Szef NIK Marian Banaś. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Szef NIK Marian Banaś. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Taśmy Banasia. „Zrujnowany wizerunek NIK”

Redakcja Redakcja NIK Obserwuj temat Obserwuj notkę 138
Za kadencji obecnego prezesa wizerunek Najwyższej Izby Kontroli legł w gruzach, ujawnione nagrania to potwierdzają – mówi Salonowi 24 Andrzej Rafał Potocki, publicysta tygodnika „Sieci” i portalu WPolityce.pl.

Głośno jest o nagraniu rozmowy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Mariana Banasia i profesora Marka Chmaja. Szef NIK mówi, że jego syn dlatego jest w Konfederacji, by nie dopuścić do koalicji z PiS-em. Jak Pan to ocenia?

Andrzej Rafał Potocki: Najwyższa Izba Kontroli przez dziesiątki lat miała opinię izby merytorycznej, propaństwowej, apolitycznej. I choć pracownikom NIK nie można odmówić fachowości, to niestety za kadencji obecnego prezesa sytuacja zmieniła się diametralnie, wizerunek Izby legł w gruzach. Doskonałą ilustracją tego, co się dzieje, jest nagranie rozmowy z prof. Chmajem. Też postacią, która z jednej strony jest konstytucjonalistą, profesorem i sędzią Trybunału Stanu, z drugiej widać u niej bardzo mocne polityczne zaangażowanie.


Sam prof. Chmaj w rozmowie z portalem Onet.pl skomentował, że nie widzi w rozmowie nic zdrożnego. Że przecież jego poglądy nie są tajemnicą, a rozmawiać o polityce może z kim chce, że rozmowa była wyrwana z kontekstu?

Moim zdaniem doszło jednak do skandalu, chodzi mi tu o przede wszystkim zachowanie Mariana Banasia. Przecież on tam mówi o jakimś „szefie”, że on – jako prezes NIK będzie blokować układ PiS z Konfederacją, że będzie to polegało na tym, że on da kosz prezentów, czyli tak zwane wnioski pokontrolne wymierzone w Prawo i Sprawiedliwość. To nic innego jak deklaracja całkowitego upolitycznienia izby. Nie wiem, jak można wypowiedzi Banasia traktować od strony prawnej, bo Marian Banaś jak wiemy, korzysta immunitetu. Nie ulega wątpliwości, że wypowiedzi Banasia najlepiej świadczą o całkowitym upolitycznieniu NIK, wprzęgnięciu ważnej instytucji w bieżącą kampanię. Dla mnie ostra chamówa.

Jest stanowisko Konfederacji, a konkretnie Sławomira Mentzena. Napisał on, że jego formacja nie wejdzie w żadną koalicję ani z PiS-em, ani z PO. Polityk podkreślił też jednak, że użycie taśm nagranych przez służby dzień przed ciszą wyborczą to standardy białoruskie. Czy TVP, skoro otrzymało taki materiał, nie powinno go opublikować od razu, zamiast czekać do ciszy wyborczej?

Gdyby to nagranie ujrzało światło dzienne tydzień temu, to za te gadki prezesa Banasia Konfederacja dostałaby po głowie. Oni powinni się cieszyć, że to ujrzało światło dzienne tak późno, bo dzięki temu nie będzie mieć większego wpływu na wybory. Prawdopodobnie dlatego TVP ujawniła te taśmy tak późno, bo otrzymała to nagranie w ostatniej chwili. Natomiast politycznie informacje te nie będą miały wielkiego wpływu, bo owszem jest dyskusja, ale o północy jest cisza wyborcza i potem głosowanie, natomiast same nagrania mieć wielkiego wpływu nie będą.

Osobną kwestią jest to, jaki w istocie wpływ ma Banaś na Konfederację. Jego syn był tam dosyć hucznie witany. Nagrania potwierdzają przypuszczenia, że jakaś część ludzi z Konfederacji ma zamiar się zwąchać z Platformą Obywatelską. W związku z tym dla ludzi o prawicowych poglądach głosowanie na Konfederację trochę mija się z celem, bo istnieje ryzyko, że oni rzeczywiście wejdą w koalicję z KO, co dla wielu sympatyków może stanowić problem.

Źródło zdjęcia: Szef NIK Marian Banaś. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka