Smutne zjawisko w szpitalach. Oddają bliskich celowo na święta

Redakcja Redakcja Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
O tym, dlaczego rodziny zostawiają bliskich w szpitalach na święta, dlaczego szpitale ich przyjmują i czy tak musi być rozmawiamy z doktorem Tomaszem Karaudą, specjalistą chorób wewnętrznych.

SALON24: Do tej pory „Babki Świąteczne” kojarzyły mi się wyłącznie z tradycyjnym wielkanocnym ciastem. Okazuje się jednak, że ten termin opisuje także bardzo smutne zjawisko obecne w polskich szpitalach.

Tomasz Karauda: Myślę, że nie tylko w polskich. „Babkami świątecznymi” określamy starsze osoby, które trafiają do szpitala właśnie na święta, nie tylko zresztą w Boże Narodzenie, ale również i w Wielkanoc, czy długie weekendy. To taka smutna świąteczna „tradycja”, chociaż wiem, że to niezbyt zręczne słowo. Oddawanie członków rodziny na „przechowanie” w czasie świąt nasiliło się zwłaszcza od czasu, kiedy ludzie coraz częściej jeżdżą za granicę. Nie chcą prosić o pomoc sąsiadów albo dalszej rodziny, bo uważają, że będą mieli wtedy opinię osoby, która nie opiekuje się bliskim, więc próbują zostawić babcię albo dziadka w szpitalu. Łatwo rozpoznać takie, sytuacje, bo rodziny kilka razy z udawaną troską upewniają się, czy chory zostanie w szpitalu, pytają, upewniają się, czy leczenie będzie trwać przez całe święta. Tak dzieje się właśnie wtedy, kiedy przyjmujemy ludzi, którzy tak naprawdę wcale nie musieli trafić na szpitalny oddział.

SALON24: Przecież szpital może nie przyjąć zdrowej osoby.

Tomasz Karauda: Zdrowej nie musi, ale po pierwsze pacjenci, o których mówimy to ludzie starsi i często z racji wieku cierpiący na jedno, często na więcej schorzeń. Po drugie jednak i najważniejsze: rodziny przywożące swoich biskich do szpitali na święta, zdają sobie sprawę z tego, że ich stan powinien niejako zmusić szpital do przyjęcia na oddział. Nie chcę tutaj w żadnym razie dawać instrukcji, jak to zrobić, ale powszechną wiedzą jest to, że ludzie odwodnieni mają objawy podobne do udaru, zespołu otępiennego i są w ogólnie złym stanie. Trudno ich więc odesłać z powrotem do domu z Izby Przyjęć. Raz zdarzyło mi się nawet słyszeć pretensję córki wyrażoną wobec matki, bo ta niedokładnie powtórzyła w czasie wywiadu lekarskiego zdania, które miała powiedzieć, by szpital chciał ją przyjąć. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że wygodnictwo i brak serca, jako przyczyny oddawania bliskich na święta do szpitali należą do zdecydowanej mniejszości. To ekstremalne, ale bardzo bolesne przypadki. 


SALON24: Z jakich zatem jeszcze powodów zostawia się bliskich na święta w szpitalu?

Tomasz Karauda: Większość takich pacjentów ma dobrą opiekę w czasie całego roku, ale jest ona bardzo wyczerpująca dla bliskich. W zależności od choroby i stopnia jej zaawansowania chory może być całkowicie niesamodzielny, często bywa agresywny, nierzadko wymaga stałej i ciągłej w dosłownym tego słowa znaczeniu obecności opiekuna. I pomimo zaangażowania, przeorganizowania codziennych obowiązków przez bliskich trudno jest żyć w takim napięciu i obciążeniu non – stop. Każdy z nas potrzebuje odpoczynku, chwili wytchnienia, sekundy dla siebie, a oddanie chorego człowieka do szpitalu to logiczne rozwiązanie.

Salon24. Czy koniecznie jednak trzeba to robić w święta?

Tomasz Karauda: Dopóki nie byliśmy w takiej sytuacji nie powinniśmy tego oceniać. Pytanie brzmi raczej inaczej: dlaczego bywamy zmuszeni by to robić? Odpowiedzią jest zbyt mała liczba miejsc w Domach Pomocy Społecznej, Zakładach Opiekuńczo Leczniczych i często horrendalne opłaty za pobyt w takich miejscach prowadzonych komercyjnie. Na przyjęcie do „państwowego” DPS czeka się kilka miesięcy. Innym rozwiązaniem, praktykowanym w wielu krajach, jest realne wsparcie rodzin opiekującymi się bliskimi, czyli dobrze rozwinięta, wyposażana i wynagradzana opieka dochodząca do domu, wspomagająca rodziny.

Na urodziny życzymy sobie „Sto lat!”, oby się spełniło. Nie wiemy, jednak w jakiej kondycji będziemy w kolejnych latach naszego życia i warto tworzyć taki system byśmy nie musieli nigdy spędzać świąt w szpitalu, jeśli tego nasz stan zdrowia nie wymaga. Dobrych, zdrowych Świąt i wszystkich innych dni. 


Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay 

Rozmawiał Tomasz Wypych


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura