Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun. Fot. PAP/Rafał Guz
Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun. Fot. PAP/Rafał Guz

Braun wciąż zadziwia, a Bosak walczy o posadę. We wtorek "dzień sądu"

Redakcja Redakcja Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 143
Grzegorz Braun przemówił po incydencie w Sejmie i nie widać, by czegokolwiek żałował. Większe problemy ma jednak Krzysztof Bosak, który może stracić miejsce w Prezydium Sejmu. Okazuje się, że współprzewodniczący Konfederacji ma jeszcze szansę zatrzymać swoją posadę.

Braun atakuje gaśnicą w Sejmie

W zeszły wtorek poseł Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji. Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku.

Braun został też zawieszony w prawach członka klubu Konfederacji, ma też zakaz wystąpień z mównicy sejmowej. Część polityków uważa działania Konfederacji za niewystarczające i domaga się wykluczenia Brauna z klubu.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie wtorkowych wydarzeń w Sejmie z udziałem Posła na Sejm RP. 

Ostatnia szansa dla Bosaka

Po incydencie w Sejmie, Lewica złożyła wniosek o odwołanie Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu, argumentując, że po zdarzeniu dopuścił Brauna do głosu i umożliwił mu wygłoszenie antysemickiego wystąpienia. Lewica wskazała, że niedostateczna reakcja wicemarszałka Bosaka na słowa Brauna zmusiła marszałka Hołownię do przejęcia prowadzenia obrad.


Jednak jak donosi Interia, nie wszystko jest stracone, a Bosak we wtorek ma przedstawić ostateczną ofertę dla większości parlamentarnej dotyczącą wyciągnięcia należytych konsekwencji wobec posła Grzegorza Brauna. Taka decyzja została podjęta, ponieważ Bosak był mocno zaskoczony podczas spotkania w gronie członków prezydium. 

"Współprzewodniczący Konfederacji +wydawał się być mocno zszokowany sytuacją z udziałem pana Brauna+ i +bardzo zależało mu, żeby pozostać wicemarszałkiem+" – czytamy w Interii. Krzysztof Bosak ma czas najpóźniej do godz. 14, bo wtedy rozpoczyna się kolejny dzień pierwszego posiedzenia Sejmu. 

Sam Bosak mówi jednak, że według jego wiedzy, głosowanie w tej sprawie ma się odbyć dopiero w styczniu. 

"Wielka koalicja covidowa"

Z jednej strony, Bosak walczy o utrzymania miejsca, a z drugiej Braun nadal podtrzymuje swoją narrację i nie widać, by czegokolwiek żałował. Polityk wziął nawet udział w konferencji prasowej pod hasłem: "Tu jest Polska, a nie Polin", zorganizowanej przed jego biurem poselskim w Rzeszowie. Nawiązując do tematu konferencji Braun zaznaczył, że tu jest Polska, miasto Rzeszów, dawne województwo lwowskie, dziś województwo podkarpackie, "a tymczasem na szczeblu centralnym władz Rzeczypospolitej Polskiej ujawniła nam się nowa, wielka koalicja chanukowa".

– Wydarzenia ostatnich dni pokazały, że są kwestie, w których między stronami sporu, na pozór czasem bardzo zaciekłego sporu PiS, PO z przystawkami, w kwestiach kardynalnych tego sporu nie ma – przekonywał. Wskazał, że "ta zjednoczona koalicja, zjednoczony front chanukowy” to są ci sami ludzie, którzy tworzyli w poprzednich latach "wielką koalicję covidową i wielką koalicję podżegaczy wojennych". – To wszystko słudzy narodu ukraińskiego, być może wszystkich innych narodów, tylko nie polskiego narodu. Taka jest ich hierarchia wartości – ocenił poseł.

Dodał, że ci, co wcześniej narzucali szczepienia przeciwcovidowe i segregację sanitarną, to są ci sami ludzie, którzy teraz tworzą "wielką koalicję chanukową".

– To są ci sami ludzie, od lewej do prawej w Wysokiej Izbie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. To powinno państwu dawać do myślenia, że ta sama wielka koalicja chanukowa i dziś nazywa antysemityzmem, faszyzmem, to, co jest aktem przywrócenia normalności, co jest aktem upomnienia się o to, żeby to polskie tradycje i polskie prawa i zasady były respektowane przede wszystkim na naszym terytorium – przekonywał Braun.

Zapytany o to, czy widząc konsekwencje swojego czynu w Sejmie, zrobił by to jeszcze raz, Braun odpowiedział, że obserwuje "przekraczające jego wcześniejsze wyobrażenia i nadzieje bardzo pozytywne konsekwencje". – Bo pozytywem jest niewątpliwie wyjaśnienie na polskiej scenie politycznej. Sytuacja na polskiej scenie politycznej wyjaśniła się. Mamy do czynienia z będącymi, niestety w mniejszości, normalnymi Polakami w konfrontacji z wielkim, zjednoczonym frontem chanukowym, który tworzy koalicję ponad podziałami w aktualnym parlamencie – mówił.

MP

Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun. Fot. PAP/Rafał Guz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka