży, więc nie wiemy kiedy stąd odlecimy – mówi pani Agnieszka.

Koczujący na lotnisku w Rodos Polacy przez ponad 20 godzin nie mieli dostępu do walizek, do własnych przyborów higienicznych czy leków. – Niektórzy przyjmują leki na astmę, inni biorą antybiotyki - nikt im tych leków nie dał. Myjemy wyłącznie ręce w lotniskowej toalecie – dodała.

Po blisko dobie oczekiwania Polaków poproszono o opuszczenie lotniska - mieli przejść do budynku obsługi lotniskowej. Każdy z oczekujących dostał voucher na 8 euro (kawa kosztuje 5 euro, a kanapka 7 euro), po kilku kolejnych godzinach otrzymali kolejny voucher na 50 euro.

– Polacy, którym nie kończyły się jeszcze turnusy wrócili do kraju, bo ich ewakuowano, a o nas zapomniano. Wydzwaniamy do konsulatu, MSZ w Warszawie, biura podróży i nic, nadal nie wiemy kiedy wrócimy – podkreśliła pani Agnieszka i dodała, że z obserwacji koczujących na lotnisku wynika, że samoloty z lotniska w Rodos odlatują planowo. – Wydaje się, że nie ma żadnych problemów w związku z pożarem, jest to po prostu wynik jakiegoś błędu, ale postawa biura podróży jest skandaliczna – dodała.

Bortniczuk: Biura nie zgłosiły potrzeby interwencji ws. powrotu polskich turystów do kraju

W poniedziałek i wtorek odbyły się spotkania przedstawicieli ministerstwa z największymi touroperatorami w sprawie sytuacji w Grecji.

„Na dziś biura nie zgłosiły potrzeby interwencji MSiT w proces organizacji powrotu polskich turystów do kraju. Jeżeli taka potrzeba nastąpi, jesteśmy gotowi użyć do tego procesu samolotów pozostających w dyspozycji rządu RP” - napisał we wtorek na Twitterze minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.


Minister podkreślił, że resort pozostaje w stałym, codziennym kontakcie z biurami podróży, których klienci przebywają w Grecji.

KW

Źródło zdjęcia: Potężne pożary na greckiej wyspie Rodos. Fot. PAP/EPA/ PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS / Canva

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości