fot. Facebook
fot. Facebook

KPO dla Polski. Rosati zdradza Salonowi 24, kto blokował wypłatę środków

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 108
Cieszę się, że po latach zwłoki, prawie trzech latach opóźnienia, dzięki wysiłkom nowego rządu, w ciągu kilku tygodni te pieniądze zostają odblokowane dla polskiej gospodarki, dla samorządów, dla przedsiębiorstw. Na to chyba wszyscy czekaliśmy. Główną przeszkodą był stan praworządności, niezdolność rządu Zjednoczonej Prawicy do wprowadzania koniecznych zmian w tym zakresie. Bo to, do czego zobowiązał się premier Morawiecki, za sprawą antyeuropejskich radykałów nie przechodziło potem przez rząd i przez Sejm – mówi Salonowi 24 Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych, polityk Koalicji Obywatelskiej.

Z wizytą w Polsce przebywa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Ogłoszono, że po długim czasie środki z KPO zostały odblokowane, trafią wreszcie do Polski. Jak szybko trafią do nas te środki, czy to już koniec całego serialu z blokowaniem i wypłacaniem tych pieniędzy?

Dariusz Rosati: Cieszę się, że po latach zwłoki, prawie trzech latach opóźnienia, dzięki wysiłkom nowego rządu, w ciągu kilku tygodni te pieniądze zostają odblokowane dla polskiej gospodarki, dla samorządów, dla przedsiębiorstw. Na to chyba wszyscy czekaliśmy. Także to jest bardzo dobra wiadomość.


Jednak do Polski nie wpłynie na razie całość przewidzianej przez KPO kwoty.

Oczywiście to nie jest tak, że one wpłyną od razu w całości. Kolejne transze, będą uruchamiane wraz z wypełnianiem zobowiązań, które podjął jeszcze rząd Morawieckiego. Główną przeszkodą był stan praworządności, niezdolność rządu Zjednoczonej Prawicy do wprowadzania koniecznych zmian w tym zakresie. Bo to, do czego zobowiązał się premier Morawiecki, za sprawę antyeuropejskich radykałów nie przechodziło potem przez rząd i przez Sejm.

Tyle że po stronie eurosceptycznej, między innymi ze strony polityków Suwerennej Polski pojawiały się mocne argumenty, że tak naprawdę to te pieniądze to jedynie pożyczki, które będziemy musieli spłacać, więc to KPO tak naprawdę nie musi być tak korzystne, jak się to przedstawia?

To jest nieprawda. Albo ci goście nie czytali dokumentów, albo czytali, tylko po prostu mają złą wolę, a to, co mówią, to taka negatywna propaganda. Jeśli chodzi o KPO, jedna trzecia to są pożyczki, ale pożyczki bardzo nisko oprocentowane. Nie zaciągamy ich my, tylko Komisja Europejska w imieniu całej Unii, a ona zaciąga te pożyczki po znacznie niższych stopach procentowych. Znacznie wyżej oprocentowane pożyczki spłacają rządy państw. Gabinet Mateusza Morawieckiego cały czas sprzedawał obligacje, by sfinansować wydatki. W przypadku KPO ta część, która będzie pożyczana, będzie pożyczana po niższym oprocentowaniu, czyli to będzie korzyść, natomiast dwie trzecie to są dotacje. Dotacje, które Polska dostaje za darmo.

Jaką część z tych środków trzeba będzie spłacić?

Ponieważ to są pieniądze idące z unijnego budżetu, będą potem częściowo zwracane w postaci składek państw członkowskich. Więc Polska też będzie spłacała, ale proszę zwrócić uwagę na proporcje. Polska będzie spłacać mniej więcej 4 proc. tych zaciąganych pożyczek, czy też tego całego kosztu finansowania, a większość pieniędzy, które dostanie Polska, będzie spłacana przez inne, bogatsze kraje.

Pieniądze z KPO są bardzo ważnym, ale nie jedynym elementem wizyty przewodniczącej Komisji Europejskiej. Drugim jest przypadająca w sobotę druga rocznica pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. W Europie nastroje są różne w związku ze sprowadzanym na kontynent zbożem z Ukrainy. Osobną kwestią jest to, co dzieje się w USA, gdzie też pojawiły się pewne problemy z pomocą dla Ukrainy. Jak Pana zdaniem wyglądać będzie polityka europejska w tej kwestii?

Akurat to, co się dzieje w Ameryce, nie ma związku z tym, czy zboże ukraińskie wchodzi do Europy. To są oczywiście problemy, które będą wpływały na to, w jakim stopniu Zachód w ogóle będzie w stanie dalej pomagać Ukrainie. Myślę, że rozsądek weźmie górę, mówiąc tak ogólnie, i Zachód na pewno rozumie, że Ukraina w tej chwili walczy właściwie w obronie całego Zachodu, głównie Europy. Jeżeli my to zlekceważymy i dopuścimy do tego, że Kijów przegra tę wojnę, to do walki być może będą musieli stanąć żołnierze polscy, niemieccy, litewscy. Myślę, że w Europie, przynajmniej w naszej jej części, jest zrozumienie, że Ukraina tej wojny po prostu nie może przegrać, trzeba zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. I wszystko jest możliwe. Ukraina może nie przegrać tej wojny pod warunkiem, że dostanie pomoc, która jest w zasięgu. Wymaga jednak politycznej woli i pewnych uzgodnień. Jeśli chodzi natomiast o kryzys na granicy, to przypomnę, że my ciągle mamy embargo na import produktów rolnych z Ukrainy. Wprowadził go poprzedni rząd, a rząd obecny tego embarga nie zniósł. Więc Polska nie kupuje zboża ukraińskiego. No, chyba że są dokonywane jakieś nielegalne transakcje, ale to jest kwestia odpowiedniej kontroli po naszej stronie. Ukraińskie produkty idą przez Polskę w tranzycie na przykład do Niemiec czy do Francji, gdzie zakazu nie ma. Pamiętajmy, że sytuacja prawna jest taka, że Komisja Europejska zdjęła embargo na import, a Polska jednostronnie je wprowadziła na naszej granicy. I to jest sytuacja, której na dłuższą metę nie da się utrzymać. Bo tu mamy sprzeczność dwóch porządków prawnych. I dzisiejsze rozmowy toczą się na temat tego, jak ten problem rozwiązać. Najlepiej byłoby zrobić to w sposób ogólnoeuropejski. Na przykład poprzez kontyngenty, jakieś kwotowe importy rozmaitych produktów ograniczone do ilości takich, które nie powodowałyby perturbacji na rynku.

Ta wizyta odbywa się też nie tylko w przeddzień rocznicy wojny, ale też niedługo przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Dobiega końca kadencja Ursuli von Del Leyen. Jak ocenia Pan pięć lat kierowania przez nią Komisją Europejską?

Jeśli chodzi o Panią Przewodniczącą Komisji, to ona jest w tej chwili zdecydowanie kandydatem numer jeden na drugą kadencję. Oceniam jej urzędowanie pozytywnie. Ursula von der Leyen sprawdziła się w czasie dwóch potężnych kryzysów. Pierwszy to czas pandemii, kiedy Komisja bardzo szybko zareagowała całym szeregiem inicjatyw, między innymi właśnie KPO.
Instrument, który miał pozwolić bardzo szybko wydźwignąć się krajom Europy z tych lockdownów, blokad itd. Były także inne inicjatywy związane z bezpośrednią reakcją na pandemię, na przykład wspólne zakupy szczepionek. Drugi kryzys związany był z wojną i załamaniem na rynku nośników energii. Komisja reagowała bardzo szybko. Pamiętajmy, że KPO został uzupełniony przez dodatkowe pieniądze w postaci programu RepowerEU, który pozwala na przestawienie się energetyki krajów europejskich na inne źródła, także wspólne zakupy niektórych surowców energetycznych. To kierowana przez panią von der Leyen komisja podjęła cały szereg inicjatyw w tej kwestii. Wreszcie w sprawie ataku Rosji na Ukrainę i wojny za naszą wschodnią granicą, pani von der Leyen była i jest niezmordowanym zwolennikiem i inicjatorem nakładania sankcji na Rosję, zwiększania pomocy do Ukrainy. Pomocy finansowej, humanitarnej, ale także militarnej. Pani von der Leyen stała tu zawsze w pierwszym szeregu w przeciwieństwie do niektórych liderów europejskich, którzy albo przyjęli postawy wyczekujące, jak niektórzy nasi zachodni partnerzy, albo byli w ogóle przeciw jak przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego, Viktor Orban. W związku z tym ja oceniam jej pięć lat kierowania komisją pozytywnie. Uważam, że zmiana na stanowisku szefa komisji byłaby niepotrzebna, wprowadziłaby zbyt dużo zamieszania i niepewności. Mam nadzieję, że większość krajów poprze panią von der Leyen na kolejną kadencję. Na pewno zrobi to Polska, to już jest właściwie przesądzone.

Ursula von der Leyen będzie przewodniczącą, chyba że po wyborach nastąpi zmiana układu sił w Europarlamencie?

Myślę, że dotychczasowy układ sił jednak się utrzyma. To znaczy, że dominującą frakcją pozostanie Europejska Partia Ludowa. Będzie ona w stanie tworzyć takie proeuropejskie porozumienia, sojusze w pracach parlamentu z socjaldemokracją i z liberałami, czyli z ruchem Odnowić Europę, w którym główną rolę odgrywa Francja, być może też z partią Zielonych. Więc wydaje mi się, że ten blok proeuropejski utrzyma kontrolę nad parlamentem. Choć wszyscy się spodziewają, że partie populistyczne, skrajne, radykalne, antyeuropejskie zyskają, jeśli chodzi o stan posiadania. Mimo to nie przewiduję tutaj jakiejś zasadniczej, fundamentalnej zmiany.

Redakcja

Fot. Dariusz Rosati. Źródło: Facebook.com

Czytaj dalej:



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka