Premier Donald Tusk podczas szczytu Trójkąta Weimarskiego. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Premier Donald Tusk podczas szczytu Trójkąta Weimarskiego. Fot. PAP/Radek Pietruszka

"Tusk był potrzebny". Zagraniczne media o premierze w Trójkącie Weimarskim

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
Nie milkną komentarze po szczycie Trójkąta Weimarskiego. Francuskie media zauważają, że rola Tuska jest nieoceniona. Zdaniem "Le Figaro", premier Polski był potrzebny, aby rozładować napięcie pomiędzy Paryżem i Berlinem. "L’Express" twierdzi z kolei, że Tusk pogodził w Berlinie przywódców Francji i Niemiec.

Ważna rola premiera Tuska

Trzecia osoba, potrzebna do rozładowania napięcia podczas spotkania twarzą w twarz: taki był scenariusz piątkowego pojednania Francji i Niemiec w Berlinie, w którym, obok kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona, wziął udział premier Donald Tusk – ocenił francuski dziennik "Le Figaro".

Gazeta skomentowała w ten sposób szczyt Trójkąta Weimarskiego w niemieckiej stolicy. Jak zaznaczyła, podczas spotkania przywódcy zaprezentowali wspólne stanowisko i pominęli różnice, które dzielą Paryż i Berlin.

"Le Figaro" podkreśliło, że obecność w Berlinie nowego, zdecydowanie prozachodniego premiera Polski "miała dodać trochę oleju do zatartego silnika" stosunków francusko-niemieckich. Pozostają one napięte po tym, gdy pod koniec lutego Macron dopuścił wysłanie w przyszłości na Ukrainę zachodnich wojsk lądowych, czemu sprzeciwiło się wiele państw NATO, w tym Niemcy.

Według ekspertów, na których powołał się dziennik, zaangażowanie Tuska może jednak nie wystarczyć do tego, aby zrekompensować "brak strategicznego dialogu na temat bezpieczeństwa pomiędzy Paryżem i Berlinem".


Paryż jest zadowolony z wyników piątkowego szczytu – powiadomiło francuskie źródło dyplomatyczne, cytowane przez dziennik. Informator "Le Figaro" podkreślił, że spotkanie przebiegało w "przyjaznej i zgodnej" atmosferze, a "w aspektach operacyjnych, dotyczących pomocy dla Ukrainy, osiągnęliśmy pełen sukces".

Tusk pogodził Macrona i Scholza 

Z kolei francuski tygodnik "L’Express", komentujący piątkowe spotkanie trzech przywódców, twierdzi, że polski premier Donald Tusk pogodził podczas szczytu Trójkąta Weimarskiego w Berlinie prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza.

Berliński szczyt był konieczny, aby "w najbardziej krytycznym momencie wojny na Ukrainie" rozstrzygnąć nieporozumienia pomiędzy Macronem a Scholzem – napisał tygodnik.

Powodem napięć na linii Paryż-Berlin było oświadczenie Macrona pod koniec lutego, w którym nie wykluczył ewentualnego wysłania w przyszłości wojsk lądowych na Ukrainę. Wystąpienie francuskiej głowy państwa zostało skrytykowane przez sojuszników, na czele z Niemcami.

"Nigdy wcześniej ton między prezydentem Francji a kanclerzem Niemiec nie był tak gorący" – ocenia "L’Express". Przyczyniły się do tego również lekceważące komentarze Macrona w stosunku do Niemiec w sprawie pomocy wojskowej dla Kijowa – dodaje tygodnik.

Choć niedawne oświadczenie prezydenta Francji pozostawiło go początkowo w izolacji, to Macron "ma teraz poparcie Polski, krajów bałtyckich i Czech, które doceniają mobilizującą siłę jego przesłania" – pisze "L’Express".

Paryż dołącza do stanowczego obozu

W Berlinie przywódcy trzech krajów ogłosili m.in. plany większych zakupów broni dla Kijowa na całym rynku światowym, inwestycje w produkcję sprzętu wojskowego, również we współpracy z partnerami ukraińskimi, a także powstanie koalicji na rzecz przekazywania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu.

"Le Figaro", w nawiązaniu do nieporozumień francusko-niemieckich, zauważyło, że powrócono do debaty pomiędzy państwami, które chcą bardziej wspierać Kijów w obronie przed rosyjską agresją, i tymi, które hamują tę pomoc "ze strachu, (własnego) interesu lub przekonań ideologicznych".

Dziennik podkreślił, że nagła wolta Francji w stosunku do Kremla "zmieniła równowagę sił i być może przetasowała karty w polityce Rosji i Ukrainy na kontynencie".

Paryż "dołączył do stanowczego obozu, tworzonego dotychczas głównie przez Wielką Brytanię i kraje Europy Wschodniej - najbardziej narażone na rosyjskie zagrożenie, które na własnej skórze doświadczyły inwazji swojego potężnego sąsiada" – czytamy na łamach "Le Figaro".

MP

Premier Donald Tusk podczas szczytu Trójkąta Weimarskiego. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka