fot. Canva
fot. Canva

Benefity dla pracowników to za mało. Zatrudnieni nie zadowolą się byle czym

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Szefowie i spece od HR głowią się, jak motywować pracowników, a wystarczy zapytać tych ostatnich, na czym najbardziej zależy im w pracy. Odpowiedź jest jedna: pracujemy przede wszystkim po to, żeby zarabiać, co potwierdza większość zatrudnionych. Czy to zaskoczenie?

Czego pracownicy chcą od pracodawcy

Gdyby pracownicy mogli poprosić swojego pracodawcę o cokolwiek, to najchętniej zwróciliby się o podwyżkę wynagrodzenia (64 proc.) albo premię finansową (54 proc.). Na trzecim miejscu najbardziej oczekiwanych benefitów znajdują się dodatkowe dni wolne (30 proc.). Tuż za podium pojawia się 4-dniowy tydzień pracy, który zakorzenił się w myśleniu zatrudnionych jako atrakcyjny sposób na zorganizowanie stylu pracy.

Na kolejnych miejscach znajdują się benefity pozapłacowe wpływające na obniżenie kosztów życia, co w warunkach wciąż wysokich cen ma ogromne znaczenie dla pracowników. Chodzi o dofinansowanie paliwa, którego oczekuje 28 proc. pracowników oraz darmowe wyżywienie w pracy (26 proc.). Zdecydowanie mniej doceniane przez pracowników benefity to kolejno: praca zdalna przez 2–3 dni w tygodniu, nielimitowane dni urlopowe (po 15 proc. wskazań), wsparcie finansowe pasji (14 proc.), dofinansowanie zdalnych form rozrywki, jak np. Netflix (10 proc.) oraz wsparcie psychologiczne (9 proc.). Takie dane przynosi „Barometr Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service.


 Do benefitów pracownicy zdążyli się przyzwyczaić

– Jako pracodawcy powinniśmy być z naszą ofertą benefitów tam, gdzie są potrzeby pracowników. Czasem mam wrażenie, że firmy silą się na kursy mindfulness, dodatkowe szkolenia, czy chcą wspierać pasje, a zatrudnieni mówią wprost, że oni zajmą się swoim hobby, tylko muszą mieć na to czas i pieniądze. Dlatego my jako firma zawsze wychodzimy od tego, żeby zaproponować naszym klientom rozwiązanie, które odpowie na konkretną potrzebę. Nasze Autonomiczne Stołówki to darmowy posiłek dla pracowników w fabrykach, a placówki medyczne, które tworzymy dają Ukraińcom komfort korzystania z usług lekarza w ich języku - mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.

Benefity, czyli dodatkowe pozapłacowe świadczenia pracodawcy to popularna i oczekiwana przez pracowników forma doceniania. Kiedyś było to głównie karty sportowe, czy paczki świąteczne. W czasie pandemii najważniejsze były pakiety opieki medycznej, bo zamiast do zamkniętych siłowni, woleliśmy mieć dostęp do placówek medycznych. Dzisiaj wszystko wygląda inaczej. Do benefitów oferowanych przez firmy pracownicy zdążyli się przyzwyczaić. I choć oferta rozrasta się i elastycznie dopasowuje do oczekiwań zatrudnionych są rzeczy, które pozostają niezmienne. Najlepsze dodatki to te, które albo wpływają pozytywnie na kieszeń albo zapewniają więcej czasu wolnego. Oba te czynniki zyskały na znaczeniu w pandemii i na razie trzymają się mocno.


Zatrudnieni nie zadowolą się byle czym

 – Benefity pracownicze to świetna alternatywa dla premii czy podwyżki wynagrodzenia, ale zatrudnieni nie zadowolą się byle czym. Najchętniej zobaczą wpływ na konto, a alternatywy muszą być przemyślane. Liczymy na dodatkowe dni wolne, zmianę systemu pracy na 4-dniowy lub korzyści, które obniżą koszty życia i tym samym spowodują, że pod koniec miesiąca zostanie nam więcej pieniędzy w kieszeni. Temu właśnie służą Karty Lunchowe oraz Autonomiczne Stołówki. Pierwsze rozwiązanie daje pracownikom dostęp do punktów spożywczo-gastronomicznych z gotowymi posiłkami, a Autonomiczna Stołówka to modułowy zestaw vendingowy, gdzie codziennie, a nawet dwa razy dziennie dostarczane są świeże posiłki. Pracownicy bardzo to doceniają - podsumowuje Krzysztof Inglot.

Tomasz Wypych

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo