Adwokat wynosił grypsy od aresztowanego
"Super Express" opisuje wydarzenie, które miały mieć miejsce w Areszcie Śledczym w Szczecinie. Jak podaje portal, adwokat Marek Marecki (zgadza się na ujawnienie nazwiska i wizerunku) przyjechał na wyznaczone na ten dzień widzenie ze swoim tymczasowo aresztowanym klientem. Strażnicy w trakcie spotkania mieli zauważyć nienaturalne zachowanie mężczyzny, który odebrał jakiś przedmiot od swojego klienta, a następnie schował go do kieszeni.
Adwokat chwilę po tym poszedł do toalety, a zaniepokojony strażnik wezwał dyrektora aresztu, który zadecydował o kontroli osobistej. "W toku prowadzonych czynności profilaktycznych, dokonano kontroli osobistej adwokata, podczas której doszło do ujawnienia przedmiotów niedozwolonych, były to grypsy schowane w bieliźnie prawdopodobnie przekazane w trakcie realizowania widzenia ww. osoby z osadzonym na terenie Aresztu Śledczego w Szczecinie" – przekazała w komunikacie przesłanym do "SE" rzecznik prasowa Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz zdradził natomiast portalowi, że w tej sprawie trwają czynności procesowe.
Marecki: Naruszenie tajemnicy obrończej
Obrońca wolnych sądów zabrał głos w rozmowie z "Super Expressem". Jak wyznał, nie widzi on nic złego w swoim postępowaniu, a tym bardziej uważa, że służby naruszyły procedury. – Zostałem bezprawnie przeszukany i odebrano mi korespondencję, która zawierała tajemnicę obrończą. Zwróciłem się do prokuratury o jej zwrot oraz zabezpieczenie monitoringu – mówi.
– Mamy prawo do wymieniania się swoimi notatkami z klientem. Odbieranie mi tego to jest naruszenie tajemnicy obrończej. Marecki przyznaje, że ukrył przesyłkę od klienta w bieliźnie i nie widzi w tym nic złego. – Zawsze korespondencję od klientów ukrywamy, gdyż objęta jest tajemnicą. Odmówiłem odebrania mi przesyłki od mojego klienta i uważam, że przekroczono uprawnienia w areszcie – dodaje Marecki.
MP
Fot. Facebook/Areszt Śledczy w Szczecinie
Czytaj dalej:
Komentarze