fot. X/Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe
fot. X/Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe

Dziwne zachowanie Kołodziejczaka. Wiceminister rolnictwa rozsierdził Ukraińców

Redakcja Redakcja Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 64
Zdjęcie z wiceministrem rolnictwa, który "odlatuje", podczas gdy przy stole toczą się negocjacje polsko-ukraińskie obiegło internet. Ukraińcy zarzucili Michałowi Kołodziejczakowi, że zachowywał się dziwnie i chcą go odsunąć od negocjacji. Szef Agrounii twierdzi, że strona ukraińska jest wściekła, bo mówił im prawdę prosto w oczy.

Ukraińcy obwiniają Kołodziejczaka za fiasko rozmów

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. Rozmawiano m.in. o umowie liberalizującej handel UE-Ukraina, udziale polskich firm w odbudowie Ukrainy, integracji tego państwa z UE, a także o kwestiach rolnych.

W środę z ministrem rolnictwa Ukrainy Mykołą Solskim oraz wiceministrem gospodarki Tarasem Kaczką spotkali się szef resortu rolnictwa Czesław Siekierski oraz wiceminister Michał Kołodziejczak. W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele polskich i ukraińskich organizacji rolniczych.

Zdaniem Ukraińskiego Stowarzyszenia Zbożowego, zachowanie Michała Kołodziejczaka wpłynęło na kształt rozmów. "Ze względu na specyficzny charakter »negocjacji« nie osiągnięto porozumienia w dwóch ważnych kwestiach" — czytamy w relacji stowarzyszenia opublikowanej w mediach społecznościowych.

"Podczas negocjacji wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zachowywał się dziwnie. Wiele razy zrywał się i wybiegał z pokoju, po czym wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo" — stwierdzili przedstawiciele organizacji, zamieszczając zdjęcie polskiego wiceszefa resortu rolnictwa, który nie wydaje się zainteresowany rozmowami.

"Ze względu na specyficzny charakter »negocjacji« nie osiągnięto porozumienia w dwóch ważnych kwestiach" — czytamy dalej.  "Jesteśmy jednak pewni, że Ukraina i Polska będą w stanie rozwiązać wszystkie problemy, niezależnie od tego, jak trudne mogą się one wydawać" — podkreśliło Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe we wpisie.

Spotkanie zrelacjonowała "Ukraińska Prawda", twierdząc, że to "polski urzędnik zrujnował kompromis z Ukrainą". Prezes Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu Aleks Lissica powiedział portalowi, że "wydawało się, jakby (Kołodziejczak) był pod wpływem substancji".  - Istnieje szansa, że ​​Kołodziejczak zostanie odsunięty od negocjacji z Ukrainą. Przynajmniej jeżeli tak się nie stanie, będziemy mieli zrozumienie, że strona polska po prostu nie chce z nami negocjować - mówi "Ukraińskiej Prawdzie" jeden z uczestników rozmów po stronie ukraińskiej.


Michał Kołodziejczak uważa, że Ukraińcy "grają nieczysto"

Kołodziejczak twierdzi, że Ukraińcy chcą w niego uderzyć, ze względu na słowa, które wypowiedział w trakcie spotkania.

- Byłem jedynym człowiekiem, który wytknął im kłamstwa. Przytoczyłem słowa ministra Tarasa Kaczki, że jeżeli Polska przyczyni się do ograniczenia zbóż z Rosji do Unii Europejskiej, to oni będą w stanie ograniczyć eksport towarów do UE. Ja im te słowa przypomniałem, więc oni poczuli się bardzo mocno dotknięci - powiedział wiceminister cytowany przez wp.pl.

Kolejną sprawą, która rozsierdziła Ukraińców miał być wymieniony przez Kołodziejczaka spis oprysków, których używają, a które są zabronione w Unii Europejskiej, niektóre od 10 lat.

Wiceminister miał też powiedzieć szefowi Wszechukraińskiej Rady Rolnej Andrijowi Dykunowi, że nie chce, by Ukraińcy wykorzystywali temat wojny w rozmowach. - Wszyscy się usztywnili, Taras Kaczka zrobił się wręcz purpurowy - mówi informator Wirtualnej Polski.

— Ukraińcom najwidoczniej nie spodobało się to, jak dobrze byłem przygotowany do rozmów z nimi. Podczas wielogodzinnego spotkania sięgałem po argumenty merytoryczne, przywoływałem ich wcześniejsze zapowiedzi, z których teraz próbują się wycofywać i to wywołało niezadowolenie — komentował Michał Kołodziejczak w rozmowie z Onetem. Jego zdaniem strona ukraińska "zachowuje się sprzecznie z zasadami dyplomacji".

Pytany o swoje nietypowe zachowanie tłumaczył, że "przeciągał się na krześle jak wiele innych obecnych na spotkaniu osób". - Spotkanie trwało długo, wszyscy odczuwaliśmy zmęczenie, jesteśmy tylko ludźmi — wyjaśniał wiceminister rolnictwa. Przyznał, że salę opuścił tylko raz, na polecenie pracownika ministerstwa, by odebrać informację z KPRM. Natomiast "pociąganie nosem" miało oznaczać zwykły katar.

Wieczorem Kołodziejczak opublikował wpis, w którym zapewnił, że "żadne ataki mnie nie zniechęcą, nawet te najbardziej nieczyste". Wskazał również, dlaczego strona ukraińska go teraz atakuje.


Polsko-ukraińskie negocjacje ws. tranzytu i handlu żywnością

Minister Czesław Siekierski poinformował w środę na konferencji prasowej, że dwustronne rozmowy z Ukrainą o handlu żywnością są trudne; Ukraińcy chcą utrzymać warunki liberalizacji handlu zaproponowane przez KE, strona polska uważa zaś, że potrzebne są ograniczenia w przywozie produktów z Ukrainy. Dodał, że jest też potrzeba rozdzielenia pomocy humanitarnej, militarnej, od wsparcia gospodarczego w ujęciu całościowym od takiego podejścia sektorowego.

- Mieliśmy daleko posunięte rozmowy, ale mamy też istotne różnice, bo strona ukraińska mówi o licencjonowaniu tylko tych produktów, które są objęte embargiem, a my chcielibyśmy objąć także inne produkty, np. maliny. Ukraińcy odpowiadają, że oni w takim razie obejmą licencjonowaniem polskie warzywa mrożone - wyjaśnił minister na konferencji prasowej.

W czwartek kwestie tranzytu omawiali premierzy Polski i Ukrainy. Donald Tusk zaznaczył, że "w rolnictwie zrobiliśmy krok naprzód".
- Szukamy rozwiązań, które może nie wszystkim do końca odpowiadają, ale które zabezpieczą główne interesy polskich rolników i producentów – a z drugiej strony ukraińskich. Szukamy i jesteśmy bliscy znalezienia rozwiązania - powiedział podczas wspólnej konferencji z Denysem Szmyhalem.

Dodał, że "jesteśmy blisko" tego, by ukraiński tranzyt przechodzący przez Polskę nie stwarzał problemów dla polskiego rynku.

Według polskiego premiera podczas konsultacji zgodzono się, że "rozwiązania, które dobrze funkcjonują z punktu widzenia ochrony rynku bułgarskiego i rumuńskiego znajdą zastosowanie także w naszych relacjach". - Mówiąc najkrócej, chodzi o to, żeby możliwości działania dla polskich i ukraińskich przewoźników, były na tym samym poziomie wymagań, (...) żeby nie było nieuczciwej konkurencji - powiedział szef rządu.

ja

Na zdjęciu "odlot" Michała Kołodziejczaka podczas polsko-ukraińskich negocjacji, fot. X/Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka