Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Paweł Supernak
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Paweł Supernak

Marsz Pamięci w Warszawie. Prezes PiS: Trudna droga do zwycięstwa

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 218
Idee, które od trzynastu lat łączyły uczestników Marszu Pamięci muszą nami kierować w tym wszystkim co będzie może bardzo trudne; musi to zostać przez nas podjęte i musi nas doprowadzić do zwycięstwa jakim będzie obrona Polski niepodległej - powiedział w piątek prezes PiS w czasie Marszu Pamięci. Kaczyński podkreślał w piątek wieczorem na placu Piłsudskiego w Warszawie, że "jest już przygotowany plan, konkretny plan, którego wprowadzenie w życie przez Unię Europejską, prowadziłoby nie tylko do pozbawienia nas niepodległości, nie tylko pozbawienia nas suwerenności, ale wręcz do anihilacji polskiego państwa".

"Stalibyśmy się terenem zamieszkiwania Polaków, rządzonym z zewnątrz"

Kaczyński podkreślał w piątek wieczorem na placu Piłsudskiego w Warszawie, że "jest już przygotowany plan, konkretny plan, którego wprowadzenie w życie przez Unię Europejską, prowadziłoby nie tylko do pozbawienia nas niepodległości, nie tylko pozbawienia nas suwerenności, ale wręcz do anihilacji polskiego państwa".

"Stalibyśmy się terenem zamieszkiwania Polaków, rządzonym z zewnątrz, bo taki plan został przyjęty przez Komisję Konstytucyjną Parlamentu Europejskiego" - powiedział prezes PiS.

Jak zaznaczył, jest jeszcze kilka kroków do wykonania w tej kwestii, które mogą trwać dłużej lub krócej. "Ale chodzi o efekt. Powtarzam: to, co już jest - co ma być, co prawda, przedmiotem dalszych obrad różnych organów - jest niczym innym jak realizacją planu, który można określić krótko: likwidacja. Likwidacja naszej niepodległości" - mówił prezes PiS.

Według prezesa PiS niepodległość Polski ma być tylko "historycznym incydentem"

Według Kaczyńskiego niepodległość Polski ma być tylko "historycznym incydentem". "Tamta (od 1918 roku - red.) trwała troszkę ponad dwadzieścia lat, ta (po 1989 roku - red.) ma trwać trzydzieści kilka, ale ma za rok, za dwa, za trzy lata się zakończyć" - przekonywał.

Prezes PiS mówił, że konieczny jest wielki wysiłek i wielka konsolidacja narodu, by ten proces zatrzymać. "Inne narody mogą decydować, jak chcą. My Polacy chcemy być wolni. Chcemy być niepodlegli. I nie chcemy podlegać Niemcom. Bo to jest w istocie plan niemiecki zawarty w umowie koalicyjnej niemieckiego rządu, prezentowany w istocie wprost jako dążenie do niemieckiej hegemoni przez kanclerza Scholza" - podkreślił prezes PiS.

Lider PiS: Nie chcemy podlegać Niemcom

Jak zaznaczył lider PiS, "nie chcemy podlegać Niemcom". Kaczyński stwierdził, że umowa koalicyjna podpisana w piątek przez liderów KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy ws. przyszłego rządu w istocie realizuje "plan niemiecki", realizuje "dążenie do niemieckiej hegemonii przez kanclerza Olafa Scholza".

"Ci, którzy dziś chcą przejąć władzę, zawarli porozumienie - choć nie ośmielili się tego punktu w nim zawrzeć, aczkolwiek popierali go w Parlamencie Europejskim" - dodał. "Nie możemy się na to zgodzić" - oświadczył prezes PiS.

Przyznał, że "Polska w swojej historii miała momenty hańby takie jak rok 1792". "W chwili, kiedy polska armia nie była jeszcze pobita, polskie elity przystąpiły do Targowicy. Historyk angielski w książce poświęconej utracie przez Polskę niepodległości pisze, że +nie było w dziejach przykładu, żeby jakiś naród mając jakąś możliwość walki skapitulował. My nie możemy być pokoleniem, które skapituluje. Nie możemy być" - podkreślił Kaczyński. Jak dodał, "czeka nas pewnie twarda walka".

Według lidera PiS na czele nowej koalicji "stoi partia nie polska a niemiecka - partia zewnętrzna"

Według lidera PiS na czele nowej koalicji "stoi partia nie polska a niemiecka - partia zewnętrzna". "Francuski generał Charles de Gaulle jako partię zewnętrzną określał komunistów, a my możemy śmiało tak określać Platformę Obywatelską czy też Koalicję Obywatelską" - dodał.

"Musimy walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć" - oświadczył.

"Nie możemy powtórzyć tej hańby sprzed przeszło 200 lat. Musimy tę walkę wygrać. Możemy ją wygrać, gdy będziemy zdeterminowani, gdy będziemy wiedzieli, o co chodzi i jaka jest hierarchia wartości, że wolność, niepodległość, suwerenność jest na czele wartości politycznych, że trzeba ich bronić za każdą cenę" - podkreślił Kaczyński.

Kaczyński: Chęć przywrócenia wysokich emerytur esbekom można traktować jako symbol

Kaczyński w czasie wystąpienia w piątek wieczorem na placu Piłsudskiego w Warszawie nawiązał do jednego z zapisów umowy koalicyjnej parafowanej w piątek przez liderów PO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy. Zapis ten mówi, że przywrócone zostaną prawa nabyte emerytów pobierających świadczenia na podstawie przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy.

Prezes PiS w tym kontekście mówił, że z 15 października wiąże się jeszcze niepewna perspektywa "przejęcia władzy przez obóz, który - i to można potraktować jako symbol - chce przywrócić wysokie emerytury esbekom".

"Czyli dawać przywileje tym, którzy terroryzowali Polskę, którzy podtrzymywali półkolonialny status naszego kraju, a chwilami także kolonialny. Którzy prześladowali tych wszystkich, którzy chcieli wolności, chcieli wolnej Polski, chcieli wolności słowa, chcieli po prostu żyć w normalnym, europejskim kraju" - mówił Kaczyński.

Obniżenie emerytur byłym funkcjonariuszom Służb Bezpieczeństwa PRL nastąpiło na podstawie tzw. ustawy dezubekizacyjnej, która zaczęła obowiązywać w październiku 2017 r. Prawie 39 tysiącom byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL obniżono emerytury i renty; nie mogą być one wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS.

Na mocy tych przepisów obniżono emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Emerytury byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS.

Kaczyński: Odwołanie do tradycji walk niepodległościowych znów aktualne

W przededniu Narodowego Święta Niepodległości i w kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej ulicami stolicy przeszedł Marsz Pamięci. Jego uczestnicy wyszli z archikatedry warszawskiej, przechodząc przez Krakowskie Przedmieście na plac Piłsudskiego. Wśród nich byli politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński.

W wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim prezes PiS zwrócił uwagę, że obecnie "miesięcznicę obchodzimy już inaczej". "10 listopada, w wigilię święta narodowego jesteśmy także przez chwilę i tu bo to miejsce stało się częścią polskiej tradycji niepodległościowej, polskiej historii" - powiedział.

"Walka przed nami"

Kaczyński odkreślił, że "dziś odwoływanie się do tej tradycji, do tych wszystkich, którzy w czasach odległych, ale także i tych współczesnych - o Polską niepodległość walczyli, jest niestety znów aktualne". Zaznaczył, że jest to "nie tylko wspomnieniem, ale także coś co odnosi się do dnia dzisiejszego, do tej walki która przed nami".


"Zwycięstwem będzie obrona Polski niepodległej"

"Idee, które od trzynastu lat łączyły ludzi uczestniczących w Marszu Pamięci są dziś szczególnie żywe i muszą nas łączyć, muszą nami kierować w tym wszystkim co będzie trudne, może bardzo trudne, może nawet strasznie trudne, ale to musi być przez nas podjęte i musi nas doprowadzić do zwycięstwa. Tym zwycięstwem będzie obrona Polski niepodległej" - wskazał.

"Kiedy spotykaliśmy się tutaj w latach poprzednich (...), to mówiłem zawsze o tamtym czasie, o jedności tych, którzy mimo różnic walczyli o niepodległość, choć często byli przed tym w ostrym konflikcie. O konieczności połączenia myśli i czynu, o tym wszystkim, co doprowadziło do tego cudu, bo często mówiono o tym i mówi się dzisiaj o cudzie niepodległości" - powiedział pod pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kaczyński: Muszę mówić o tym co dziś, o naszej współczesności"

"Mówiłem to będąc jednocześnie, jak miliony Polaków, przekonanym, że jesteśmy niepodlegli, że są różne ograniczenia, niekiedy daleko idące, te wynikające z naszej przynależności do Unii Europejskiej, ale to są ograniczenia przyjęte dobrowolnie, przyjęte dla uzyskiwania pewnych korzyści i te korzyści są rzeczywiście faktem, że w każdej chwili nasz naród może podjąć także inne decyzje" - wskazał prezes PiS.

Kaczyński dodał, że "dziś, w 105 lat po tamtych wspaniałych wydarzeniach i zaledwie rok, czy dwa, czy trzy, czy pięć po tych przemówieniach, kiedy mogłem mówić tylko o przeszłości, muszę mówić o tym co dziś, o naszej współczesności".

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

KW

Źródło zdjęcia: Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Paweł Supernak

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka