Źródło zdjęcia: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odszedł we wtorek, 9 stycznia Fot. PAP/Albert Zawada
Źródło zdjęcia: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odszedł we wtorek, 9 stycznia Fot. PAP/Albert Zawada

Kościół Chrystusa i urzędników. O pożegnaniu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 45
Jeśli potwierdzą się informacje, że metropolita krakowski nie weźmie udziału w uroczystościach pogrzebowych Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, będzie to wizerunkowy strzał w oba kolana, ale też potwierdzenie różnicy między dwoma Kościołami – urzędniczym i Chrystusowym. Na ironię zakrawa fakt, że powodem absencji ma być opłatek u Solidarności, dla której działaczy to ks. Tadeusz jest legendą.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Ikona i legenda opozycji w PRL

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski był legendą krakowskiej opozycji w okresie PRL. W latach 80. dwukrotnie został pobity przez tzw. nieznanych sprawców. W III RP twardo domagał się lustracji w środowisku duchownych, a także stawał po stronie ofiar nadużyć seksualnych. Krzywdzonych jako dzieci, ale też tak zwanych bezbronnych dorosłych, a więc osób pełnoletnich, które padały ofiarami molestowania czy gwałtu z powodu zależności od kościelnych przełożonych.


Duchowny był prezesem Fundacji św. Brata Alberta, duszpasterzem polskich Ormian – kapłanem dwóch obrządków – rzymskokatolickiego i ormiańskiego. Tak się składa, że miałem zaszczyt Księdza poznać blisko dwie dekady temu, na długo przed przyjściem do Salonu 24, gdzie kapłan z podkrakowskim Radwanowic był częstym rozmówcą i gościem.

Ks. Isakowicz-Zaleski był częstym rozmówcą Salonu 24

Nasza ostatnia rozmowa w Salonie 24 dotyczyła mediów publicznych. Ksiądz krytykował sposób ich przejęcia przez obecną władzę, ale nie szczędził słów krytyki wobec tych mediów w wydaniu pisowskim. Przypomniał, jak jechał do Warszawy na program w TVP. W połowie drogi dostał telefon, że po interwencji ważnej osoby z PiS program z jego udziałem został odwołany. Niektórzy krytykowali postawą kapłana w sprawie Ukrainy, a z wykorzystywać środowiska ukrainofobiczne i prorosyjskie. W rzeczywistości ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski faktycznie twardo domagał się prawdy o zbrodni wołyńskiej i ekshumacji ofiar, jednocześnie jednak po inwazji Rosji przyjął uchodźców z Ukrainy pod dach, a również na naszych łamach mówił o rosyjskim zagrożeniu i krytykował papieża Franciszka za skandaliczne, wybielające Putina słowa. I kategorycznie stwierdzał, że brak rozliczenia zbrodni wołyńskiej zaszkodzi Polakom i Ukraińcom, pomoże jedynie Rosji. Taki był – mówił do obojga uszu, co dl nikogo wygodne nie było, ale też skłaniało do refleksji.

Arcybiskup zawiódł nadzieje

Wobec arcybiskupa Jędraszewskiego – co publicznie przyznawał – podchodził początkowo z dużymi nadziejami. Liczył, że nowy metropolita skończy z praktykami z czasów kardynała Stanisława Dziwisza. Chodzi, chociażby o sojusz ołtarza z tronem, poprzedni metropolita był blisko związany z politykami Platformy Obywatelskiej. Za czasów Marka Jędraszewskiego zmiana o 180 stopni owszem nastąpiła, jednak nie taka, na jaką wielu liczyło. Według ks. Tadeusza sojusz z PO zastąpił sojusz z PiS-em. I kapłan nie siedział cicho, bardzo sytuację tę krytykował. Mówił, że dla Kościoła zbyt bliskie kontakty z władzą zawsze prędzej czy później skończą się tragicznie, niezależnie od tego, jakiej władza świecka jest proweniencji. Nie dziwi, że dla metropolity zdecydowane słowa księdza nie były przyjemne. Jednak patrząc na zatrute owoce, jakie wydało zaniechanie lustracji, pobłażanie dla seksualnych nadużyć na czele z pedofilią, sojusz z politykami widać, że rację miał ksiądz Tadeusz. Jednak nawet jeśli arcybiskup uważa inaczej, do czego ma prawo, powinien uroczystościom przewodniczyć.

Dwa Kościoły

Odszedł przecież kapłan jego archidiecezji. Człowiek, do którego zasług w antykomunistycznej opozycji czy działalności dobroczynnej wątpliwości nie mają nawet osoby niezgadzające się ze zmarłym w innych kwestiach. Jeśli potwierdzą się informacje portalu Interia o tym, że metropolita krakowski nie weźmie udziału w uroczystościach, będzie to bardzo smutne. Tym bardziej, jeśli faktycznie powodem absencji ma być opłatek z ludźmi Solidarności. Bo przecież to ks. Tadeusz stał po stronie Solidarności w latach 80. To o ujawnienie nazwisk ludzi, którzy za komuny próbowali niszczyć Kościół od środka, kapłan się upominał. Brak arcybiskupa na uroczystościach wizerunkowo będzie strzałem w oba kolana. Tylko potwierdzi, że są dwa Kościoły. Urzędniczy, trzymający z silnymi, władzą, separujący się od wiernych. I ten ewangeliczny, bezkompromisowy, w którym liczy się to by stanąć po stronie skrzywdzonych i potrzebujących, którego symbolem jest nieodżałowany ksiądz Tadeusz. Sami musimy sobie odpowiedzieć, do którego z owych Kościołów jest nam bliżej, i w którym szukać możemy Chrystusa i prawdy Ewangelii.

Przemysław Harczuk

Źródło zdjęcia: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odszedł we wtorek, 9 stycznia Fot. PAP/Albert Zawada


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo