na zdjęciu: Uzbrojeni funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. fot. cba.gov.pl
na zdjęciu: Uzbrojeni funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. fot. cba.gov.pl

Afera Collegium Humanum zatacza coraz szersze kręgi. Lista "absolwentów" jest długa

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 195
Afera z Collegium Humanum zatacza coraz szersze kręgi. Na jaw wychodzą nazwiska kolejnych polityków, którzy – jak podejrzewa Centralne Biuro Antykorupcyjne – posługują się lewymi dyplomami MBA. Okazuje się też, że na liście absolwentów uczelni są nie tylko ludzie związani z PiS - pisze Marcin Torz.

CBA rozbiło gang zajmujący handlem fikcyjnymi dyplomami

Centralne Biuro Antykorupcyjne rozbiło gang, który miał trudnić się handlem lewymi dyplomami MBA. Taki dokument pozwala zasiadać w radach nadzorczych, a co za tym idzie zarabiać spore, dodatkowe, pieniądze. Dlatego też nie dziwi, że na liście absolwentów jest pełno polityków, z różnych partii. Zerknijmy na nazwiska: Waldemar Kraska (PiS, były wiceminister zdrowia), Antoni Duda (wujek prezydenta), żona Ryszarda Czarneckiego, brat Daniela Obajtka, posłanka Aleksandra Gajewska, czy prezydent Wrocławia – Jacek Sutryk.

CBA twierdzi, że nauka i egzaminy na tej uczelni były fikcją – a studenci po prostu kupowali dyplomy MBA. Cena? Około 10 tysięcy złotych. Ministerstwo nauki już zapowiedziało kontrolę, a minister Dariusz Wieczorek sugeruje, że dyplomy mogą zostać unieważnione. Zatem decyzje podejmowane przez ich posiadaczy mogą zostać uznane za nieważne. Co za tym idzie: członkowie rad nadzorczych z dyplomami CH będą musieli oddać zarobione w nich pieniądze. To nie wszystko. Możliwe też, że niektórzy słyszą zarzuty posługiwania się fałszywymi dokumentami i wyłudzenia pieniędzy.

Jak działał przekręt Collegium Humanum

Sprawa jest bardzo poważna i wielowątkowa. Z wiarygodnego źródła wiemy, że niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Udało się nam poznać mechanizm całego procederu. - Do wybuchu pandemii jeszcze to jakoś wyglądało – mówi w rozmowie z Salon24.pl osoba dobrze znająca sprawę. - Ale gdy zajęcia przeszły w tryb zdalny, wszystko się zmieniło. To przede wszystkim wtedy dyplomy były przyznawane bez względu na wszystko – dodaje nasz rozmówca.

Collegium Humanum miało studentów na terenie całej Polski. W miastach działali tzw. koordynatorzy. To byli pracownicy uczelni, którzy mieli namawiać ludzi na studiowanie. Dostawali za to spore prowizje.


Skala procederu we Wrocławiu poraża

Bulwersująco sprawa wygląda zwłaszcza we Wrocławiu. Na liście absolwentów jest prawdziwa armia urzędników z Jackiem Sutrykiem na czele, który dzięki dyplomowi MBA zasiadał w trzech radach nadzorczych. Z pobieżnych szacunków wynika, że takie dyplomy mogło zdobyć blisko stu pracowników magistratu i jednostek zależnych od gminy. Najbardziej szokuje fakt, że urząd refundował pracownikom koszt nauki. I tak, zamiast 10 tysięcy złotych, urzędnik płacił tylko dwa, a resztę – ze środków publicznych - pokrywała gmina. Na liście, obok Sutryka, jest m.in. wiceprezydent Jakub Mazur, prezes ZOO Joanna Kasprzak, czy dyrektor departamentu prezydenta – Damian Żołędziewski. Ten ostatni to prawa ręka Sutryka. Ogromne wątpliwości w całej aferze budzi fakt, że żona Żołędziewskiego… pracowała we wrocławskim oddziale Collegium Humanum.

Marcin Torz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo