n/z: funkcjonariusze CBA. fot. cba.gov.pl
n/z: funkcjonariusze CBA. fot. cba.gov.pl

Służby wtargnęły do MSZ. Proceder na ogromną skalę

Redakcja Redakcja CBA Obserwuj temat Obserwuj notkę 175
Afera w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zatacza coraz szersze kręgi. Kilka dni temu do siedziby resortu mieli wejść agenci CBA. Chodzi o rzekomy nielegalny handel polskimi wizami.

Tajemnicza dymisja ministra

Wszystko zaczęło się od dymisji wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Jako oficjalny powód dymisji podano "brak satysfakcjonującej współpracy".

Sprawa ma jednak drugie dno. Wawrzyk był odpowiedzialny za sprawowanie pieczy nad systemem wizowym, w którym miało dochodzić do nieprawidłowości. O co dokładnie chodziło? Jak opisuje "Rzeczpospolita" - polityk był autorem rozporządzenia, które "rozszerzało katalog obywateli z 20 krajów z ułatwionym dostępem do polskiego rynku pracy".

Z kolei asystent wiceministra w jego biurze poselskim, Jakub Osajda - miał być autorem pomysłu powołania w Łodzi Centrum Decyzji Wizowych dla wydawania wiz dla tych dwudziestu państw. "Ostatecznie z rozporządzenia się wycofano. Centrum zostało i generuje koszty" - donosi gazeta.

Cudzoziemcy mieli płacić za wizy od 4 do 5 tysięcy dolarów, a obywatele m.in. Pakistanu i Bangladeszu jeszcze więcej. Z całego procederu skorzystać miało kilka firm informatycznych, które wiedziały, kiedy w systemie wiza-konsul zwalnia się miejsce w kolejce po dokument i natychmiast je blokowały.


CBA w Ministerstwie Spraw Zagranicznych

"Rz" poinformowała swoich czytelników we wtorek, że wejście CBA do resortu miało być związane z postanowieniem o zabezpieczeniu elektronicznego sprzętu byłego już wiceministra, który był odpowiedzialny za system wizowy.

W tym samym czasie "Gazeta Wyborcza" podała sensacyjne informacje, że śledztwo może być związane z dochodzeniem ws. działalności międzynarodowych agencji pracy tymczasowej.

- Przedstawiciele służb granicznych Niemiec i Szwecji wskazują, że to Polska pod rządami PiS stała się w ostatnim czasie jedną z ważniejszych tras przemytu imigrantów i bynajmniej nie jest to trasa wymagająca sforsowania płotu na granicy polsko-białoruskiej - napisała GW.


Polską wizę można kupić na stoisku? Wstrząsające doniesienia

Więcej światła na sprawę rzuca najnowszy materiał Radia ZET. Rozgłośnia, powołując się na poselską kontrolę PO w MSZ podaje, że resort mógł wydać nawet 350 tysięcy wiz obywatelom państw afrykańskich i azjatyckich, a cały proceder miał być niezgodny z przepisami.

Radio podało wstrząsające szczegóły dotyczące procedury wydawania wiz. Stacji udało się uzyskać komentarz urzędnika MSZ, który poprosił o zachowanie anonimowości.

- Przed naszą ambasadą stały stoiska, gdzie można było kupić już podstemplowane dokumenty, wystarczyło wpisać nazwisko. Wysłaliśmy tam kontrolę i zdecydowaliśmy o wstrzymaniu wydawania wiz - mówił informator radia o procederze w państwach afrykańskich. Dodał, że resort później zmienił decyzję i wizy ponownie były wydawane. - W końcu musieliśmy ustąpić - przyznał.

Ale to jeszcze nie wszystko. Polityków miały też szantażować firmy, które ściągały tanich pracowników do Polski. - Jeśli firmy miały problem z szybkim załatwieniem wiz w konsulacie, przychodziły do centrali i mówiły: "jeśli nam nie pomożecie, to cena owoców będzie 2-3 razy wyższa, bo bez pracowników z zagranicy ich nie zbierzemy". Każda firma przychodziła z politykiem, przychodzili ze wszystkich stron sceny politycznej - powiedział rozmówca "Zetki".


MB

n/z: funkcjonariusze CBA. fot. cba.gov.pl

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka